W Sajgonie, od ponad 40 lat, w zaułku kryje się restauracja serwująca zupę krabową z makaronem. Goście, którzy tu przychodzą, chwalą ją za autentyczny, północny smak, który w pełni oddaje jej renomę.
Zupa z krabem Thanh Hai, „ukryta w zaułku” w Sajgonie od ponad 40 lat – zdjęcie: Dang Khuong
Skręć w wiele zakrętów w alejce Ky Dong (HCMC), aby znaleźć sklep z zupą krabową z makaronem. Według plotek, sklep działa od ponad 40 lat. Jego wyjątkowość polega na północnym smaku rustykalnej zupy z makaronem, która przez te wszystkie lata przetrwała w sercu Sajgonu.
Restauracja Thanh Hai Crab and Snail Noodle Soup została założona w 1982 roku. Restauracja znajduje się w spokojnej dzielnicy mieszkalnej, z odbarwionymi budynkami. Właścicielką jest pani Pham Thi Hai, która w tym roku kończy 72 lata.
Zupa z krabem Thanh Hai słynie ze swojego smaku.
Zupa z krabem Thanh Hai jest rustykalna i popularna od 40 lat.
Zaraz po podaniu, miska makaronu „uwodzi” gości bogatym aromatem. Jeśli się wsłuchasz, zauważysz, że to zapach zupy z krabów i ślimaków, gotowanej tak, by „uwolnić całą jej esencję”.
Miska makaronu z ślimakami polana zupą krabową i świeżymi, chrupiącymi ślimakami - Zdjęcie: HO LAM
Rosół jest nieprzezroczysty i brązowy. Pani Hai dodała: „Gotuję rosół z pasty krabowej, karamboli, osadu z wina ryżowego itp. przez długi czas, aby był aromatyczny i miał taki kolor”.
Podczas jedzenia czuć bogaty i lekki posmak bulionu. Po skończeniu łyżki, goście od razu chcą kolejną łyżkę, nie mogąc „odpocząć” ustami.
Zupa z ślimaków i krabów zakrywała prawie całą miskę makaronu. Było bardzo świeże, szczególnie ślimaki były chrupiące.
Pani Hai powiedziała: „Gotuję te same potrawy, które moja rodzina zawsze jadała dla naszych gości. Później przekazałam tę umiejętność mojej córce i synowej”.
W grupie kulinarnej na Facebooku pojawiło się konto, w którym napisano: „Słyszałem, że zupa krabowa Thanh Hai ma północny smak. Po spróbowaniu zdałem sobie sprawę, że jest wierna swojej reputacji”.
Zupa z krabem i ślimakami Thanh Hai - Video : HO LAM
Zupa z krabem zmieniła lokalizację i klienci nie mogli jej znaleźć.
Pani Hai powiedziała, że gdy była młoda, życie w Thai Binh było trudne, więc przyzwyczaiła się do codziennego chodzenia na pola, żeby łowić kraby i ślimaki. Z „efektów”, jakie osiągała, jej rodzina często gotowała zupę z makaronem i krabem dla całej rodziny, a potem nauczyła się robić to samo.
W 1980 roku pani Hai podążyła za mężem na Południe. Od tamtej pory typowa tajska zupa z krabem i makaronem ryżowym z Binh pozostała jedynie w jej dziecięcych wspomnieniach.
Pani Hai od ponad 40 lat dba o zachowanie smaku zupy z krabem i makaronem – zdjęcie: DANG KHUONG
Mieszkając daleko od domu, pani Hai pomaga mężowi w wychowywaniu dzieci, sprzedając losy na loterię i papaję.
Powiedziała: „Wielokrotnie zauważyłam, że ludzie na Południu sprzedają zupę makaronową tylko z tofu, krwią wieprzową i zupą krabową. Postanowiłam więc sprowadzić tu zupę makaronową w stylu północnym. Ci, którzy chcą jeść potrawy z Północy, przychodzą do mnie, ci, którzy chcą jeść potrawy z Południa, przychodzą na targ”.
Jej mała rodzina pcha wózek wypełniony aromatycznym zapachem makaronu vermicelli i zupy ślimakowej wzdłuż ulicy Ky Dong. Niektórzy jeżdżą motocyklami, inni rowerami, cyklo-cyklami… na chodnik, żeby usiąść i zjeść.
Składniki sprawiają, że zupa z krabów jest bardziej „atrakcyjna” - Zdjęcie: HO LAM
Później nie pozwolono jej już sprzedawać makaronu na chodniku, więc musiała przenieść swój stragan z makaronem do swojej obecnej małej alejki, pozostawiając po sobie wiele wspomnień.
„Jeśli moi stali klienci mnie już nie widzą, ciągle pytają o to czy tamto. Szkoda, ale klienci mnie szukają, jak mogę ich znaleźć?” – powiedziała pani Hai.
Rano sprzedaje się makaron z ślimakami, wieczorem sprzedaje się losy na loterię
Zapytana, czy pani Hai ma jakieś niezapomniane wspomnienia związane z lokalem serwującym makaron ze ślimakami, łagodnie opowiedziała o trudnych czasach zarabiania na życie na ulicy i o szczególnych klientach.
Pani Hai z humorem zwierzyła się: „Często, kiedy wyprowadzam wózek z makaronem, pada deszcz. Niektórzy niosą garnki z makaronem, inni niosą stoły, krzesła i plandeki i wbiegają do środka. Ale potem wynoszę je na sprzedaż. Do 19:00-20:00 wszystko jest wyprzedane”.
Albo zdarzali się niespodziewanie mili goście, których wspomnienie sprawiało, że wzruszała się za każdym razem.
„Co południe często spotykam osobę jadącą na rowerze, żeby zjeść bun rieu thieu.
Jadł przez dwa miesiące i powiedział mi: „Studiuję i nie mam pieniędzy. Sprzedaj mi to na kredyt, a ja ci oddam po ukończeniu studiów”. Powiedziałem mu, żeby jadł dalej.
Po dwóch miesiącach zniknął. Myślałam, że mnie oszukano. Ale później wrócił z zagranicy i oddał mi pieniądze. Dał mi też więcej pieniędzy” – wspominała ze wzruszeniem pani Hai.
Innym razem pani Hai zgodziła się sprzedać normalną miskę makaronu uczniowi, który przyszedł coś zjeść, ale ten zamówił makaron tylko z warzywami i wodą za połowę ceny.
Pani Hai powiedziała: „Pomyślałam, że trochę pomagam dzieciom, bo jeszcze chodzą do szkoły. Tak właśnie sprzedaję, ale wieczorami mam inne źródło dochodu, czyli… sprzedaż losów na loterię w parku Tao Dan”.
Source: https://tuoitre.vn/tim-vi-bun-oc-rieu-cua-goc-bac-nup-hem-hon-40-nam-tai-sai-gon-20241119123516739.htm






Komentarz (0)