Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Do czerwonego miasta krainy tysiąca i jednej nocy

Báo Thanh niênBáo Thanh niên10/02/2024

[reklama_1]

Położone w Afryce Północnej, nad brzegiem Morza Śródziemnego i Oceanu Atlantyckiego, zaledwie 13 km od Hiszpanii, przez Cieśninę Gibraltarską, Maroko jest uważane za klejnot kontynentu afrykańskiego. Stolicą jest Rabat, największym miastem jest Casablanca – znana już z piosenki i filmu o tym samym tytule – a Marrakesz to obowiązkowy punkt programu podczas wizyty w tym kraju.

Tới thành phố đỏ của xứ sở ngàn lẻ một đêm- Ảnh 1.

Opowiadanie uliczne na placu Dżamaa el-Fna

Powrót do zdrowia po niepowodzeniach

Z międzynarodowego lotniska im. Mohammeda V w Casablance jechałem autostradą ponad dwie godziny do Marrakeszu – miasta, które przez połowę września było opisywane przez światowe media jako zdewastowane przez najsilniejsze trzęsienie ziemi od stulecia. Wiele części miasta wciąż leżało w gruzach. W odległych rejonach w pobliżu epicentrum wciąż trwały akcje ratunkowe.

Pani Nguyen Huynh Ai Nhi (43 lata), jedna z niewielu Wietnamek mieszkających i pracujących w Marrakeszu, podzieliła się ze mną nagraniem, które nagrała podczas dostarczania żywności ludziom w wiosce mocno dotkniętej trzęsieniem ziemi .

Tới thành phố đỏ của xứ sở ngàn lẻ một đêm- Ảnh 2.

Stare miasto Medyna ma setki lat.

Jednak to, co zobaczyłem, było czymś więcej. Dwa tygodnie po katastrofie mieszkańcy centrum miasta stopniowo wracali do domów, robotnicy naprawiali szkody, uczniowie wracali do szkół, a handel i turystyka zostały wznowione. Minaret meczetu Kutubijja – symbolu Marrakeszu, wzniesionego w XII wieku – górował nad miastem. Plac Dżamaa al-Fina, słynny punkt orientacyjny w medynie Marrakeszu, lokalne targowiska, centra handlowe i ulice stopniowo odzyskiwały siły. Na oficjalnych stronach internetowych rządu, a także na stronach marokańskich i marrakeskich społeczności, pojawiło się wiele apeli do turystów, ponieważ turystyka jest dla nich jednym z głównych źródeł dochodu. „Dołożyliśmy wszelkich starań, aby pokonać trudności i sprawić, by turyści byli gotowi do powrotu” – powiedział marokański urzędnik rządowy gazecie Thanh Nien .

W środku czerwonego miasta

Rząd Maroka oświadczył, że turystyka jest kluczowym elementem ambicji rozwojowych kraju i zamierza podwoić liczbę turystów do 2030 r., kiedy to kraj będzie współgospodarzem Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej wraz z Hiszpanią i Portugalią.

Dawna stolica Marrakeszu, znana również jako Czerwone Miasto, szczyci się unikalnym połączeniem nowoczesności i starożytności i jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nic dziwnego, że na ulicach można zobaczyć mieszankę samochodów, nawet luksusowych, obok powozów konnych i prostych wozów ciągniętych przez osły. Nie ma tu wielu wieżowców ani szerokiej gamy kolorów; całe miasto to mozaika domów, murów, dachów krytych dachówką, a nawet ceglanych chodników, pomalowanych w odcieniach czerwieni i różu. Jak powiedziała mi Viviane (przedstawicielka pozarządowej organizacji zdrowotnej w Zambii), którą poznałam podczas podróży, na pierwszy rzut oka wydaje się to „nudnym mundurem”, ale po bliższym przyjrzeniu się Czerwone Miasto jest naprawdę piękne, starożytne i nie do odparcia.

Tới thành phố đỏ của xứ sở ngàn lẻ một đêm- Ảnh 3.

Minaret Meczetu Kutubijja – symbolu Marrakeszu – został zbudowany w XII wieku.

W medynie kręte uliczki, gdzie nad głowami sprzedawane są ręcznie robione dywany, a na dole mnóstwo kolorowych przypraw, tradycyjnej ceramiki, wyrobów skórzanych i lokalnych specjałów, takich jak daktyle, oliwki i ciastka. Miejscowi mówią głównie po arabsku i francusku, a niektórzy również po angielsku.

