Po buncie Salaha trener Slot zareagował szybko i zdecydowanie. Wykreślił Salaha ze składu na zwycięstwo 1:0 z Interem w Lidze Mistrzów 10 grudnia. Kibice od razu byli ciekawi reakcji drużyny.
Andrew Robertson upiera się, że nadal chce grać u boku Salaha, ale według źródeł Daily Mail większość piłkarzy Liverpoolu popiera Slota, wierząc, że holenderski menedżer pomaga im w pełni wykorzystać ich potencjał, nawet gdy drużyna ma problemy.
Źródło ujawniło również, że decyzja o wykluczeniu Salaha z wyjazdu do Mediolanu była wspólną decyzją zarządu Liverpoolu, a nie tylko Slota. Przynajmniej na razie władza w tym kryzysie wciąż leży w rękach trenera – ale jak zawsze na Anfield, wszystko będzie zależało od wyników na boisku.
7 grudnia Salah siedział na ławce rezerwowych w trzecim z rzędu meczu Premier League, oglądając, jak Liverpool roztrwonił dwubramkową przewagę i zremisował 3:3 na wyjeździe z Leeds. Po końcowym gwizdku 33-letni napastnik zatrzymał się w strefie dla prasy i udzielił kontrowersyjnego wywiadu. Zasugerował również, że mecz z Brighton 13 grudnia może być jego ostatnim występem w barwach Liverpoolu.
Oświadczenie natychmiast wywołało ogromne poruszenie w angielskiej piłce nożnej. Były obrońca Liverpoolu, Jamie Carragher, nazwał to haniebnym czynem, oskarżając Salaha i jego zespół o celowe wybranie momentu, aby wywrzeć na niego presję.
Z kolei legenda Liverpoolu, Steven Gerrard, wyraził współczucie dla chęci Salaha do gry, ale argumentował, że sformułowanie „rzucanie komuś kłody pod nogi” jest nie na miejscu. Komentator Paul Merson stanął po stronie zawodnika, podkreślając, że każdy, kto nie znalazł się w kadrze, ma prawo być zdenerwowany.
Źródło: https://znews.vn/phong-thay-do-liverpool-day-song-vi-salah-noi-loan-post1610571.html






Komentarz (0)