Ambicja Ukrainy, by powrócić do roli potęgi produkującej broń
Przewidując niepewność związaną z przyszłą pomocą wojskową , Kijów stara się odbudować swój przemysł zbrojeniowy, który został niemal całkowicie zniszczony po ponad 21 miesiącach konfliktu z Rosją, jak podaje Politico.
Najwyżsi rangą przywódcy Kijowa w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego przybyli do Waszyngtonu na serię kluczowych spotkań z przedstawicielami USA i NATO, których celem jest urzeczywistnienie ambicji Ukrainy, która ma na celu ponowne stanie się potęgą w produkcji uzbrojenia.
Spotkania te mają ogromne znaczenie nie tylko dla konfliktu, ale także dla zdolności Ukrainy do produkcji broni w nadchodzących latach. W obliczu impasu w walkach i rosnących obaw o długoterminowe wsparcie Zachodu dla Kijowa, spotkanie to może być barometrem tego, jak to wsparcie będzie wyglądać w nadchodzących miesiącach i latach.
Delegacji ukraińskiej przewodniczyli doradca prezydenta Andrij Jermak, minister obrony Rustem Umerow i Aleksander Kamyszyn, minister przemysłu strategicznego. Spotkali się oni z odpowiednikami z Białego Domu, Pentagonu, Departamentu Handlu i Stanu, a także z kluczowymi członkami NATO i prezesami dużych firm zbrojeniowych.
Początkowo pomyślane jako sposób na nawiązanie przez Ukraińców nowych kontaktów i współpracy z amerykańskim przemysłem zbrojeniowym w celu zwiększenia własnych możliwości produkcji broni, spotkania te nabrały większego znaczenia, ponieważ administracja Bidena wywiera presję na Kongres , aby uchwalił pakiet pomocowy o wartości 60 miliardów dolarów i stawia pytania o kolejne kroki w konflikcie.
Znani organizatorzy spotkań odzwierciedlają swoje ambicje. Oczekuje się, że około 350 przedstawicieli rządów i przemysłu USA, Ukrainy i Europy weźmie udział w zamkniętych sesjach, w których wezmą udział szefowie krajowych firm zbrojeniowych ze wszystkich 50 krajów, które wspólnie zaopatrywały Ukrainę.
Spotkali się z szefem działu zaopatrzenia Pentagonu, Williamem LaPlante.
Pierwszego dnia konferencji poświęconej amerykańsko-ukraińskiej bazie przemysłu obronnego (U.S. Defence Industry Base Conference) gospodarzami byli doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan, sekretarz obrony Lloyd Austin, sekretarz handlu Gina Raimondo oraz wysocy rangą ukraińscy urzędnicy. Drugi dzień „będzie koncentrował się na budowaniu sieci kontaktów i współpracy między przedsiębiorstwami”, jak poinformował rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Przemawiając w Kijowie w zeszłym miesiącu, pan Jermak nazwał wizytę w Waszyngtonie „niezwykle ważną dla naszego przemysłu obronnego. W wydarzeniu wezmą udział przedstawiciele kilkudziesięciu krajowych przedsiębiorstw, zarówno państwowych, jak i prywatnych (ukraińskich). Obecnych będzie jeszcze więcej firm ze Stanów Zjednoczonych”.
Celem rządu w Kijowie jest odejście od uzależnienia od zagranicznych partnerów na rzecz odbudowy przemysłu obronnego, a ostatecznie zostanie eksporterem dronów i innego sprzętu, na którym skupili się ukraińscy inżynierowie od czasu wybuchu konfliktu z Rosją.
Przed wybuchem konfliktu Ukraina była krajem o silnym przemyśle zbrojeniowym (zdjęcie: Defense Express).
Rosja i Ukraina gotowe na zaciętą rywalizację w mroźną zimę
Wizyta delegacji z Kijowa w USA ma miejsce w czasie, gdy siły ukraińskie zmagają się z drugą krwawą zimą na terenie armii rosyjskiej.
