Podczas 38 lat pracy w Departamencie Ochrony Lasów Dystryktu Dong Van w prowincji Ha Giang , pan Pham Van Dong doświadczył wielu radosnych i smutnych historii, a także nieuchronnych niebezpieczeństw. Jego miłość do zawodu, gór i lasów pomogła mu pokonać trudności i utrzymać więź z lasami na skalistym płaskowyżu Ha Giang.
Kocham ten przemysł, kocham pracę związaną z leśnictwem
„Jestem bardzo dumny, że moje imię i nazwisko noszą to samo, co imię i nazwisko zmarłego premiera Phama Van Donga” – z uśmiechem i radością rozpoczął historię strażnik leśny z Departamentu Ochrony Lasów dystryktu Dong Van (prowincja Ha Giang).
Podczas parzenia herbaty, patrząc w stronę sosnowego wzgórza za starówką Dong Van, pan Pham Van Dong nagle sobie coś przypomniał i zwrócił się do nas, aby „negocjować”: „Posiedzę z wami maksymalnie 30 minut, dzisiaj mam zaplanowany patrol lasu”.
Pan Pham Van Dong, leśniczy z Departamentu Ochrony Lasów w dystrykcie Dong Van, prowincja Ha Giang. Zdjęcie: Van Hoang
Urodzony w 1969 roku pan Dong ma dwa rody: jego matka jest Hmong, a ojciec Kinh. Jego rodzice pracowali w gospodarstwie leśnym, ale po ukończeniu szkoły pan Dong zdecydował się na pracę robotnika. Kilka lat później rodzina go przekonała i w 1986 roku pan Dong podjął pracę w gospodarstwie leśnym. Od tamtej pory jego życie jest związane z lasem.
Kilka lat później pewien leśniczy znał pana Donga i chciał go zatrudnić, ponieważ „ten facet jest bardzo pracowity”. „Wtedy uznałem, że gdziekolwiek będę pracował, muszę kochać tę pracę i ten zawód, aby wypełniać zadania zlecone przez Partię i państwo” – wspominał pan Dong.
Na początku lat 90., kiedy pan Dong dołączył do branży leśnej, wciąż istniało wiele trudności. Patrolując las, strażnicy musieli zbierać dzikie warzywa i od czasu do czasu otrzymywali miskę z owocami od ludzi. Jednak strażnicy nadal zwinnie przemierzali las, trzymając się skalistych gór niczym kozice górskie.
„To bardzo trudne, ale postarajcie się wykonać zadanie, zachowując przy tym jakość pracy wietnamskich strażników leśnych i nie szkodząc jednostce, agencji ani wietnamskiemu przemysłowi leśnemu” – powiedział z determinacją pan Dong.
Po prawie 40 latach pracy w przemyśle leśnym, pan Pham Van Dong zawsze pamięta, aby „zachować zasady moralne i nie pozwolić, by pieniądze nim władały”. Dlatego pan Dong i jego koledzy są kochani przez ludzi, ale znienawidzeni przez nielegalnych drwali.
Leśnik był wielokrotnie zastraszany, a nielegalni drwale nawet ranili go piłą w ramię, co spowodowało rozprysk krwi. Pan Dong, szczerze mówiąc, przyznał, że zdarzały mu się chwile, kiedy myślał o „przeniesieniu się do innej jednostki. Przemysł leśny jest niebezpieczny, dużo podróżuje, czasami patroluje samotnie zimne góry i lasy”.
Departament Ochrony Lasów Okręgu Dong Van współpracuje z odpowiednimi służbami w celu patrolowania lasu. Zdjęcie: PVĐ
Po wielu nocach rozmyślań i odłożeniu na bok trudności i niebezpieczeństw, pan Pham Van Dong kontynuował pracę jako strażnik leśny.
Po wielu latach pracy i dobrego wykonywania obowiązków, w 2005 roku pan Dong został mianowany przez przełożonych zastępcą kierownika Departamentu Ochrony Lasów i zastępcą szefa Zarządu Gospodarki Leśnej w dystrykcie Dong Van. Pan Dong ma dwa etaty, a oprócz uczestnictwa w spotkaniach i szkoleniach, musi nadal wykonywać swoją codzienną pracę.
