W 1979 roku, mając 17 lat, będąc uczniem klasy matematycznej w Hue National High School, Le Ba Khanh Trinh zdobył pierwszą nagrodę na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej w Londynie (Wielka Brytania) z maksymalną liczbą punktów 40/40. Otrzymał również nagrodę specjalną za swoje unikalne rozwiązanie.
Po ukończeniu studiów na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Moskiewskiego (Rosja) powrócił do Wietnamu, aby uczyć na Wydziale Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Naukowo -Technicznego oraz w Szkole Średniej dla Uzdolnionych (Wietnamski Uniwersytet Narodowy w Ho Chi Minh City).
Międzynarodowa Olimpiada Matematyczna nadal była dla niego ważnym wydarzeniem, gdyż był mentorem wielu pokoleń wietnamskich studentów i pomógł im osiągnąć niezwykłe wyniki.

Dr Le Ba Khanh Trinh podzielił się swoimi przemyśleniami z reporterem gazety Dan Tri (zdjęcie: Hoai Nam).
Tylko w Liceum dla Uzdolnionych, dr Le Ba Khanh Trinh poprowadził szkolną drużynę matematyczną do zdobycia 171 nagród za wybitne osiągnięcia na szczeblu krajowym, 19 medali olimpijskich na igrzyskach międzynarodowych, w tym 5 złotych, 9 srebrnych, 3 brązowych i 2 wyróżnień. Nie wspominając o tym, że trenował wiele innych drużyn prowincjonalnych i bezpośrednio prowadził wietnamską reprezentację matematyczną w zawodach międzynarodowych.
Reporter gazety Dan Tri rozmawiał z człowiekiem znanym jako „legenda wietnamskiej matematyki” po tym, jak otrzymał zawiadomienie o przejściu na emeryturę po blisko 40 latach poświęconych nauczaniu, a niemal całe swoje życie matematyce.
Wygranie głównej nagrody i rozwiązanie zadania matematycznego ze złym pytaniem.
Patrząc wstecz na okres ponad 45 lat, do roku 1979, kiedy to uczeń Le Ba Khanh Trinh brał udział w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej w Londynie, co wspomina najlepiej?
– Pamiętam tak wiele! W tym roku pozostała czwórka uczniów biorących udział w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej pochodziła z Hanoi , a ja byłem jedynym uczniem spoza prowincji. W porównaniu z nimi moje umiejętności były wtedy znacznie słabsze.
W młodości byłem bardzo ambitny. Kiedy pojechałem do Hanoi, żeby przygotować się do egzaminów, dużo się uczyłem, wkładając cały wysiłek w powtarzanie materiału i naukę. Ten okres pomógł mi w pewnym stopniu nadrobić zaległości w stosunku do rówieśników.
W tym czasie szalała wojna graniczna i zarówno studenci, jak i my byliśmy gotowi w każdej chwili zaciągnąć się do wojska.
W tym czasie Wietnam był objęty embargiem, więc wietnamska delegacja nie mogła udać się bezpośrednio do Anglii, aby wziąć udział w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej. Zamiast tego musieli polecieć do Związku Radzieckiego, tam czekać i dopiero wtedy dowiedzieć się, czy dostaną pozwolenie na wyjazd do Anglii.

Uczeń Le Ba Khanh Trinh otrzymał pierwszą nagrodę i nagrodę specjalną na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej w Londynie w 1979 r. (Zdjęcie: udostępnione przez osobę udzielającą wywiadu).
A co z maksymalną liczbą punktów 40/40 i specjalną nagrodą za unikalne rozwiązanie ucznia w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej w tamtym roku?
W tym roku popełniłem błąd w jednym z pytań egzaminacyjnych. Pierwszego dnia egzaminu, na 15 minut przed końcem, sprawdziłem swoje odpowiedzi i zdałem sobie sprawę, że odpowiedziałem zupełnie inaczej, niż było zadane.
Pytanie egzaminacyjne dotyczyło dwóch punktów poruszających się w tym samym kierunku, ale popełniłem błąd i rozwiązałem je jako dwa punkty poruszające się w przeciwnych kierunkach. Szybko ukończyłem zadanie dodatkowe, zgodnie z wymaganiami egzaminu, w tym czasie pozostali studenci zdążyli już złożyć swoje prace i odeszli.
Podczas pracy nad egzaminem zapytałem egzaminatora: „Czy mogę napisać jeszcze kilka linijek?”. Egzaminator poczekał na mnie, a ja zakończyłem oddawanie egzaminu, dziękując mu.
W arkuszu egzaminacyjnym zachowałem niepoprawne zadanie dotyczące kierunku przeciwnego, nie skreślając go. W rzeczywistości zadanie było źle napisane, ale moje rozwiązanie nie było błędne; moje rozwiązanie zawierało dodatkowy scenariusz z kierunkiem przeciwnym obok tego samego kierunku. Być może to był dla mnie szczęśliwy traf.
Międzynarodowa Olimpiada Matematyczna z 1979 r. „odżyła” w mojej pamięci dokładnie 40 lat później, podczas bardzo szczególnego spotkania.
W 2019 roku towarzyszyłem wietnamskiej drużynie na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej w Wielkiej Brytanii. Podczas dyskusji, gdy wspomniano o wietnamskiej drużynie, doświadczony nauczyciel, który był jurorem Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej, zauważył: „Och, Wietnamie? Był wietnamski chłopiec z twojego kraju, który zdobył złoty medal z maksymalną liczbą punktów i nagrodę specjalną w 1979 roku; wciąż pamiętam jego pracę”.
Słysząc to, nauczyciele z delegacji natychmiast wskazali na mnie – „wietnamskiego chłopca”, o którym przed chwilą wspomniał egzaminator.
W dziwnym zdarzeniu spotkałem tę samą osobę, która 40 lat temu oceniła mój egzamin olimpijski.
Wspominał, że w tamtym roku, podczas oceniania prac egzaminacyjnych wietnamskich uczniów, odpowiedzi były tak krótkie, że egzaminatorzy mówili między sobą: „Chyba nie warto”. Wtedy ktoś z zespołu oceniającego krzyknął: „O, to prawda!”. Od tamtej pory nauczyciel był pod wrażeniem słów „Wietnam” za każdym razem, gdy brał udział w ocenianiu Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej.
Obudzenie się po „matowaniu” przez studentów.
Po ukończeniu studiów w Rosji wrócił do Wietnamu i poświęcił się nauczaniu, zamiast szukać możliwości za granicą. Czy czuł, że „zawęził” swoje horyzonty, decydując się na powrót do domu i skupienie się na nauczaniu?
Dla mnie życie i praca w Wietnamie były oczywiste; nie wahałem się ani nie miałem wątpliwości, wiedząc, że moja ojczyzna i krewni tam są. Nigdy nie rozważałem pracy za granicą, więc może dlatego te możliwości się nie pojawiły.
Przeprowadzka z Hue do Ho Chi Minh City, aby tam mieszkać i pracować, była dla mnie zupełnie nowym horyzontem. Kraj ten przeżywa erę otwartości, oferując mnóstwo wspaniałych i nowych rzeczy do odkrycia.

Nauczyciel Trinh z kolegami i uczniami na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej (zdjęcie: udostępnione przez osobę udzielającą wywiadu).
Moje aspiracje do zostania nauczycielem prawdopodobnie wynikają z licznych nauczycieli, których spotkałem podczas studiów w Rosji. Nauczyciele nie byli typowymi łagodnymi, powolnymi, cichymi i powściągliwymi postaciami; widziałem wizerunki silnych, asertywnych nauczycieli o bardzo charakterystycznym i niepowtarzalnym stylu nauczania.
Jako nauczyciel, największą nagrodą jest to, że moi uczniowie „nauczyli” mnie i poszerzyli moje horyzonty na wiele sposobów. Krytykuję siebie i staję się wobec siebie surowy, patrząc na moich uczniów.
W jaki sposób nauczanie i studenci pomogli dr Le Ba Khanh Trinh rozwinąć się i dojrzeć?
Patrząc wstecz na moje wczesne lata pracy jako nauczyciel, uświadamiam sobie, jak nieodpowiedzialny byłem, jeśli nie całkowicie nieodpowiedzialny. W tamtym czasie często dawałem uczniom zadania z międzynarodowych podręczników do matematyki i pozwalałem im je rozwiązywać samodzielnie, podczas gdy ja czułem się zadowolony, bo odpowiedzi miałem już w podręczniku.
Studenci zaproponowali wiele lepszych i ciekawszych rozwiązań, a przy kilku okazjach „rzucili mi wyzwanie”. Rozwiązaniom, które przedstawiłem w książce, brakowało duszy, pasji i indywidualności, a także nie rezonowały ze studentami.
Przypomniałem sobie moich silnych nauczycieli w Rosji. Zrozumiałem, że jeśli tak dalej pójdzie, nauczyciele „znikną”, a uczniowie też nie będą robić postępów; nie będę im pomagał w rozwoju, a wręcz przeciwnie – będę go hamował.
Po wyzwaniach, jakie postawili mi moi uczniowie, obudziłem się. Zanurzyłem się w ich nauce, uczyłem się razem z nimi, rozwiązywałem z nimi problemy i wkładałem w każdy z nich całe serce i duszę. To moi uczniowie podnieśli mnie na duchu, pomogli mi się zmienić i w ten sposób mnie uratowali.

