Podczas świąt 30 kwietnia i 1 maja Dinh Thi Thu Huyen (30 lat) z dystryktu Nho Quan ( Ninh Binh ) była zajęta od rana do wieczora. Goście tłumnie przybywali do farmy wiatraków Dong, więc musiała poprosić o pomoc rodziców i męża.
Dinh Thi Thu Huyen obok farmy wiatraków, którą kochają tysiące ludzi i którą ona własnoręcznie zbudowała.
Od prawie dwóch lat, atrakcja turystyczna – farma wiatraków, zbudowana przez Huyena obok Parku Narodowego Cuc Phuong, przyciąga rzesze turystów. Wiatrak, dom na palach, farma zwierząt gospodarskich, ogród kwiatowy czy miniaturowe krajobrazy stworzone przez dziewczynę z plemienia Muong cieszą się uznaniem wielu młodych ludzi. Każdy, kto tu przyjeżdża, jest zachwycony i nie chce stąd wyjeżdżać.
Huyền powiedziała, że aby utrzymać tę posiadłość w obecnym stanie, musiała pokonać wiele trudności. „Zanim ogród stał się popularnym miejscem spotkań, moja rodzina zostawiła go opuszczonym, a chwasty rosły wszędzie, bo ziemia była jałowa i nie nadawała się do uprawy. Zajęło mi ponad rok, aby go odnowić i dostosować do moich upodobań” – powiedziała Huyền.
Farma wiatraków, którą pokochały tysiące ludzi, należąca do dziewczyny z plemienia Muong ( wideo : Thai Ba).
Mimo to właścicielka farmy, która obecnie wzbudza poruszenie w Ninh Binh, zwierzyła się, że jej głównym zajęciem było wcześniej propagandystka w Parku Narodowym Cuc Phuong, specjalizująca się w odwiedzaniu szkół i nauczaniu uczniów o ochronie lasu. Pewnego razu, podczas podróży służbowej, uległa wypadkowi i musiała porzucić swoje marzenie.
To było w 2019 roku. Huyen spadła z motocykla i złamała nogę. Jej stan zdrowia się pogorszył i musiała rzucić pracę. Walcząc o znalezienie odpowiedniej pracy, która pozwoliłaby jej zarobić więcej pieniędzy, odwiedziła rodziców i zobaczyła ogród obok domu, który od lat stał opuszczony. Widok mieszkańców wioski, którzy od lat żyją w biedzie, nie dawał jej spokoju w nocy.
Zmuszona do porzucenia marzeń o zostaniu leśniczą, pani Huyen wróciła do domu, aby zająć się rolnictwem, otwierając drzwi przed gośćmi o wysokich dochodach.
Widząc rosnącą liczbę turystów przybywających do lasu Cuc Phuong, Huyen wpadła na pomysł, by przekształcić dziki ogród swojej rodziny w atrakcję turystyczną, którą każdy mógłby odwiedzić.
„Kiedy wpadłam na ten pomysł, poszukałam w internecie modeli turystyki, które pasowałyby do ogrodu mojej rodziny. Holenderka, pasjonując się polami kwiatowymi, farmami i wiatrakami, uznała, że jej ogród idealnie pasuje do tego otoczenia, więc postanowiła zbudować farmę wiatraków na swój własny sposób” – powiedziała Huyen.
Rozpoczynając działalność, Huyen pożyczyła pieniądze od krewnych na renowację całego ogrodu, zasianie trawy i stworzenie miniaturowych krajobrazów. Głównym motywem był gigantyczny wiatrak stojący pośrodku ogrodu.
Pani Huyen troskliwie opiekuje się zwierzętami w ogrodzie, aby goście mogli robić sobie z nimi zdjęcia.
Budując krajobraz, kobieta 9X wydała pieniądze na zakup wielu ras zwierząt do hodowli. „Na początku wydałam prawie 50 milionów dolarów na zakup szczurów bambusowych do hodowli. Ale po krótkim czasie wszystkie szczury bambusowe wymarły, nie wiedząc, co było przyczyną. 50 milionów dolarów zniknęło w mgnieniu oka” – wspominała Huyen.
Widząc, że w znanych turystycznych miejscach można spotkać urocze owce i kozy, Huyen udała się do Ninh Thuat, aby kupić rasy owiec za 170 milionów VND. Ostatecznie kupiła stare owce, które nie nadawały się do tego klimatu. Stado liczące prawie 40 owiec zachorowało i prawie wszystkie padły.
Nie tylko szczury bambusowe, owce, ale także kozy, konie i króliki, które na początku hodowała, wszystkie padły, zachorowały, doprowadzając dziewczynę do płaczu. Wiele nocy nie mogła jeść ani spać, bo żałowała wydanych pieniędzy. Zdeterminowana, by to zrobić, Huyen się nie poddała i nadal była silna, by odbudować dom od samego początku.
Niepowodzenie przy pierwszej partii owiec doprowadziło do strat. Pani Huyen nauczyła się, że musi lepiej się nimi opiekować.
Porażki dały jej więcej doświadczenia. Dlatego kupując kolejne zwierzęta, lepiej się nimi opiekowała i z powodzeniem je hodowała, budując piękną farmę. Coraz więcej turystów przyjeżdżało zewsząd.
„Moja farma jest daleko od centrum, droga do niej jest również trudna, więc na początku było bardzo niewielu klientów. Potem wieść się rozeszła, zdjęcia robione przez klientów na farmie stały się „gorączką” w internecie, więc przybywało coraz więcej osób. Przyjeżdżają tu głównie młodzi ludzie i młode rodziny. Oprócz pobierania opłat za wstęp, wynajmuję też kostiumy do robienia zdjęć i oferuję inne usługi” – powiedziała Huyen.
Młoda właścicielka oszacowała, że każdego roku dziesiątki tysięcy turystów przyjeżdża do gospodarstwa, aby skorzystać z jego usług. Szacunkowy dochód wynosi od 500 do 600 milionów VND. W okresie świątecznym, kiedy jest wielu gości, tworzy również nowe miejsca pracy dla lokalnej społeczności, aby zapewnić sobie większy dochód.
Kiedy goście przyjeżdżają na farmę, pani Huyen nakłada makijaż i robi zdjęcia, aby uwiecznić najpiękniejsze chwile w ogrodzie rodzinnym.
Obecnie Farma Wiatraków Huyen obsługuje wyłącznie gości, którzy przyjeżdżają, aby zrobić zdjęcia i zjeść w małej skali. Planuje rozszerzyć ogród, gdy tylko zgromadzi kapitał, aby móc obsługiwać gości, którzy przyjeżdżają, aby zjeść, odpocząć i cieszyć się świeżym, górskim i leśnym krajobrazem. Tylko wtedy będzie miała większe dochody.
„Żałuję, że musiałem zrezygnować z pracy w parku narodowym. Moje marzenie o byciu leśniczym się nie spełniło, ale jestem bardzo szczęśliwy, że mogę pracować na farmie, która przyjmuje turystów, ponieważ będę miał okazję podzielić się zdobytą wiedzą ze wszystkimi, aby każdy mógł lepiej zrozumieć i pokochać las” – zwierzył się Huyen.
Źródło
Komentarz (0)