Nastrój w tym roku był jednak inny. Po spektakularnych sukcesach blitzkriegu zeszłej zimy, początkowo panowała duża wiara w oczekiwaną wiosenną ofensywę, a rzekomo niskie morale Rosji miało zwiastować skuteczniejszą kontrofensywę niż ta, którą w rzeczywistości przeprowadziła Ukraina.
Jednym z kluczowych punktów, jakie przedstawiliśmy, gdy przybyliśmy na spotkanie do Waszyngtonu, było to, że nie chcieliśmy ryb, tylko narzędzi do ich połowu.
W grudniu tego roku perspektywy były jeszcze gorsze, gdyż miesiące walk na linii frontu rozciągającej się na tysiące kilometrów przekształciły się w pojedynek artyleryjski w błotnistych warunkach.
Aby przełamać impas, a jednocześnie chronić krytyczną infrastrukturę Ukrainy przed rosyjskimi atakami rakietowymi i dronów, na szczycie listy sprzętu, którego Ukraina potrzebuje od sojuszników w miesiącach zimowych, znajdują się systemy obrony powietrznej, na czele z radarami krótkiego zasięgu.
Według osoby zaznajomionej z dyskusjami między USA a Ukrainą, której udzielono anonimowości w celu omówienia wewnętrznych obrad, Kijów konkretnie zabiega o radary krótkiego zasięgu Sentinel, które mają na celu śledzenie między innymi pocisków balistycznych, wolniej poruszających się dronów, samolotów i śmigłowców.
Kijów poszukuje również pocisków kalibru 155 mm i 152 mm oraz rakiet Grad kalibru 122 mm. Dodatkowo, chce mniejszych radarów rozpoznania artyleryjskiego, które jednostki frontowe mogłyby wykorzystać do lokalizowania rosyjskich moździerzy i rakiet krótkiego zasięgu.
„Rozumiemy, że Rosja użyje przeciwko nam rakiet tej zimy, ale oni po prostu czekają, aż mroźna pogoda pozwoli im zaatakować nasze instalacje gazowe i energetyczne” – powiedział w zeszłym miesiącu na marginesie Międzynarodowego Forum Bezpieczeństwa w Halifaxie poseł Jehor Czerniew, wiceprzewodniczący ukraińskiej Komisji Bezpieczeństwa, Obrony i Wywiadu.
„Jednym z kluczowych punktów, które poruszyliśmy, gdy przyjechaliśmy na spotkanie do Waszyngtonu, było to, że nie chcemy ryb, potrzebujemy narzędzi do ich połowu” – powiedział pan Czerniew.
Dwóch europejskich producentów sprzętu obronnego zobowiązało się do rozpoczęcia prac na Ukrainie, choć bez udziału producentów z USA.
Niemiecki gigant zbrojeniowy Rheinmetall poinformował, że nawiąże współpracę z ukraińskim państwowym przedsiębiorstwem zbrojeniowym Ukroboronprom w celu budowy czołgów i pojazdów opancerzonych. Z kolei brytyjskie przedsiębiorstwo BAE poinformowało o otwarciu biura w Kijowie i planowanym rozpoczęciu produkcji dział artyleryjskich kalibru 105 mm na Ukrainie.
Jest to zupełnie inne podejście niż w grudniu ubiegłego roku, gdy na szczycie listy żądań Kijowa znalazły się czołgi Abrams, myśliwce F-16 oraz amerykańskie samoloty dalekiego zasięgu i brytyjskie rakiety.
W tamtym czasie ukraińscy przywódcy – podekscytowani oszałamiającym sukcesem jesiennej kontrofensywy, która zmusiła rosyjskie wojska do wycofania się z setek kilometrów kwadratowych terenu na wschód i południe – śmiało wierzyli, że dzięki zimowemu przezbrojeniu i wzmocnieniu wojsk powtórzą swój sukces wiosną.
Nie doszło do tego, pomimo letniego okresu zaciętych walk z rosyjską obroną. Nowoczesne zachodnie czołgi, pojazdy opancerzone i rakiety o większym zasięgu okazały się skuteczne, ale nie na tyle, by zniszczyć Moskwę.
