
Matka pracuje daleko, Trung i Thanh pozostają w domu z ojcem, którego stan zdrowia i stan psychiczny są niestabilne.
Tylko trzy osoby dysponują kwotą przekraczającą 2 miliony VND miesięcznie, aby pokryć koszty leczenia, edukacji i utrzymania.
Dom rodziny Trunga, położony w Hamlecie 1, w miejscowości Vinh Vien, jest położony pośród pól ryżowych i trzeba pokonać kilka wałów, aby się tam dostać. Nazywa się go domem, ale nim nie jest, ponieważ rodzina Trunga mieszka w domu jego ciotki. Dom rodziny od dawna jest poważnie zdewastowany i musi zostać zburzony, a nie ma warunków, aby go odbudować.
Pan Ngo Van Mien, ojciec Trunga, witając nas łagodnym uśmiechem, nie był już na tyle przytomny, by podzielić się z nami informacjami o sytuacji swojej rodziny. Według krewnych, pan Mien i jego żona przez wiele lat pracowali w prowincji Dong Nai , zostawiając dwójkę dzieci u krewnych na wsi, aby mogły chodzić do szkoły. W 2021 roku, kiedy wybuchła epidemia COVID-19, oboje wrócili do rodzinnego miasta. Niedługo potem pan Mien doznał udaru mózgu, który doprowadził do śpiączki, a następnie porażenia połowiczego.
Kiedy pan Mien powrócił zza progu śmierci, jego rodzina była naprawdę wyczerpana. Pan Ngo Van Dinh, młodszy brat pana Miena, powiedział: „Kiedy chorował, wszyscy w rodzinie pożyczyli mu pieniądze na leczenie, a on do tej pory nie był w stanie ich spłacić. Teraz jest chory i nadal musi co miesiąc chodzić po leki. Jego zdrowie i umysł nie są stabilne, więc nie może nic zrobić”.
Od tego czasu cały ciężar spoczywa na barkach pani Nguyen Hong Tuoi, matki Trunga, która obecnie pracuje jako robotnica najemna w Dong Nai, przesyłając do domu 2 miliony VND miesięcznie. Dodatkowo, pan Mien pobiera 700 000 VND zasiłku inwalidzkiego. Pokrycie wszystkich kosztów utrzymania rodziny, edukacji Trunga i jego dwóch braci oraz leczenia ich ojca wymaga wielu przygotowań.
Martwię się o edukację obu braci...
Poznałem Ngo Van Thanha, młodszego brata Trunga, ucznia klasy 4C w szkole podstawowej Vinh Vien 1, gdy podążał za dziećmi z sąsiedztwa, zbierając kacze jaja na polach. Ta pozornie niewinna czynność dzieci na wsi, skrywała jednak troski o jedzenie, ubranie, ryż i pieniądze. Kilka pozostałych kaczych jaj wystarczyło na prosty posiłek dla całej trójki.
W domu bez matki Trung i Thanh musieli robić wszystko sami – od pomagania sobie nawzajem w nauce, przez przygotowywanie posiłków, pranie, po opiekę nad ojcem. Po szkole pomagali wujkowi i cioci w drobnych pracach, aby rodzina mogła im pomóc w razie potrzeby. Chociaż nie radzili sobie z nauką, obaj bracia pragnęli się uczyć i pielęgnowali swoje marzenia.
Z niewinnym wyrazem twarzy Thanh powiedział, że całkiem lubi matematykę, ale chce zostać sportowcem. Trung martwił się: „Jeśli moja rodzina ma ku temu warunki, chcę też iść na studia, żeby mieć dobrą pracę, wystarczającą, żeby utrzymać siebie i rodzinę. Ale obawiam się, że mój ojciec często choruje, a mama nie może się nim opiekować, więc muszę rzucić szkołę, żeby odciążyć ją finansowo, a potem iść do pracy, żeby pomóc mamie…”.
Pan Le Tan Dat, wiceprezes Stowarzyszenia na rzecz Niewidomych – Agent Orange – Niepełnosprawnych i Ochrony Praw Dziecka w dystrykcie Long My, powiedział: „Rodzina pana Miena to biedna rodzina w okolicy, borykająca się z wieloma trudnościami. W ostatnim czasie dowiedzieliśmy się o tej sytuacji i szukamy sposobów, aby ją wesprzeć”.
Trung i Thanh naprawdę potrzebują rąk, które ich wesprą, sprawią, że ich przyszłość i przyszłość ich rodziny nabiorą jaśniejszych barw. Jeśli potrzebujesz pomocy, wyślij ją do Ngo Van Trunga, ucznia klasy 8A1, szkoły średniej Truong Tan Lap w mieście Vinh Vien, dystrykt Long My, lub skontaktuj się z panem Ngo Van Dinhem, wujkiem Ngo Van Trunga i Ngo Van Thanha, mieszkającym w Hamlet 1, w mieście Vinh Vien, dystrykt Long My, dzwoniąc pod numer telefonu 0399 752 179. |
LIST
Source: https://baohaugiang.com.vn/tam-long-vang/nha-ngheo-hai-anh-em-con-khong-biet-hoc-duoc-toi-dau-140454.html






Komentarz (0)