Pan Dong wspomina, że zdarzały się noce, kiedy musiał pracować całą noc, ponieważ w tamtym czasie miał tylko komputery stacjonarne, więc nie mógł ich zabrać do domu i często musiał siedzieć przy nich po posiłku. „Moja żona powiedziała: »Bracie, za dużo pracujesz, więc proszę, zrezygnuj ze stanowiska, nie możesz już być zastępcą dyrektora«”.
Usłuchawszy zachęty żony, pan Dong wielokrotnie składał petycje do swoich przełożonych, zanim został zwolniony ze stanowiska zastępcy szefa okręgu po 11 latach urzędowania.
„W 2016 roku złożyłem wniosek po raz czwarty, zanim prowincja zgodziła się zwolnić mnie ze stanowiska zastępcy komendanta okręgowego. Gdybym wcześniej poszedł na studia, prawdopodobnie nie pozwoliliby mi odejść. Musiałbym zostać komendantem okręgowym” – powiedział z uśmiechem pan Dong.
Spoglądając na zegar ścienny wskazujący 7:30, pan Dong wiercił się, ale nie chciał „gonić” klienta. Rozumieliśmy jego intencje i chcieliśmy, żeby podzielił się z nami kilkoma informacjami o swoim obecnym życiu i planach na przyszłość.
„Mieszkam w Dong Van z żoną. Wszystkie moje dzieci pracują, żadne z nich nie idzie w ślady ojca. Zanim przejdę na emeryturę, pożyczę pieniądze z banku, żeby wyremontować dom i zrobić dwa lub trzy pokoje dla gości, co zwiększy moje dochody” – powiedział pan Dong o swoich planach na przyszłość.
Pan Pham Van Dong podczas sesji propagandowej, mobilizując ludzi do aktywnej ochrony i rozwoju lasów. Zdjęcie: VH
Las to pieniądz, brak lasu to brak pieniędzy
Wczesnym jesiennym rankiem na wyżynach Dong Van panuje chłodna pogoda. Po zakończeniu rozmowy w siedzibie Straży Leśnej, pojechaliśmy za panem Dongiem motocyklem z dystryktu Dong Van do bramy lasu, zostawiliśmy motocykl i ścięliśmy kilka gałęzi drzew, aby zrobić parasol chroniący motocykl przed słońcem.
Pan Dong wskazał na faliste góry i powiedział: „Lasy, którymi zarządzam w gminie Pho Cao, są największe, oddalone o około 6 godzin pieszo. Zarządzam gminami Thai Phin Tung, Pho Cao i Ta Phin. Sama Pho Cao ma prawie 1000 hektarów, a pozostałe 3 gminy mają prawie 2000 hektarów. Nie ma tu zbyt wielu rzadkich gatunków drewna, tylko trochę sosny czerwonej, sosny bambusowej, głównie dębów i drzew troi”.
Wspinaczka po skalistych górach, przemierzanie jałowych lasów porośniętych mchem – „las rośnie tu powoli ze względu na skaliste góry, więc największe drzewo jest wielkości wiadra z farbą” – wyjaśnił pan Dong.
Torując drogę przez las dla patroli, pan Dong powiedział: „W ostatnich latach rząd wprowadził politykę ochrony, a lasy rosną coraz bardziej. Ludzie są nimi zainteresowani i pilnie je chronią, co przynosi im korzyści. Lasy to pieniądze, pieniądze to lasy. Jeśli nie będziemy chronić lasów, to kiedy skończą się pieniądze, lasy znikną”.
Mieszkańcy dystryktu Dong Van uczestniczą w zajęciach popularyzujących prawo leśne. Zdjęcie: VH
Dzięki dobrej pracy propagandowej i podpisaniu zobowiązań ze społeczeństwem, naruszenia związane z lasem, którym rządził pan Dong, ograniczyły się jedynie do kilku przypadków kradzieży drzew ozdobnych wielkości fajek tytoniowych Mong.
Aby skutecznie chronić las, według pana Donga, podczas propagacji konieczna jest obecność sekretarza, wodza wioski, lidera zespołu wiejskiego, zespołu ds. bezpieczeństwa i ochrony porządku we wsi, pracowników służby rolnej oraz przedstawicieli wszystkich gospodarstw domowych powyżej 18. roku życia, którzy wezmą udział w spotkaniu i podpiszą zobowiązanie.
W zobowiązaniu zapisano zakaz eksploatacji, polowania na zwierzęta, palenia w lesie, wypalanie pól musi być zgłaszane itp. Po spotkaniu ludzie omawiali odpowiedni czas na wypalanie pól, na przykład wypalanie rano, ale nie w suche, wietrzne popołudnie, a wypalane drewno musi być zebrane w stosy w odległości 30 m od skraju lasu, aby nie naruszyć lasu.