W sytuacji, gdy los 60 miliardów dolarów przeznaczonych na broń i inną pomoc wciąż utknął w Kongresie, a prezydent Joe Biden ma mniej niż 5 miliardów dolarów do dyspozycji na eksport większej ilości broni i sprzętu ze Stanów Zjednoczonych, Kijów chce, aby pakiet został przyjęty, zanim chaotyczna polityka związana z wyborami prezydenckimi w USA spowolni sprawę lub potencjalnie odetnie pomoc.
Odchodząc od poprzednich spotkań, ukraińscy przywódcy przeszli od publicznych próśb o finansowanie głównych systemów uzbrojenia do wykorzystania swojego potencjału w celu zapewnienia zachodnich sojuszników, że są gotowi na długą walkę, w nadziei na odizolowanie się od zachodniej polityki i bliższe powiązanie ze światowym przemysłem zbrojeniowym.
Rosja jest gotowa na drugą zimę na Ukrainie (zdjęcie: Ministerstwo Obrony Rosji).
Ukraina płaci wysoką cenę, USA i Europa są zaniepokojone
Niedawny atak ilustruje tę zmianę. Rój ukraińskich dronów zaatakował elektrownie na okupowanym przez Rosję wschodzie kraju. Taktyka ta została przejęta od Rosjan, którzy od początku konfliktu w lutym 2022 roku próbują „zakryć Kijów ciemnością”.
Ukraińska ofensywa odniosła umiarkowany sukces, odcinając dopływ prądu do kilku miast na terytorium kontrolowanym przez Rosję. Przesłanie jest jednak trwalsze: Kijów będzie kontynuował działania przez całą zimę, aby wywierać większą presję na siły rosyjskie kontrolujące jego terytorium i teraz ma ku temu środki.
Z jednej strony Rosja zgromadziła całkiem sporo rakiet i dronów oraz dostosowała swoją taktykę, ale z drugiej strony Ukraina tym razem dysponuje większymi siłami obrony powietrznej, a my także wiele się nauczyliśmy podczas konfliktu.
Ukraina w ostatnich miesiącach zainwestowała miliony dolarów w programy dotyczące dronów krótkiego i średniego zasięgu, uznając ten kraj za miejsce, w którym inwestycje mogą przynieść szybkie rezultaty.
Jednakże bitwa o sieć energetyczną może się dopiero zaczynać, ponieważ ukraińscy urzędnicy od tygodni zauważają, że rosyjskie ataki rakietowe na stolicę stały się podejrzanie rzadsze, co budzi obawy, że Moskwa gromadzi rakiety i drony, aby kupić większe i potężniejsze maszyny do przeprowadzania ataków tej zimy, których celem będzie „zamrożenie” cywilów w Kijowie i innych dużych miastach.
„Rosja najprawdopodobniej będzie kontynuować ataki na infrastrukturę energetyczną przez całą zimę” – powiedział Paweł Wierchniacki, partner zarządzający w COSA Intelligence Solutions w Kijowie. „Z jednej strony zgromadzili sporo pocisków i dronów oraz dostosowali swoją taktykę, ale z drugiej strony, tym razem mamy więcej obrony powietrznej i wiele się nauczyliśmy podczas konfliktu”.
Lekcje te miały swoją cenę.
Tak długie opieranie się bez możliwości zadania decydującego ciosu siłom rosyjskim sprawiło, że wynik konfliktu stał się mniej jasny, co wywołało niepokój w Europie i Waszyngtonie, co do tego, jak długo będzie możliwe kontynuowanie wsparcia militarnego, podczas gdy przemysł zbrojeniowy ma problemy z rozkręceniem produkcji.
„Odczuwaliśmy brak tych zasobów, ponieważ paczki (z USA) są coraz rzadsze i mniejsze. Ale intensywność tego konfliktu wcale nie zmalała” – powiedział ukraiński deputowany Czerniew.
Według Politico
Źródło
Komentarz (0)