Zespołowi Wietnamu brakuje ognia
Patrząc wstecz na ostatnie mecze, wietnamska drużyna rozczarowuje brakiem energii i ducha walki. Nie można powiedzieć, że drużyna nie starała się, ale „ogień” chęci najwyraźniej gaśnie.
Powód nietrudno dostrzec. Obecny skład trenera Kima Sang Sika to mieszanka weteranów, którzy mają już za sobą najlepsze lata, oraz grupy młodych, niedoświadczonych zawodników.

Nazwiska, które odniosły sukces pod wodzą trenera Parka Hang Seo, teraz wykazują oznaki przeciążenia, a nawet tracą motywację do rywalizacji. Tymczasem kolejne pokolenie, mimo że otrzymało szansę, nie zdołało nic zmienić, jedynie „spełniając wymagania”, ale nie osiągając prawdziwego rozkwitu.
Ostatnie mecze z Nepalem są tego wyraźnym przykładem. Wietnam miał dużą kontrolę nad piłką, ale brakowało mu zdecydowania. Każda kombinacja stała się przewidywalna, a duch pressingu praktycznie zanikł. To, co pokazała drużyna czerwonych, pokazuje, że kibice Wietnamu bardzo potrzebują nowego impulsu, aby ten wrócił do gry.
Potrzebne jest podjęcie działań przez pana Kima Sang Sika
W tym kontekście trener Kim Sang Sik naprawdę musi działać. Kapitan nie może polegać na znanych nazwiskach, które są pełne chwały, ale pozbawione ambicji.
Innymi słowy, wietnamska drużyna potrzebuje nowej grupy godnych zaufania graczy, którzy będą bardziej chętni do udowadniania swoich umiejętności, zamiast starej grupy „powściągliwych” na każdym treningu.

W V-League, a nawet w First Division, było wiele twarzy uważanych za dobre, jednak nigdy nie zostali oni powołani przez trenera Kima Sang Sika, a jeśli już, to pełnili rolę drugoplanową w stosunku do starych graczy.
Trudno winić trenera Kima Sang Sika, ponieważ misją kapitana Korei jest osiąganie wyników, a decyzja o powołaniu nowego zespołu to raczej bezpieczna opcja niż ryzykowne inwestowanie w nowych graczy.
Kibice oczywiście lubią wygrywać mecze piłki nożnej, ale jeśli zdobędą 3 punkty w trudny sposób, jak w dwóch meczach przeciwko Nepalowi, lub popełnią zbyt wiele błędów w starciach z Laosem i Kambodżą, to oglądanie gry drużyny z nowymi elementami będzie wymagało większej chęci niż... duszności, jak w przypadku drużyny Wietnamu w tej chwili.
Trener Kim Sang Sik musi działać teraz, zamiast czekać, aż naturalizowani zawodnicy staną się „cudem” lub wybawicielem. Bo bez względu na wszystko, to wewnętrzna siła jest wizytówką wietnamskiej drużyny, nic innego.
Źródło: https://vietnamnet.vn/tuyen-viet-nam-thieu-lua-can-hlv-kim-sang-sik-hanh-dong-2453930.html
Komentarz (0)