Personel medyczny przybył, aby przekonać rodzinę pana Ma Phu i pani Ly Thi Chu (gmina Mu Sang, Phong Tho, Lai Chau), którzy przygotowywali się do porodu swojego drugiego dziecka, do przybycia do placówki medycznej w celu urodzenia dziecka - Zdjęcie: DUONG LIEU
Niektóre dzieci rodzą się na zimnej ziemi, inne nie mają czasu, żeby płakać po narodzinach...
Utrata żony i dziecka z powodu porodu w domu
W górskiej wiosce To Y Phin, w gminie Mo Si San, w dystrykcie Phong Tho, w prowincji Lai Chau , wiele osób wciąż nie może zapomnieć tragicznej śmierci pani Phung Ta May podczas porodu w domu.
Według męża pani May, przygotowują się na powitanie piątego dziecka. Przez całą ciążę pani May cieszyła się dobrym zdrowiem. Jak wiele innych kobiet w wiosce To Y Phin, nadal codziennie chodziła na pola, aby zbierać drewno na opał i pędy bambusa.
Mąż pani May wyraźnie pamięta dzień, w którym jego żona zaczęła rodzić i miała urodzić. Był to 18 lutego 2022 roku. „Wieczorem moją żonę zaczął boleć brzuch, a ból stopniowo się nasilał.
Podobnie jak w przypadku poprzednich czterech porodów, moja żona urodziła w domu, urodziła i sama wykąpała dziecko. Tym razem cała rodzina była gotowa na powitanie dziecka w domu. Późno w nocy moja żona urodziła szczęśliwie i urodził się zdrowy, rumiany chłopczyk” – wspominał mąż pani May.
Jednak w przeciwieństwie do poprzednich porodów, tym razem rodzina zauważyła, że łożysko nie odkleiło się i wystąpiło obfite krwawienie, dlatego zaleciła jej udanie się na wizytę kontrolną do punktu medycznego .
Subiektywnie, ponieważ miała doświadczenie w czterokrotnym porodzie, pani May nie poszła. A potem, nieco ponad 2 godziny później, łożysko nadal się nie odkleiło, nadal obficie krwawiła, jej kończyny drżały, robiły się fioletowe i później zmarła.
Pani May zmarła, zostawiając męża i pięcioro małych dzieci. Noworodek nigdy nie widział swojej matki, a starsze dzieci nigdy więcej jej nie zobaczyły.
Tymczasem we wsi Na Tria, w gminie Sam Kha, w dystrykcie Sop Cop, w Lao Cai, przez prawie 2 lata pan GDC nie mógł zapomnieć bólu po stracie żony i nowonarodzonego dziecka na początku 2023 roku.
W wiosce na wyżynach dystryktu Sop Cop, pan C. powiedział, że wiele osób w jego wiosce rodzi w domu, a niektóre urodziły już 4-5 zdrowych dzieci. Dlatego wielu mieszkańców wioski nadal „mówi sobie nawzajem”, że rodzenie w domu jest w porządku.
W dniu, w którym żona pana C. zaczęła rodzić, poród był tak szybki, że pan C. zdążył tylko wezwać położną – która często odbierała porody w domach mieszkańców wsi. 30 minut po porodzie dziecko przestało płakać i nie przeżyło. Jego żona również obficie krwawiła. Chociaż cała rodzina próbowała szybko przetransportować ją do szpitala, nie przeżyła w drodze.
Pan C., który niedawno stracił swoje dziecko i żonę, może jedynie żałować, że przez 9 miesięcy i 10 dni ciąży jego żona ani razu nie zabrał jej na wizytę kontrolną do placówki medycznej.
„Bardzo żałuję. Gdybym poświęcił więcej uwagi ciąży i regularnie zabierał żonę na USG, zarejestrował się w poradni położniczej i zabrał ją do placówki medycznej, aby urodziła, ten smutny incydent nie miałby miejsca” – powiedział ze smutkiem pan C.
Rodzenie w domu, bo „zawsze tak było”
Przybywając do punktu zdrowia w wiosce Mu Sang, w dystrykcie Phong Tho, w prowincji Lai Chau, na badanie kontrolne w ciąży, pani Giang Thi Sua przyznała, że jest to jej czwarta ciąża i że trzy poprzednie rodziła w domu.
Na pytanie, czy poród w domu nie jest niebezpieczny, pani Sua nieśmiało odpowiedziała: „Tak, ale mój mąż i teściowa powiedzieli, że poród w domu jest w porządku, każda z nas rodziła już w domu, więc ich posłuchałam.
Kilka kobiet z wioski i ja chciałyśmy iść do przychodni, żeby urodzić. Ale po części dlatego, że byłyśmy nieśmiałe, a po części dlatego, że zwyczajowo rodziło się w domu z położną, stało się to nawykiem. Tutaj porody w domu są powszechne, niewiele osób jeździ do szpitala” – opowiadała pani Sua.
Podobnie jak pani Sua, dwa lata temu rodzina pana Giang A Lunga (22 lata) i pani Ly Thi So (21 lat) z wioski Xin Chai (Mu Sang, Phong Tho) również urodziła swoje pierwsze dziecko w domu. „W przeszłości nasi rodzice i dziadkowie nadal rodzili w domu, więc kiedy przyszła kolej na mnie i moją żonę, również zdecydowaliśmy się na poród w domu, tak jak nasi dziadkowie” – powiedział pan Lung.
Pani Pang ma w tym roku 23 lata, ale ma troje dzieci, najmłodsze ma nieco ponad miesiąc, a wszystkie trzy urodziły się w domu. Zapytana, dlaczego nie pojechała do przychodni, żeby urodzić, pani Pang odpowiedziała: „Bo droga jest za długa i nie ma pieniędzy, więc urodziła w domu”.
