Od 15 listopada dostawy gazu z Rosji do Austrii zostały tymczasowo wstrzymane z powodu sporu cenowego. Jednak inni importerzy gazu w Europie szybko wykupili niesprzedany rosyjski gaz.
| Rosja nadal dostarcza duże ilości gazu ziemnego na Słowację, Węgry i do Czech, mimo że nie zawarła z nimi bezpośrednich umów. (Źródło: Gazprom) |
Przed wybuchem konfliktu na Ukrainie Rosja była największym dostawcą gazu ziemnego w Europie. Jednak Unia Europejska (UE) dąży do zmniejszenia zależności energetycznej od Moskwy, co powoduje, że Rosja traci znaczną część swoich klientów w regionie.
Obecnie Rosja nadal dostarcza duże ilości gazu ziemnego na Słowację, Węgry i do Czech, mimo że nie ma z nimi podpisanych bezpośrednich umów.
Mniejsza ilość ropy nadal była wysyłana do Włoch i Serbii.
16 listopada Gazprom, rosyjska państwowa spółka naftowo-gazowa, wstrzymała dostawy gazu ziemnego dla największej austriackiej spółki energetycznej OMV.
Stało się to po tym, jak OMV ostrzegło, że wstrzyma dostawy gazu od Gazpromu w ramach rekompensaty za orzeczenie arbitrażowe dotyczące sporu umownego między obiema stronami.
Pomimo zakłóceń w dostawach gazu z Moskwy do Wiednia 17 listopada, Gazprom potwierdził, że całkowita ilość rosyjskiego gazu dostarczanego przez Ukrainę – główny szlak tranzytowy do UE – wynosi 42,4 mln metrów sześciennych dziennie.
Jest to taki sam poziom, jaki był przed odcięciem dostaw gazu w Austrii.
W tym czasie Austria odbierała z Rosji około 17 milionów metrów sześciennych gazu ziemnego dziennie, a gaz ten był odsprzedawany innym nabywcom w Europie.
Słowacka państwowa spółka energetyczna SPP również potwierdziła, że nadal importuje gaz z Rosji i stwierdziła, że popyt na rosyjski gaz w Europie utrzymuje się na wysokim poziomie.
Według pewnego źródła gaz ziemny z Rosji jest tańszy niż z wielu innych źródeł.
Wiedeń poinformował, że przygotował się na ewentualność wstrzymania dostaw gazu przez Moskwę.
Source: https://baoquocte.vn/mac-tranh-chap-khi-dot-nga-van-hap-dan-mot-so-nuoc-chau-au-gazprom-tiet-lo-khoi-luong-khung-294198.html






Komentarz (0)