Clement Lormeteau (40 lat, z Francji) wraz z żoną i dwójką małych dzieci planował spędzić w Ho Chi Minh City tylko 2 dni podczas podróży po wielu krajach Azji Południowo-Wschodniej. Kiedy dotarł do Ho Chi Minh City drogą lądową z Kambodży, wszędzie zobaczył duże tablice z datą 30 kwietnia.
„Wtedy myślałem, że na pewno wrócę do Wietnamu, ale nie z okazji 50. rocznicy” – powiedział Lormeteau.
Francuz postanowił przedłużyć swój pobyt w Ho Chi Minh City do 5 dni, a następnie zostać w mieście, aby obejrzeć fajerwerki, pokazy dronów..., a rankiem 30 kwietnia paradę na szczeblu państwowym.
Miliony wietnamskich twarzy wyrażały radość, dumę i szczęście, było to z pewnością niezapomniane uczucie.
Ludzie trzymający flagi, nieustannie wiwatujący i głośno śpiewający (zdjęcie: Anh Khoa).
Dzielenie się radością przez całą noc
Od popołudnia do wieczora 29 kwietnia ulica Le Loi (Dzielnica 1) była świadkiem gwałtownego zapełniania się falą ludzi napływających do miasta. Zgromadzili się tam miejscowi, turyści, weterani oraz osoby pełniące takie funkcje jak policja, ochrona, prasa...
Władze wyznaczyły trasę parady. Ludzie szybko zgromadzili się w pobliżu granicy. Pierwsi uczestnicy przybyli, aby zarezerwować sobie miejsca po południu 29 kwietnia.
Morze ludzi na skrzyżowaniu Le Loi - Nam Ky Khoi Nghia (zdjęcie: Manh Quan).
Pan Truong Xuan Tinh (69 lat), weteran z Hanoi , poleciał z żoną do Ho Chi Minh City, aby wziąć udział w ceremonii 30 kwietnia. Poprzedniego wieczoru również postanowił usiąść na chodniku i czekać około 12 godzin na rozpoczęcie ceremonii.
Pan Tinh powiedział, że jego ojciec był żołnierzem w Dien Bien Phu, a jego brat walczył i zginął w kampanii Ho Chi Minha. W 1979 roku nadeszła jego kolej, aby dołączyć do obrony Ojczyzny na granicy Cao Bang. Uznał tę podróż do Ho Chi Minh za okazję do zobaczenia pokoju w kraju.
„Możesz wrócić za 50 lat, ale za 50 lat będę gdzie indziej” – powiedział żartobliwie stary żołnierz w tłumie młodych ludzi, wywołując śmiech wielu osób. Następnie, aby połączyć pokolenia, pan Tinh zaintonował piosenkę „ Jakby wujek Ho był tu w dniu wielkiego zwycięstwa” .
Śpiew rozpoczął się od kilku osób i rozniósł się na cały tłum. Rozległy się również brawa. Obdarzali starego żołnierza serdecznym i pełnym szacunku spojrzeniem. Nie tylko on, ale i każda starsza osoba w mundurze żołnierskim spotykała się z ciepłym przyjęciem ze strony tłumu.
Weteran Truong Xuan Tinh na ulicy Le Loi (Zdjęcie: Ngoc Tan).
Ludzie oferowali weteranom wodę lub kawę, dając starszym dogodne miejsca do obserwacji parady. „Uważasz, że pokój jest piękny?” – zapytała dziewczyna, a pan Tinh uśmiechnął się i skinął głową.
„Jestem niezmiernie wdzięczna bohaterskim męczennikom i weteranom, którzy poświęcili swoją młodość i życie, by zapewnić pokój następnemu pokoleniu. Jestem bardzo dumna i wdzięczna. Mam nadzieję, że w przyszłości kolejne pokolenie będzie podzielać moje odczucia” – powiedziała reporterom Cao Thi Bich Ngoc (studentka III roku Uniwersytetu Medycznego i Farmacji w Ho Chi Minh).
Gdy świt 30 kwietnia wstał zza szczytu wieżowca, Bich Ngoc w końcu zobaczyła to, na co czekała. Dywizjon myśliwców SU-30MK2 przeciął niebo. Dwie ostatnie grupy samolotów zrzuciły pułapki termiczne, tworząc spektakularny widok.
Chwilę później głos Bich Ngoc zaginął w ogłuszającym krzyku grup paradnych przechodzących ulicą Le Loi. „Oglądałam paradę trzy razy, zarówno próby wstępne, jak i końcowe, i dopiero w dniu głównej ceremonii mogłam stanąć tak blisko grup paradnych” – podzieliła się podekscytowana studentka.
Siły paradne maszerowały w ramionach ludu (zdjęcie: Bao Quyen).
Niesamowite zdjęcia Wietnamu
Podczas parady akrobacyjnej nad głowami, ojciec niósł na ramionach sześcioletniego syna Clementa Lormeteau, Arthura. Wypytywał ojca o wszystko: skąd przyleciały samoloty, kto nimi latał, czy parada była marynarką wojenną… Ta parada była najwcześniejszym wspomnieniem chłopca.
„Atmosfera w Ho Chi Minh City była dziś niesamowita. Czułem, że tłum cieszył się każdą chwilą. To wydarzenie jest dla was święte. Żołnierze biorący udział w paradzie byli tak blisko. Byłem zaskoczony, widząc, że uczestniczyli w niej również żołnierze z Laosu, Kambodży i Chin” – powiedział Lormeteau.
Podczas swojej pierwszej wizyty w Wietnamie, Ho Chi Minh City sprawiło na francuskim turyście wrażenie „miasta, które nigdy nie śpi”, z dogodnym dostępem do wszystkich usług, niezależnie od pory dnia i nocy. „Miasto nie jest jednak przez to mniej czyste. W rzeczywistości wiele miast w Europie ma więcej śmieci niż to miejsce. Ludzie tu przestrzegają zasad i szanują się nawzajem” – powiedział.
Clement Lormeteau z synem po obejrzeniu parady (zdjęcie: Ngoc Tan).
Przyjeżdżając do Ho Chi Minh City jako turysta, pan Lormeteau powiedział, że nie przeszkadzały mu zamknięcia dróg z powodu parady, a nawet był do nich przyzwyczajony. We Francji, co roku 14 lipca, rząd również zamyka drogi i organizuje paradę z okazji Święta Narodowego.
Oglądając paradę w Ho Chi Minh, francuski gość najbardziej zdumiał się widokiem myśliwców zrzucających bomby termojądrowe. Bycie świadkiem tak wspaniałego widowiska w 50. rocznicę zjednoczenia Wietnamu to coś wspaniałego.
Występ pilotów SU-30MK2 na niebie nad Ho Chi Minh City, rankiem 30 kwietnia (zdjęcie: Hai Long).
Jako Francuz, interesuję się również naszą długą historią. Odwiedziłem Teatr Miejski, targ Ben Thanh, budynek Miejskiego Komitetu Ludowego, katedrę Notre Dame... wszystkie te obiekty to pozostałości po rządzie kolonialnym.
Zauważyłem, że Wietnamczycy mogli wszystko wymazać, kiedy obcokrajowcy odeszli, ale ty tego nie zrobiłeś, a nawet je zachowałeś. To pokazuje, że nie chowasz do nas urazy” – podzielił się gość.
Dantri.com.vn
Source: https://dantri.com.vn/xa-hoi/cam-xuc-dong-lai-sau-dai-le-ky-niem-50-nam-thong-nhat-dat-nuoc-20250430153424098.htm
Komentarz (0)