Grupa patrolowała las od około 2 godzin, gdy pan Dong nagle się zatrzymał i powiedział: „Tutaj, 16 lat temu, pewien „leśny bandyta” śmiertelnie zarąbał mnie piłą w ramię. Na szczęście to była piła, bo inaczej moje ramię zostałoby odcięte nożem”.
„Złapaliśmy go, musimy natychmiast wyjąć mu nóż, najważniejsze to zatrzymać jego broń” – powiedział pan Dong i zwrócił się do niego z łamanym, indiańskim akcentem (lokalnie oznacza to inną osobę).
Posiłek w lesie, spożywany przez strażników leśnych i jednostki patrolujące las. Zdjęcie: PVĐ
Nasz leśny patrol kontynuował swoją podróż. Pan Dong powiedział nam w drodze, że nie pamięta, ile sporów o tereny leśne i drzewa prowadził w ciągu ostatnich 38 lat i że wszystkie zakończyły się sukcesem. Nie pamiętał też, ile razy odbył wyprawy do lasu – były miejsca, gdzie jego stopy wyżłobiły skaliste wychodnie płaskowyżu.
Według pana Dao Duy Tuana, dyrektora Departamentu Ochrony Lasów prowincji Ha Giang: Pan Pham Van Dong to inspektor ochrony lasów, który kocha swoją pracę, jest pracowity i oddany, kieruje się prawdziwie nieskazitelną etyką i jest lubiany i szanowany przez kolegów. „Towarzysz Dong zawsze znakomicie wywiązuje się z zadania ochrony lasu na kamiennym płaskowyżu Dong Van, położonym w najdalej na północ wysuniętej części granicy kraju” – skomentował dyrektor Departamentu Ochrony Lasów prowincji Ha Giang.
Dotrzymaj obietnicy danej żonie
Hoang Van Thuong, najmłodszy strażnik leśny w departamencie leśnym dystryktu Dong Van, urodził się w 1996 r. i jest absolwentem Uniwersytetu Leśnego Thai Nguyen . Urodził się w dystrykcie Quang Binh, w tej samej prowincji Ha Giang, ale około 200 km od Dong Van, a podróż tam zajmuje 8 godzin.
Zdając sobie sprawę, że Dong Van to miejsce, w którym może się szkolić, aby dobrze chronić las, praca na rzecz masowej mobilizacji jest bardzo ważna, chce stawiać sobie wyzwania… Dlatego Thuong wyruszył z obietnicą daną żonie: „Najpierw pójdę wykonać zadanie, które wyznaczyła mi organizacja, postaram się dobrze pracować, a potem otworzę mały sklepik dla mojej żony. Założymy firmę w Dong Van”.
Ale Thuong nie spodziewała się, że pierwsze dni w pracy będą tak trudne. „Pierwszy dzień w pracy był zupełnie inny niż ten w szkole. Pojawiło się wiele sytuacji, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić” – wspomina Thuong.
Leśny Hoang Van Thuong propaguje i mobilizuje ludzi do zaangażowania się w ochronę lasu. Zdjęcie: VH
Thuong nie znał drogi, korzystał jedynie z Map Google. Nie było bariery językowej. Był bardzo zdezorientowany, nie znał nikogo, wszyscy byli mu obcy. Wielokrotnie chciał „zejść z góry” do żony i dzieci. Za każdym razem Thuong przypominał sobie obietnicę złożoną żonie, był zdeterminowany, by się uczyć: „Dzięki pomocy moich braci i sióstr przyzwyczaiłem się do otoczenia i pracy, którą się zajmowałem, teraz mam podstawową wiedzę”.
Po ponad 3 latach pracy, Thuong stopniowo przyzwyczaił się do pracy, a co najważniejsze, dotrzymał obietnicy danej żonie. Zabrał żonę i dzieci z Quang Binh do Dong Van, otworzył restaurację w centrum miasta serwującą pho z kastrowanego kurczaka i bun cha na śniadanie, a w dni wolne pracował jako kelner dla „właściciela” na oczach jego uroczej córeczki.
Source: https://danviet.vn/can-bo-kiem-lam-bon-lan-xin-thoi-chuc-de-di-di-rung-tren-cao-nguyen-da-20241010225220112.htm
Komentarz (0)