Opinia publiczna huczy od informacji, że każde stanowisko cyklisty lub wioślarza na Starym Mieście w Hoi An zostanie przeniesione za 500-700 milionów VND. Jaka jest prawda?
Pan Nguyen Ngo Lan czeka na pasażerów roweru rano 25 listopada – zdjęcie: BD
O godzinie 10 rano 25 listopada prawie 20 cyklori stało zaparkowanych w rzędzie obok placu nad rzeką Hoai, z wjazdami skierowanymi na południe, w stronę Starego Miasta w Hoi An.
W mżącym deszczu niektórzy ludzie siedzieli na podłodze, inni naciągali kaptury na plecy i drzemali na swoich siedzeniach, ale natychmiast zrywali się na równe nogi, gdy podchodził do nich klient, aby zapytać o przejazd.
Niesprawiedliwość, jakiej doznają rikszarze.
Właściciele tych nisko płatnych rowerów, zapytani o szeroko rozpowszechnione informacje dotyczące „łapówek” w zamian za przejazdy cyklobusami w celu przewozu turystów , powiedzieli: „To bzdura”.
„Gdybym miał tyle pieniędzy, po co miałbym zawracać sobie głowę jazdą na rowerze? Wciąż żywo pamiętam, co powiedział mi mój 74-letni teść kilka lat temu, kiedy przekazał mi swoją pracę jako kierowca roweru”.
„Powiedział: »Jazda na rowerze to najniższy zawód w społeczeństwie, zaraz po opiece nad dziećmi«. Ale ja nadal staram się jeździć dla żony i dzieci” – powiedział 63-letni pan Nguyen Nho Lan, mieszkający pod adresem 60/6 Phan Chu Trinh (Hoi An).
Teść pana Lana, pan Huynh Hue, pracował jako robotnik budowlany w firmie zajmującej się budową dróg i mostów. Po odejściu z firmy w 1997 roku pan Hue zaczął jeździć cyklo (rikszą).
W wieku 74 lat, widząc trudną sytuację swojego zięcia i żony, pan Hue przekazał pracę kierowcy cyklora synowi.
„Pracuję do upadłego od rana do nocy. Czasem zarabiam 700 000 dongów, czasem 500 000 dongów. Po przeliczeniu wszystkiego, średnio zarabiam około 12-15 milionów dongów miesięcznie. Każdy, kto chce mieć wyższe dochody, musi pracować od rana do nocy, ale kto ma na to siłę?” – powiedział pan Lan.
Pan Truong Manh, 32 lata, zamieszkały przy ulicy Thai Phien 60 (Hoi An), rozpoczął pracę jako kierowca w 2018 roku. Jego wujek, pan Truong Dong, przeniósł na niego stanowisko kierowcy.
„Wszyscy 102 kierowcy tutaj się znają. Wszyscy pochodzą z biednych rodzin, albo przyczynili się do rewolucji, albo są emerytowanymi żołnierzami… Zamiast pracować jako robotnik budowlany, zarabiam 10-15 milionów dongów miesięcznie, jeżdżąc cyklorkiem”.
„Małżeństwo wiedzie stosunkowo stabilne życie w Hoi An. Nikt ze związku kierowców cyklistów nie wydałby miliardów dongów na zakup miejsca w transporcie pasażerskim” – powiedział pan Manh.
Nawet mając pieniądze, nie kupisz sobie przejazdu rowerem w Hoi An.
Potwierdzając, że obecna wartość każdego zlecenia dla kierowców cyklistów w Hoi An wynosi około 500-700 milionów VND, Phan Phuoc Tung, przewodniczący Związku Kierowców Cyklistów w Hoi An, powiedział, że doszło do kilku takich przejęć. Zazwyczaj jednak są to członkowie rodziny lub inni kierowcy, którzy dzielą się źródłem utrzymania.
Osoba, na rzecz której dokonywany jest transfer, musi spełniać określone kryteria, na przykład być bezrobotnym, zdemobilizowanym żołnierzem lub mieć rodzinę z historią służby rewolucji...
Dokładniej, każda osoba może posiadać tylko jedno prawo jazdy na cyklomotor i posiadać własny dowód rejestracyjny pojazdu oraz kod pojazdu do celów zarządzania. Osoba, która kupuje prawo jazdy, jest również właścicielem pojazdu i musi osobiście przewozić pasażerów; nie może zatrudniać innej osoby.
Nikt z pieniędzmi nie kupiłby miejsca na rikszę, a potem nie zatrudniłby kogoś do jej prowadzenia dla zysku. Gdyby związek rikszarzy na to pozwalał, strzeliliby sobie w stopę.
„Jesteśmy wdzięczni rządowi; nie musimy nic płacić, a wręcz przeciwnie, otrzymujemy wsparcie i pomoc, gdy znajdujemy się w trudnej sytuacji. Mimo to ludzie rozsiewają fałszywe plotki” – powiedział pan Tung.
Kierowca cyklisty czeka na klientów w Hoi An – zdjęcie: BD
Pan Tung oświadczył, że on i jego koledzy mają pełną wiedzę na temat aktualnej listy 102 kierowców cyklistów w Hoi An. Każdy może ją sprawdzić i zweryfikować.
Fakt, że każdy pojazd kosztuje 500-700 milionów VND, nie jest sprzedażą, ale raczej wewnętrznym porozumieniem, w którym ktoś boryka się z trudnościami lub ktoś starszy lub schorowany przekazuje swój pojazd znajomemu, który również ma problemy. Rząd zarządza jedynie listą ogólną, podczas gdy związek zawodowy zarządza swoim personelem.
Życie jest ciężkie dla kierowców riksz.
Kierowca Tran Ngoc Duy (28 lat), mieszkający we wsi Tra Que (gmina Cam Ha), poinformował, że wrócił ze służby wojskowej. W 2021 roku, widząc niestabilną pracę syna i synowej, jego ojciec, który ma ponad 50 lat, zrezygnował z pracy kierowcy cyklora.
„Członkowie związku chronią się i wspierają wzajemnie w swoich przedsięwzięciach biznesowych. Nie ma czegoś takiego jak kupowanie i sprzedawanie kwot jak towaru, który można po prostu kupić, a następnie podnająć, jeśli ma się na to pieniądze” – powiedział Duy.
Przewodniczący związku kierowców cyklistów w Hoi An, Phan Phuoc Tung, powiedział: „Kierowcami cyklistów zostają tylko ci, którzy żyją w biedzie; żaden bogaty człowiek nie wybrałby tego zawodu”.
Chociaż jest prezesem, pan Tung twierdzi, że jest po prostu „prezesem kierowcy cykloramy, co brzmi adekwatnie do jego zawodu i statusu”. Pan Tung, podobnie jak inni kierowcy, na co dzień jeździ cyklorormem, aby zarobić na życie.
„Każda rezerwacja kosztuje setki milionów dongów, ale nikt z nas nie sprzedaje ich osobom z zewnątrz, bo to nasze źródło utrzymania. Jazda na rowerze jest upokarzająca; niektórzy klienci są niezadowoleni i nazywają nas „marionetkami”, a kiedy widzimy naszych znajomych ubranych elegancko i podróżujących, po cichu odwracamy się, bo się wstydzimy” – powiedział pan Tung.
Source: https://tuoitre.vn/suat-xich-lo-500-700-trieu-dong-o-hoi-an-nguoi-ta-don-tam-bay-tam-ba-20241125140932057.htm






Komentarz (0)