Japonia kiedyś dominowała na liście 500 największych firm świata pod względem przychodów, ale po prawie 30 latach sytuacja uległa całkowitej zmianie.
W 1995 roku, kiedy magazyn Fortune opublikował swoją pierwszą współczesną listę Global 500, największą firmą na szczycie listy było japońskie Mitsubishi. Z przychodami wynoszącymi 176 miliardów dolarów, „Mitsubishi osiągnęło przychody większe niż AT&T, DuPont, Citicorp i P&G razem wzięte” – podał Fortune . Global 500 to coroczna lista 500 największych firm świata według przychodów, publikowana przez magazyn Fortune .
Pięć innych japońskich firm również znalazło się w pierwszej dziesiątce, w tym Mitsui, Itochu, Sumitomo, Marubeni i Nissho Iwai (później Sojitz). Japonia jest drugim najliczniej reprezentowanym krajem na liście, z 149 firmami. Na czele listy znajdują się Stany Zjednoczone z 151 firmami. Jednak japońskie firmy z pierwszej 500 mają największe całkowite przychody na świecie, przewyższając zarówno USA, jak i Europę.
Ale 28 lat później sytuacja jest zupełnie inna. Według listy opublikowanej na początku tego miesiąca, Japonia ma w tym roku 41 przedstawicieli w rankingu Global 500, znacznie mniej niż Stany Zjednoczone i Chiny kontynentalne, gdzie jest ich odpowiednio 136 i 135.
Liczba japońskich (czarne), chińskich (czerwone), amerykańskich (niebieskie) i europejskich (szare) firm w rankingu Global 500 na przestrzeni lat. Wykres: Fortune
Japońskie firmy z listy osiągnęły w ubiegłym roku łączny przychód w wysokości zaledwie 2,8 biliona dolarów, co stanowi 6,8% globalnego przychodu. Wskaźnik dla USA wyniósł 31,8%, a dla Chin 27,5%.
Toyota Motor jest największą japońską firmą na liście, zajmującą 19. miejsce z przychodami w wysokości 274 miliardów dolarów. Mitsubishi spadło na 45. miejsce z przychodami na poziomie 159 miliardów dolarów.
Fortune uważa, że istnieje wiele powodów, dla których Japonia, która 30 lat temu dominowała na liście Global 500, odnotowała tak gwałtowny spadek. Należą do nich: słaby jen, niewielka liczba innowacyjnych firm i rozwój Chin. To również wyzwania, przed którymi stoi japońska gospodarka w ogóle.
Rozwój Chin
W 1995 roku Chiny miały zaledwie trzech przedstawicieli w pierwszej 500. Teraz jest ich 135, zastępując wielu przedstawicieli Japonii. W rzeczywistości chińskie firmy wkraczają obecnie na wiele mocnych stron Japonii. Na początku tego roku Chiny wyprzedziły Japonię, stając się największym eksporterem samochodów na świecie. Jednym z powodów jest boom na rynku pojazdów elektrycznych, z firmami takimi jak BYD i CATL, producentem akumulatorów.
Słaby jen
Wahania kursów walut mogą również tłumaczyć spadek pozycji japońskich firm w rankingu Global 500. W ciągu ostatniego roku jen osłabił się o 20% względem dolara, co spowodowało zmniejszenie przychodów po przeliczeniu na dolary.
Na przykład przychody Toyoty Motor w 2022 roku wyniosłyby 331 miliardów dolarów według kursów wymiany z 2021 roku. To plasowałoby ją w pierwszej dziesiątce.
Samochody elektryczne Toyoty na wystawie w Tokio (Japonia). Zdjęcie: Reuters
Słaby jen sprawia, że japoński eksport jest tańszy, ale jednocześnie droższy jest import. Japońskie firmy muszą teraz stawić czoła wyższym kosztom energii i innych importowanych towarów.
„Japonia importuje surowce z całego świata, a następnie je przetwarza, zwiększa ich wartość i sprzedaje. Dlatego słaba waluta nie jest korzystna w tej sytuacji” – powiedział Tadashi Yanai, dyrektor generalny Fast Retailing, w kwietniu 2022 roku.
Niespodziewany wzrost eksportu pomógł japońskiemu PKB wzrosnąć o 6% w ostatnim kwartale, co świadczy o złagodzeniu zakłóceń w łańcuchach dostaw spowodowanych pandemią. Jednak wydatki krajowe pozostają na niskim poziomie, co pozostawia trzecią co do wielkości gospodarkę świata pod presją po pandemii.
Japonia przegapiła boom technologiczny
Poważniejszym problemem jest to, że gospodarka Japonii od dawna stoi w miejscu, co ogranicza możliwości rozwoju dla ugruntowanych firm i startupów. W ciągu ostatniej dekady PKB Japonii wzrosło zaledwie o 5,3%. Dla porównania, w USA wzrost wyniósł 23%, a w Chinach kontynentalnych – 83%.
Norihiro Yamaguchi, ekonomista z Oxford Economics, twierdzi, że japońskie firmy nie skorzystały z boomu internetowego w porównaniu z innymi dużymi gospodarkami, takimi jak USA i Chiny. Przypisuje to kulturze ostrożnego inwestowania. „Japońskie firmy zazwyczaj koncentrują się na cięciu kosztów/liczbie pracowników, zamiast na zwiększaniu przychodów lub otwieraniu nowych firm” – mówi.
W Japonii nie ma również dużych firm technologicznych, takich jak Alphabet, Microsoft, Alibaba czy Tencent. „W przeciwieństwie do Chin, w Japonii nie pojawiła się nowa klasa przedsiębiorców, takich jak Jack Ma z Alibaby czy Pony Ma z Tencent” – powiedział Vasuki Shastry, badacz z Chatham House. Dzieje się tak, ponieważ „powolne reformy gospodarcze i strukturalne nie stworzyły motoru napędowego dla przełomów”.
Niektóre japońskie firmy znajdują się na liście Fortune od dziesięcioleci, ale nowa reprezentacja jest praktycznie nieobecna. „Brak nowych, odnoszących sukcesy firm spowodował, że obecność Japonii na liście zmalała” – powiedział Yamaguchi.
Z kolei w USA i Chinach jest wiele wschodzących marek. Jednym z przykładów jest Tesla. Firma produkująca samochody elektryczne znalazła się na liście Global 500 trzy lata temu i obecnie zajmuje 152. miejsce, wyprzedzając trzy czwarte japońskich firm na liście.
Ha Thu (według Fortune)
Link źródłowy






Komentarz (0)