Najbardziej uderzającym aspektem Marrakeszu jest prawdopodobnie wielowiekowa przestrzeń kulturowa na placu Dżamaa al-Fina – tętniący życiem targ na świeżym powietrzu, który łączy w sobie unikalną mieszankę lokalnych tradycji berberyjskich i arabskich. To nieliczni wędrowni gawędziarze, którzy przetrwali pośród współczesnego chaosu, odtwarzając sceny z Baśni tysiąca i jednej nocy. Mężczyźni o nieco onieśmielającym wyglądzie zaczynają swoje opowieści o „dawno, dawno temu” po arabsku, a wokół nich gromadzą się ciekawskie tłumy, wciągnięte w ich porywające opowieści. Od czasu do czasu ludzie wrzucają do kapeluszy kilka marokańskich dirhamów (około 5000 wietnamskich dongów). Ja też tam byłem i choć niewiele zrozumiałem, urok ich opowieści był niezaprzeczalny.

Niedaleko tego kręgu występowali zaklinacze węży, grając na fletach, a węże podnosiły głowy niczym w arabskich filmach, które widziałem. Obok nich stały stragany z kolorową henną. Nieco dalej stały niezliczone „magiczne lampy” wszelkich rozmiarów. Było też wiele straganów z rękodziełem, tradycyjną medycyną i różnymi rodzajami soków… Rozmawiałem ze starszym mężczyzną sprzedającym sok z granatów, który mieszkał w okolicy od wielu lat i usłyszałem o dwóch słowach „dziękuję”, które miejscowi tak cenią. Mówił po arabsku, a mój znajomy, który tam mieszka, przetłumaczył mi: „Klienci mogą pytać o cokolwiek chcą i nie ma problemu, jeśli nic nie kupią, byleby tylko podziękowali, wszyscy jesteśmy zadowoleni”.

W innym zakątku Marrakeszu znajdują się nowe dzielnice lub nowoczesne i wygodne centra handlowe. Co wyjątkowe, choć elewacje nadal pomalowane są na czerwono-różowo, wnętrza są często pieczołowicie zdobione ceramiką i unikatowymi, ręcznie malowanymi obrazami.

Targowanie się i proszenie o napiwki

Zakupy na targowiskach w Marrakeszu oferują mnóstwo rzeczy do kupienia, ale jeśli nie będziesz ostrożny, łatwo możesz paść ofiarą oszustwa. Podczas mojej podróży odwiedziłem targ trzy razy. Za pierwszym razem, sam, zaoferowano mi 500 dirhamów marokańskich (około 1,2 miliona VND) za przedmiot. Następnego dnia wróciłem z zambijskim przyjacielem, który świetnie się targował, więc zapłaciłem tylko 300 dirhamów i dostałem nawet w prezencie mały, ładny kawałek ceramiki. Ostatniego dnia przed wyjazdem z Marrakeszu poszedłem tam ponownie. Tym razem poszedłem z Marokańczykiem i porozumiewałem się po arabsku. W rezultacie przedmiot kosztował tylko 80 dirhamów…

Innym, równie niezapomnianym doświadczeniem było zgubienie się nocą na starówce. Niektórzy ludzie siedzący przy drodze byli przyjaźni i entuzjastyczni, wskazując drogę, a nawet proaktywnie wskazując drogę. Gdy zbliżyliśmy się do głównej drogi, zaczęli nas prosić o wskazówki…

Herbata, ciastka

Marrakesz urzeka również zapachami i kuchnią. Zaraz po przybyciu do Czerwonego Miasta zostałem poczęstowany filiżanką ciepłej, aromatycznej herbaty miętowej.

Benmoussa Mohamed Othmane, pochodzący z Casablanki i pracujący w branży turystycznej w Marrakeszu, powiedział, że herbata miętowa to narodowy napój Maroka. Od zwykłych obywateli po znamienitych gości, wszyscy są witani tą herbatą, niezależnie od tego, czy jest to zwykły dzień, czy specjalna okazja. Wiele osób lubi herbatę z ciastkami. A skoro już o ciastkach mowa, Maroko to kraj niezliczonych odmian.



Link źródłowy

Komentarz (0)

Zostaw komentarz, aby podzielić się swoimi odczuciami!

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Miejsce rozrywki bożonarodzeniowej wzbudza poruszenie wśród młodych ludzi w Ho Chi Minh City dzięki 7-metrowej sośnie
Co takiego dzieje się w 100-metrowej alejce, że wzbudza poruszenie w okresie Bożego Narodzenia?
Zachwycony wspaniałym weselem, które odbyło się przez 7 dni i nocy w Phu Quoc
Parada starożytnych kostiumów: Sto kwiatów radości

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Don Den – nowy „balkon nieba” Thai Nguyena przyciąga młodych łowców chmur

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt