Mała rodzina i dwie części dużej rodziny - FV
Pani Huynh Kim Thi rozpoczęła pracę na Oddziale Intensywnej Terapii (OIT) szpitala FV w 2004 roku. Po okresie „przytłoczenia” międzynarodowym szpitalem z nowoczesnym wyposażeniem i bardzo metodycznym procesem pracy, pani Thi coraz bardziej pokochała FV, gdy wyraźnie odczuła panującą tam życzliwość – jak sama to określiła, „ godne i humanitarne miejsce pracy ”. Jako pielęgniarka była świadkiem wielu momentów śmierci i śmierci pacjentów, towarzysząc pielęgniarkom i lekarzom w wielu krytycznych przypadkach.
Pani Thi od ponad 20 lat towarzyszy pielęgniarkom i lekarzom w opiece nad wieloma krytycznymi przypadkami.
Po 5 latach pracy w FV, pani Thi przekonała męża, aby spróbował swoich sił w środowisku pracy, które uważała za świetne. Pan Ngoc Tri – który często zabierał żonę do pracy – słyszał i widział wystarczająco dużo o FV od swojej żony, więc postanowił wtedy zrezygnować z pracy i dołączyć do zespołu FV jako pracownik medyczny. Pracował na wielu różnych oddziałach, zanim został członkiem Oddziału Ratunkowego. Jego doświadczenie w FV było dokładnie takie, jak wyobrażała sobie jego żona. „ Po prostu przez ostatnie 15 lat, ze względu na charakter pracy i różne zmiany, mój mąż i ja musieliśmy jeździć do szpitala osobno ” – z radością podzieliła się pani Thi.
W szczególności pan Tri podejmuje się roli, na którą niewielu ludzi jest gotowych się zdecydować: „opiekuna” szpitalnej kostnicy. Od prawie 10 lat pan Tri jest ostatnią osobą, która żegna zmarłych pacjentów, dbając o każdy szczegół i zachowując powagę tego miejsca z szacunkiem. Pracuje z wyjątkową ciszą i cierpliwością. Pani Thi wierzy, że to właśnie on pomógł jej przezwyciężyć wiele trudności, a także zawsze wierzy, że ci, którzy czynią dobre uczynki, zostaną w przyszłości nagrodzeni.
Pan Tri jest związany ze swoją pracą w kostnicy szpitala FV.
W ciągu 20 lat współpracy z FV, pan Tri i pani Thi powiększyli rodzinę do 6 osób. FV stało się również ich drugim domem.
„FV nie zostawił mnie samej w walce z rakiem”
Życie pary byłoby usłane różami, gdyby nie incydent zdrowotny.
Wspomina, że dwa lata temu, kiedy zdiagnozowano u nich raka płuc, oboje siedzieli w milczeniu w szpitalu, w którym pracowali… Zaniepokojeni ciężarem opłat szpitalnych i strachem przed „otoczeniem” troską kolegów, rozważali udanie się do innej placówki medycznej na leczenie. „ Wtedy oboje liczyli na inną odpowiedź lub jakiś cud ” – wspomina pani Thi.
Wyniki testów nadal były surowe. Stając przed dwoma wyborami: walczyć albo się poddać, oboje postanowili kontynuować wspólną walkę z przeciwnościami losu. Pan Tri, nie będąc dobrym mówcą, po prostu po cichu robił dla niej wszystko, co mógł. Jego wytrwałość i spokój dodały jej sił w trudnej podróży, jaka ją czekała.
Dzięki swojemu opanowaniu i spokojowi pan Tri jest dla pani Thi solidnym wsparciem w walce z rakiem.
Po usłyszeniu tej wiadomości, koledzy z OIOM-u poinformowali o jej sytuacji Radę Dyrektorów. Dr Vu Truong Son, który właśnie objął stanowisko zastępcy dyrektora medycznego, natychmiast podjął działania. „ Dr Son załatwił wszystko, łącznie z prośbą o udostępnienie dokumentacji medycznej z sąsiedniego szpitala. Lekarz przekonał mnie, abym pozostała w FV na czas leczenia i rozważyła resztę po wyzdrowieniu ” – pani Thi nie mogła powstrzymać łez, wspominając tamten okres.
Pani Thi zwierzyła się, że zdawała się „zapominać”, że jest pacjentką onkologiczną, gdy otaczały ją znajome twarze, zwłaszcza ciepły uśmiech dr Basmy M'Barek – Kierownika Centrum Leczenia Raka Hy Vong – oraz miłe słowa otuchy od kolegów. Nigdy nie zapomniała chwili, gdy dr Luong Ngoc Trung – Kierownik Oddziału Chirurgii Naczyniowej i Klatki Piersiowej – zapytał ją, którego lekarza chciałaby wybrać do operacji, a on postarał się to załatwić. „ Dobry lekarz, taki jak dr Trung, jest taki skromny! Rozumiem, że chce, abym otrzymała najlepsze leczenie. Dla mnie, leczonej przez lekarzy FV, tak jak moi krewni, kogo innego miałabym wybrać? ” – powiedziała wzruszona pani Thi.
Jak często przypominali sobie małżonkowie w swojej małej rodzinie, okazywana życzliwość i szczerość zostaną kiedyś nagrodzone. Powiedziała, że to właśnie FV pomogło jej „odżyć na nowo”. To uczucie trudno w pełni opisać: szczęście, wdzięczność i miłość przeplatane dumą z miejsca, które kochała i z którym była związana, a które teraz dało jej nowe życie.
Dla pani Thi FV to nie tylko miejsce pracy, ale także dom – miejsce, które pomaga jej przezwyciężyć trudności życia i śmierci, dając jej nowe życie.
Leczenie raka to długa droga, a pacjenci będą potrzebować ogromnej motywacji, aby pokonać tę straszną chorobę. Pani Thi poczuła zwycięstwo niemal od momentu powrotu do leczenia w FV. „ Najlepszą rzeczą w trakcie leczenia było to, że zdałam sobie sprawę: FV nie zostawił mnie samej i nie zostawił nas w tyle ” – powiedziała radośnie pani Thi.
Wiele osób przyjeżdża do FV jako prestiżowego ośrodka medycznego, ale dla pana Tri i pani Thi FV to coś więcej – to dom. Oboje są dumni z połączenia sił w budowaniu fundamentów tego „godnego środowiska pracy”, podziwiają kolegów, którzy pomagają innym, a jednocześnie otrzymują od FV to, na co zasługują. Ten humanitarny duch to bezcenne dziedzictwo FV, które tylko członkowie „rodziny FV” mogą w pełni docenić.
Source: https://thanhnien.vn/fv-da-khong-de-chung-toi-bi-bo-lai-phia-sau-185250708185314066.htm
Komentarz (0)