Dla niego to właśnie jego uczniowie go obudzili i pomogli mu się rozwinąć (zdjęcie: udostępnione przez osobę udzielającą wywiadu).
Jego zaangażowanie w wspieranie wietnamskich uczniów w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej z pewnością nie ogranicza się tylko do liczby złotych i srebrnych medali, które widzą ludzie, prawda?
W 2005 roku rozpocząłem staż, przygotowując uczniów do udziału w Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej. Egzaminy, jak wiadomo, często pozostawiają po sobie żal i niepewność...
W 2013 roku po raz pierwszy poprowadziłem wietnamską drużynę na Międzynarodową Olimpiadę Matematyczną. Uczniowie w drużynie byli bardzo zjednoczeni i wypadli bardzo dobrze, ale prawda jest taka, że w tamtym czasie ja i pozostali liderzy drużyn byliśmy zupełnie nowi i brakowało nam doświadczenia. Niestety, jeden z uczniów w drużynie stracił punkty za zadanie z geometrii, co oznaczało, że zabrakło im tylko jednego punktu do zdobycia złotego medalu.
Żal mi drużyny, ale najbardziej żałuję ucznia. Ciągle myślę: „Gdybym tylko spisał się lepiej…”.
Poza samym egzaminem odczuwam pewien żal związany z nauczycielem języka angielskiego, który oceniał mój egzamin w 1979 r. i którego niespodziewanie spotkałem ponownie po 40 latach.

Nauczycielka Le Ba Khanh Trinh cieszy się rzadką chwilą wolnego czasu, grając muzykę w gronie przyjaciół (zdjęcie: udostępnione przez osobę udzielającą wywiadu).
W 2024 roku Międzynarodowa Olimpiada Matematyczna została przeniesiona do Anglii zamiast na Ukrainę z powodu wojny. Kiedy jechałem tam z delegacją, przygotowałem mały upominek dla mojego nauczyciela, ale było już za późno… Po prostu zmarł.
Być może los pozwolił mi spotkać się z moim wyjątkowym egzaminatorem tylko raz – nauczycielem, który poświęcił swoje życie olimpiadzie matematycznej.
Dając dobry przykład swoim dzieciom w… „beznadziejnych” sytuacjach
Typowy dzień „matematycznego geniusza” Le Ba Khanh Trinha, który jest obecnie na emeryturze, upływa w spokoju i bez pośpiechu, oddając się swojej pasji, jaką jest gra na gitarze — hobby, które pielęgnuje od czasów studenckich.
Nie, nawet po przejściu na emeryturę, wciąż jestem zajęty, a nawet bardziej, bo muszę przejąć od żony zakupy spożywcze. Moja żona pracuje w banku, co jest bardzo stresującą pracą. Wcześniej nie mogłem się nią dzielić, ale teraz, kiedy jestem na emeryturze, a ona się starzeje, jeśli tego nie zrobię, będzie się stresować, będzie miała bóle głowy i zawroty głowy...

