Przez chwilę poczułem przypływ złości.
Mój mąż i ja byliśmy zajęci pracą. Miałam ponad 30 lat, kiedy urodziła się córka. Mój mąż i ja bardzo ją kochaliśmy i ceniliśmy.
Moja córka od dzieciństwa była posłuszna i pilna, co roku osiągając znakomite wyniki.
Po ukończeniu studiów znalazła dobrą pracę. Wszystko szło gładko i spokojnie.
3 lata temu zaczęłam spotykać się ze współpracownikiem o imieniu Khai.
Pochodzi z małej wsi, z normalnej rodziny, oboje rodzice są robotnikami, ma młodszego o 6 lat brata.
Na początku Khai zrobił na mnie całkiem dobre wrażenie. Chociaż jego rodzinie nie powodziło się dobrze, wydawał się spokojny, pewny siebie i pracowity.
Co więcej, nasza córka bardzo go kochała, więc z mężem niewiele mówiliśmy. Uważaliśmy, że skoro córka go lubi, to nie ma znaczenia, że jej rodzina jest trochę biedna.
Khai odwiedzał nas wiele razy, bardzo uprzejmie. W zeszłym roku zgodziliśmy się na ich ślub. Ale niespodziewanie wydarzyło się coś nieoczekiwanego.

Zdjęcie ilustracyjne
Wszystko zaczęło się od kupna domu na ślub. Rodzina Khaia nie była zamożna i nie mogła sobie pozwolić na zakup domu. Kochając naszą córkę, z mężem rozważaliśmy podarowanie jej domu, aby mogła mieć stabilne miejsce do życia.
Po dyskusji zdecydowaliśmy się kupić dla naszego dziecka trzypokojowe mieszkanie warte 6 miliardów dolarów jako posag.
Moja córka opowiedziała o tym swojemu narzeczonemu, ale on poprosił nas o dodatkowy miliard na zakup mieszkania z czterema sypialniami.
Kiedy moja córka mi o tym powiedziała, zapytałem, po co młodemu małżeństwu tak duży dom. Moi rodzice myśleli, że dzieci potrzebują tylko dwóch sypialni, a pozostały pokój zostanie w przyszłości przeznaczony na biuro i pokój do nauki.
Ale córka westchnęła i powiedziała: „Pan Khai powiedział, że chce sprowadzić rodziców, żeby z nim zamieszkali. Jest też pokój dla jego młodszego brata. Kiedy się ożeni, zostanie tam, więc potrzebuje bardziej przestronnego domu”.
Słysząc tę wiadomość, byłam naprawdę oszołomiona: „Jeszcze nie jesteście małżeństwem, a on już myśli o tym, żeby pozwolić młodszemu bratu zamieszkać z nim? To wasz dom, czy dom całej jego rodziny?”. Byłam tak wściekła, że nie mogłam się powstrzymać i zapytałam córkę, czy się zgadza.
Mój syn uśmiechnął się gorzko i powiedział: „Nie zgadzam się, ale Khai powiedział, że to synowskie oddanie. Jego rodzice ciężko pracowali, żeby go wychować, jego młodszy brat jeszcze nie wrócił, jest najstarszym bratem i nie potrafi się nim nie przejmować. Khai powiedział też, że jeśli się nie zgadzam, to jest to niesynowskie, to brak zrozumienia jego sytuacji”.
W jednej chwili poczułam przypływ gniewu. Skoro chciał być synem, powinien sam to zrobić, odłożyć pieniądze na dom dla rodziców, dlaczego miałby kazać mojej córce dźwigać ten ciężar? To był dom, który mąż i ja daliśmy córce, żeby mogła wygodnie mieszkać, a teraz upchanie w nim całej rodziny męża niczym nie różni się od bycia synową – życie w tak ciasnych warunkach tylko przysporzy nam problemów.
Patrząc na córkę, mogłam tylko powiedzieć z poważną miną: „Zastanów się dobrze, zanim podejmiesz decyzję”. Skinęła głową na znak zgody. Trzy dni później, podczas kolacji, moja córka powiedziała: „Mamo i tato, podjęłam decyzję, chcę odwołać zaręczyny”.
Na chwilę oniemiałam, czując, że coś utknęło mi w piersi, bo nie spodziewałam się, że dojdzie do takiego momentu. Moje dziecko trzymało mnie za rękę, która leżała na stole: „Mamo, przemyślałam to. Szukam męża, a nie dłużnika. Nie mogę pozwolić, żeby cała jego rodzina mną rządziła”.
Po wysłuchaniu całej historii mój mąż stanowczo stwierdził: „Dobrze, twoi rodzice cię wspierają. Jeśli nie wyjdziesz za mąż za tego, znajdź innego. Wyjdź za tego, który umie cię docenić”.
Z perspektywy czasu wydawało się to farsą. Khai był kiedyś w naszych oczach dobrym człowiekiem. Chociaż jego rodzinie nie powodziło się dobrze, był przynajmniej pracowity i sumienny. Ale kto by pomyślał, że przy okazji kupna domu na ślub ujawni swoją egoistyczną naturę.

Zdjęcie ilustracyjne
Właściwie nie mam nic przeciwko temu, żeby dwa pokolenia mieszkały razem. Jako rodzice oczekujemy również od naszych dzieci, że będą oddane i będą umiały opiekować się dziadkami. Jednak postawa Khaia sprawiła, że całkowicie dostrzegłam jego prawdziwą naturę. Nie tylko chciał być oddany swoim rodzicom, ale także chciał zrzucić cały ciężar na moją córkę, nawet posługując się hasłem „dziecięcej czci”, by zmusić ją do służenia całej rodzinie.
Są ludzie, którzy na zewnątrz wydają się postępowi i zrównoważeni, ale gdy w grę wchodzą osobiste interesy, ich prawdziwe oblicze wychodzi na jaw. Khai jest zbyt wyrachowany. Jego rodzice nie mieszkają w domu, jego młodszy brat też, więc znajduje żonę w dobrej sytuacji finansowej , zamierzając polegać na niej, aby przynosiła korzyści całej rodzinie. Zapomina jednak, że małżeństwo to sprawa dwojga ludzi, a nie ratunek dla całej rodziny.
W dniu odwołania ślubu Khai przyszedł do mojej córki, chcąc ją zatrzymać i błagać, ale ona chłodno odmówiła. Gdy jego prośby nie przyniosły skutku, po cichu odwrócił się i odszedł.
Małżeństwo to długa podróż, a wybór odpowiedniego partnera decyduje o tym, czy krajobrazy na jej drodze będą piękne, czy nie. Cieszę się, że moja córka dokonała właściwego wyboru w kluczowym momencie, nie dając się skrępować „synowskim oddaniem” Khaia. Rozumie, że małżeństwo naprawdę buduje dwoje ludzi razem, a nie jedna osoba poświęca się bezwarunkowo.
Jeśli chodzi o Khaia, być może znajdzie dziewczynę, która będzie skłonna kupić dom, w którym zamieszka cała jego rodzina, ale ta osoba na pewno nie będzie moją córką.
Source: https://giadinh.suckhoedoisong.vn/doc-6-ty-mua-nha-lam-cua-hoi-mon-cho-con-gai-ngo-dau-con-re-tuong-lai-toan-tinh-dua-ca-bo-me-va-em-trai-toi-o-cung-17224111522365135.htm
Komentarz (0)