![]() |
Amorim pomaga w ożywieniu Góry. |
Mason Mount, profesjonalista zwracający uwagę na szczegóły, który rozumie taktykę, słucha i akceptuje swoją rolę, pokazuje, dlaczego zarówno Erik ten Hag, jak i Amorim uważają go za najważniejszą część niedokończonej układanki na Old Trafford – część zwaną „równowagą”.
Mount przybył do Manchesteru United z oczekiwaniem, że stanie się nowym typem maestro: dynamicznym, inteligentnym i skłonnym do poświęceń. Jednak pod wodzą Tena Haga pokazał niewiele więcej niż… cierpliwość na sali pooperacyjnej.
Zaledwie siedem meczów Premier League w ciągu 15 miesięcy – liczba, która wystarczy, by zachwiać jakąkolwiek pewnością siebie. Ale Amorim – który obejmie stanowisko pod koniec 2024 roku – widzi Mounta inaczej. Nie widzi liczb, ale nastawienie.
Ciche treningi Mounta na siłowni w Carrington, podczas gdy jego koledzy z drużyny byli na wakacjach lub trenowali, były początkiem tego, co Amorim nazywa „profesjonalnym standardem”. W szatni wyeliminował źródła „złej energii”, takie jak Rashford i Garnacho, i stawiał Mounta za wzór innym. Uczestniczył w naradach taktycznych pomimo kontuzji, zostawał na boisku treningowym dłużej niż wszyscy inni i korzystał z lodowych kąpieli i sauny, aby odzyskać formę – coś, co robią tylko naprawdę głodni zawodnicy.
![]() |
Teraz Mount jest inny. |
Od Tuchela do Amorima, Mount zawsze był graczem „systemowym” – kimś, kto rozumie, jak naciskać, jak zajmować przestrzeń, jak być łącznikiem między Bruno Fernandesem a Casemiro, gdy klub musi radzić sobie z trójką pomocników. W zwycięstwie nad Sunderlandem nie tylko strzelił otwierającego gola, ale także pokazał, dlaczego został wybrany na następcę Matheusa Cunhy – decyzja pozornie odważna. Cunha jest napastnikiem, Mbeumo jest napastnikiem, ale Mount wnosi równowagę, której klubowi brakowało od dawna.
Amorim powiedział wprost: „To prawdziwy pomocnik. Jest inteligentny, dobrze broni, skutecznie atakuje”. Słowa są proste, ale kryje się za nimi głębokie zaufanie. Mount pomaga Amorimowi zrobić to, czego Ten Hag nigdy nie zrobił: sprawić, by Manchester United naciskał w sposób uporządkowany, kontrolował grę za pomocą inteligencji, a nie reakcji.
A tego właśnie drużynie brakowało od lat – inicjatywy. Amorim wielokrotnie przyznawał, że Manchester United „nie radzi sobie dobrze z reakcją, gdy przegrywa”, ponieważ zaczyna powoli i traci rytm. Mount, z energią i doświadczeniem gry w podobnym systemie w Chelsea, może być tym, kto to zmieni. „Chcę wnieść energię, wywołać pressing i pomóc drużynie wokół mnie” – powiedział.
W meczu z Liverpoolem w ten weekend rola Mounta jest jeszcze większa. To nie tylko mobilny ofensywny pomocnik, to „zapalnik”, który pozwala Amorimowi wrócić do rytmu pressingu – kluczowej broni w ważnych meczach. Kontuzja ograniczyła czas gry Mounta, ale sposób, w jaki Amorim nim zarządza – dając mu godzinę na boisku, a następnie zdejmując go zgodnie z planem – pokazuje, że rozumie wartość tego zawodnika: niewielu, ale dobrych.
![]() |
Mount wnosi do MU silną energię. |
Co ciekawe, Ten Hag również wierzył w te cechy, ale nigdy nie miał okazji ich doświadczyć. Mógł mieć rację – Mount był brakującym elementem. Ale dopiero wraz z przybyciem Amorima wiara ta miała szansę nabrać kształtu.
W wieku 26 lat Mount wciąż nie osiągnął szczytu formy, ale jest na dobrej drodze: wraca do swojej prawdziwej, „motorycznej” formy – wytrwałej, precyzyjnej i pokornej. Musi błyszczeć nie efektownymi strzałami, ale oddechem drużyny. Jeśli Manchester United pod wodzą Amorima naprawdę odnajdzie równowagę, nie zdziwcie się, jeśli tym, kto utrzyma rytm w pomocy, będzie Mason Mount – pozornie zagubiony element, który teraz stanowi serce odrodzenia.
Źródło: https://znews.vn/mount-chiec-vit-siet-lai-co-may-long-leo-cua-man-united-post1594384.html
Komentarz (0)