Chociaż matki należące do mniejszości etnicznych w prowincjach górskich posiadają karty ubezpieczenia zdrowotnego i nie muszą płacić za pobyt w szpitalu, wiele z nich nadal decyduje się na poród w domu. Wiele z nich nadal uważa, że wizyta w placówce medycznej będzie kosztowna.
Poza tym kobiety w ciąży mieszkające na terenach górskich i zamieszkiwane przez mniejszości etniczne mają niewiele możliwości regularnych badań prenatalnych, ponieważ lud Mong często mieszka w górach, gdzie drogi są trudne do pokonania i daleko od placówek medycznych.
Z powodu braku regularnych badań prenatalnych kobiety w ciąży nie znają terminu porodu, co pozwala im przygotować się do niego. Pępowiny noworodków często przecina się nożami lub nożyczkami dostępnymi w domu; czasami ludzie tną bambusy, aby uzyskać noże do przecinania pępowiny. Ten zwyczaj doprowadził do śmierci wielu matek i dzieci podczas porodu w domu.
Wskaźniki śmiertelności matek i dzieci utrzymują się na wysokim poziomie
Według statystyk Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych (UNFPA) w Wietnamie, mimo że krajowy wskaźnik śmiertelności matek spadł w ostatnich latach do 46%/100 000 żywych urodzeń, liczba ta jest nadal bardzo wysoka w rejonach górskich i obszarach zamieszkiwanych przez mniejszości etniczne (100–150 przypadków/100 000 żywych urodzeń), szczególnie w regionach środkowych, górskich na północy i w Centralnych Wyżynach.
Jedno z badań wykazało, że wśród zgłoszonych zgonów matek w obszarach górskich, wskaźniki były wyższe wśród niektórych grup etnicznych, takich jak Mong (60%) i Tajowie (17%). Ryzyko zgonu w czasie ciąży lub porodu wśród matek z grupy Mong oszacowano na czterokrotnie wyższe niż u matek z grupy Kinh.
Główną przyczyną śmiertelności matek w obszarach zamieszkiwanych przez mniejszości etniczne są porody domowe. W związku z tym zgony matek w szpitalu lub w drodze do szpitala stanowią 47,2%. Pokazuje to, że matki należące do mniejszości etnicznych zwlekają z udaniem się do placówek medycznych, ponieważ w stanie krytycznym na pomoc doraźną jest już za późno.
Nie można przekonać kobiet w ciąży
Pani Lo Thi Thanh, lekarka, bada ciężarną kobietę w stacji zdrowia gminy Mu Sang w dystrykcie Phong Tho w prowincji Lai Chau – zdjęcie: DUONG LIEU
Pani Lo Thi Thanh, lekarka pracująca w ośrodku zdrowia w gminie Mu Sang, która przez 18 lat pracowała z mieszkańcami gminy Mu Sang, dystryktu Phong Tho, prowincji Lai Chau, przyznała, że czasami czuje się bezradna, ponieważ nie potrafi przekonać matek, aby udały się do placówek medycznych na badania prenatalne i poród.
„Ponieważ zwyczaj rodzenia w domu jest utrwalony z pokolenia na pokolenie, nie da się go zmienić z dnia na dzień. Oprócz uwarunkowań geograficznych, istnieją również bariery psychologiczne dla mniejszości etnicznych. Wiele kobiet jest nieśmiałych i zawstydzonych” – powiedziała pani Thanh.
Pani Thanh powiedziała, że mieszkańcy plemienia Mong są bardzo nieśmiali, idąc na badania ginekologiczne i rodząc w ośrodku zdrowia, ponieważ boją się, że „personel medyczny (personel medyczny na stacji – reporter) nas zobaczy, widujemy personel medyczny codziennie, więc będziemy nieśmiali i zawstydzeni”.
Według pani Thanh, wśród ludu Mong panuje zwyczaj, że tylko krewni, mężowie i matki mogą oglądać swoje „narządy rozrodcze”. Z powodu „wstydu” wiele osób nie odważa się udać do placówki medycznej, aby urodzić dziecko lub poddać się badaniom ciążowym.
Pani Mua Thi Sua (24 lata, z gminy Mu Sang) dodała również, że kobiety w wiosce zazwyczaj słuchają swoich mężów i teściowych, aby rodzić w domu. Jeśli rodzina nie zawiezie dziecka do przychodni, musi zaakceptować poród w domu.
Niebezpieczeństwo dla kobiet w miastach podążających za trendem „porodu naturalnego”
Trend „porodów naturalnych” pojawił się szczególnie w 2019 roku. Wówczas, przy udziale wielu ministerstw, resortów, mediów i opinii publicznej, udało się go stłumić. Jednak ostatnio ten nienaukowy trend, który stwarza wiele zagrożeń dla matek i noworodków, ponownie pojawił się w mediach społecznościowych.
Co ciekawe, w 2024 roku na jednym z kont opublikowano zdjęcie kobiety, która właśnie urodziła dziecko, moczącej się w wannie pełnej wody i trzymającej na rękach wciąż fioletowe nowonarodzone dziecko, wraz z podpisem.
**********
>> Dalej: Aby każda matka mogła rodzić w świetle
Przeczytaj więcejPowrót do strony tematu
WIERZBA
Source: https://tuoitre.vn/nguy-hiem-sinh-con-tai-nha-ky-1-mat-vo-mat-con-vi-sinh-con-thuan-tu-nhien-20250414082954152.htm
Komentarz (0)