Po przejściu na emeryturę dr Le Ba Khanh Trinh, oprócz kontynuowania pracy jako trener reprezentacji narodowej, zajął się dodatkowo robieniem zakupów spożywczych zamiast swojej żony (zdjęcie: Hoai Nam).
Nadal zajmuję się szkoleniem zespołu uczniów uzdolnionych. W nauczaniu, zwłaszcza w przypadku uczniów uzdolnionych, wymagania stale rosną. To, co posiadam, co wiem teraz i w przeszłości, już nie wystarcza, aby ich uczyć; muszę się dostosowywać i doskonalić, co oznacza, że jest to trudniejsze i bardziej wymagające.
Wierzę, że „im starszy imbir, tym ostrzejszy”. Dzień bez nauczenia się czegoś, dzień, w którym mózg nie przyswoi czegoś nowego, co poprawi twoją świadomość i ogólną wiedzę, jest dniem straconym.
Są problemy, które rozwiązuję dzisiaj, ale po pewnym czasie, być może wiele lat później, zdaję sobie sprawę, że nie było to takie proste. Poza tym, co uważa się za prostą prawdę, nic innego nie jest prawdą prawdziwą. Wiemy tylko to, co wiemy w danej chwili.
Wcześniej wyznawałam zasadę, że nie udzielam korepetycji nikomu ani zespołowi prywatnie. Prywatne korepetycje wydawały mi się po prostu dziwne. Ale teraz myślę inaczej; może poprowadzę korepetycje zespołowi, na przykład temu z Hue, w geście wdzięczności i uznania.
Ale czuję się też bardziej zrelaksowany, bo nie jestem już ograniczony sztywnymi godzinami pracy. Żona właśnie dała mi gitarę i teraz mogę usiąść i grać. Pamiętam, jak grałem sobie na gitarze, kiedy miałem 26 lat, odwiedzając dom mojej dziewczyny (później żony). Potem nie miałem już czasu na granie, więc oddałem gitarę siostrzeńcowi.
Robienie zakupów dla żony, wychowywanie dzieci i zarządzanie pieniędzmi – co jest trudniejsze, rozwiązywanie tych zadań czy rozwiązywanie zadań matematycznych, proszę pana?
– Są równie trudne (śmiech). Zauważyłem, że matematyka nie tylko pomaga mi w naukowym organizowaniu życia, ale też w robieniu zakupów spożywczych dla żony.
Kiedy idę do supermarketu, nie wybieram produktów w rozsądnej cenie, które nie są zbyt drogie w porównaniu do ich funkcjonalności; zamiast tego szukam promocji i zniżek, aby zaopatrzyć się w produkty, które będą łatwo dostępne, gdy ich potrzebuję.
Ale sama daję moim dzieciom „beznadziejny” przykład. Żadne z nich nie poszło w moje ślady, co uważam za normalne; mają swoje pasje i wybory.
Urodziłem się i wychowałem w trudnych czasach dla mojego kraju. Żyję bardzo oszczędnie i ekonomicznie; jeśli jabłko jest zgniłe, obieram zgniłą część i z niego korzystam, ale moja żona i dzieci od razu je wyrzucają.
Często prowadzi to do kłótni między mężem a żoną oraz ojcem a synem. Na przykład, ostatnio, po usmażeniu ryby, zachowałem olej na później, ale mój syn go wyrzucił. Ja wieszam nowe ubrania, żeby je założyć później, ale moje dzieci wyrzucają ubrania, które właśnie nosiły na dworze, po kilku minutach… Oczywiście, dostrzegam też pewne ujmujące aspekty stylu życia mojej żony i dzieci.
W moich oczach moja żona i dzieci są zbyt rozrzutne i marnotrawne, a moje dzieci z kolei twierdzą, że żyję zbyt oszczędnie, zbyt surowo, czasami nawet nazywając mnie „egoistą, tato”. Nie sądzę, abym mógł dać lub zmienić styl życia moich dzieci; mogę jedynie stopniowo wpajać im takie wartości, jak szacunek do samego siebie, uczciwość, integralność i ciężka praca…

„Genialne dziecko matematyki” z żoną i dziećmi (zdjęcie: udostępnione przez osobę udzielającą wywiadu).
Zarządzanie pieniędzmi to bardzo rozległy i złożony temat, wymagający ogromnej wiedzy, której nie potrafię pojąć. Nie mam na to czasu ani energii; nie jestem w stanie tego zrobić, więc niezależnie od tego, jakie pieniądze dostaję, kieruję się radami żony, jak je wydawać.
Nawet po przejściu na emeryturę nadal uczę, trenuję drużynę i uczestniczę w spotkaniach zawodowych, a ona od razu pyta: „Wciąż masz tyle energii, prawda?”. Matematyka może mieć dobre i złe odpowiedzi, ale w życiu czasami słuchanie żony jest kluczem do utrzymania szczęścia rodzinnego.
Dziękuję bardzo za podzielenie się swoimi przemyśleniami i życzę dużo zdrowia!
Source: https://dantri.com.vn/giao-duc/huyen-thoai-toan-hoc-viet-nam-and-hanh-trinh-chinh-phuc-olympic-toan-20250826164430094.htm






Komentarz (0)