Siedem dni po ataku na dwa biura gminne w dystrykcie Cu Kuin w prowincji Dak Lak , w wyniku którego zginęło czterech policjantów i dwóch przedstawicieli gminy, dwóch policjantów zostało rannych, a trzech cywilów zostało rannych, reporter VietNamNet odwiedził gminę Cu Pong w dystrykcie Krong Buk, gdzie brało udział wielu sprawców, aby zebrać więcej informacji.
W domu Y Kuik Ajuna (27 lat) w wiosce Ea Liăng, H B'ruinh Kbuor (26 lat, żona Y Kuik Ajuna) rozpłakała się, opowiadając reporterom o tym zdarzeniu.
Pani H B'ruinh Kbuor powiedziała, że przed wyjściem z domu jej mąż powiedział tylko, że zamierza pracować jako robotnik w Dong Nai , ale dopiero gdy zobaczyła jego zdjęcie zamieszczone w internecie, zdała sobie sprawę, że należał do grupy, która zaatakowała siedzibę gminy.
„Kilka dni po incydencie mój mąż zadzwonił i powiedział, że jest w pobliżu kościoła Ea Tul w dystrykcie Cu M'gar i poprosił mnie, żebym go odebrała. Z rodziną zgłosiliśmy to policji gminnej, a oni zorganizowali dla mnie samochód, który miał mnie zabrać. W drodze do domu mąż powiedział, że został zmuszony do pójścia z nimi i nie może wrócić, ponieważ grozili, że zastrzeli całą naszą rodzinę” – powiedziała H B'ruinh Kbuor, a łzy spływały jej po twarzy.
Według pani H. B'ruinh Kbuor, oprócz jej męża, w ataku na siedzibę gminy uczestniczyło również dwóch jej szwagrów. Przed incydentem jej mąż nie wykazywał żadnych podejrzeń. Gdyby wiedziała, że jest związany z tą grupą, nigdy nie pozwoliłaby mu na udział, ponieważ jest to niezgodne z prawem.
Gdy dotarliśmy do domu podejrzanego Y Pheo Niê (31 lat), zobaczyliśmy dużą grupę kobiet siedzących przed drzwiami. Większość z nich miała mężów zamieszanych w wyżej wymieniony incydent.
W rozmowie z nami pani H Ngui Ajun (30 lat, żona Y Pheo) powiedziała, że jej mąż był nieobecny przez 5 dni, zanim wrócił, a następnie poprosiła brata, aby zabrał go do komuny, gdzie miał się poddać. Pani H Ngui Ajun wspominała: „Przed wyjazdem mąż powiedział, że idzie na ryby i nie powiedział nic więcej żonie ani dzieciom”.
Mój mąż powiedział mi, że gdy zdał sobie sprawę, że został oszukany, zamierzał uciec, ale mężczyźni przyłożyli mu pistolet do głowy i zagrozili: „Jeśli odejdziesz, zastrzelimy całą twoją rodzinę”, więc musiał pójść z nimi.
„Po tym incydencie mojemu mężowi udało się uciec i wrócić do domu. W drodze powrotnej był tak głodny, że musiał zjeść kurkumę i przespać się w koszu na śmieci. Kiedy wrócił do domu, nie odważył się wejść od razu, tylko stał z daleka i obserwował. Odważył się wejść dopiero o 2 w nocy, ponieważ grozili, że zabiją całą rodzinę, kiedy wrócą” – opowiadał H Ngui Ajun.
Pani H Ngui Ajun dodała, że gdyby wiedziała, że jej mąż utrzymuje kontakty z tą grupą, nigdy by się na to nie zgodziła, ponieważ jest to czyn niezgodny z prawem, powodujący cierpienie jego żony, dzieci i całej rodziny.
Odnosząc się do ataku na siedzibę gminy, podpułkownik Nguyen Tran Tuan, szef policji dystryktu Krong Buk, oświadczył, że w incydencie brało udział wiele osób z dystryktu, ale w sprawę zamieszanych było tylko kilka kluczowych postaci, podczas gdy większość dała się zwabić w pułapkę.
Według podpułkownika Nguyen Tran Tuana, oprócz współpracy z siłami funkcyjnymi w celu zatrzymania podejrzanych, jednostka doceniła również wagę propagandy i perswazji, dlatego napisała listy, w których apelowała do podejrzanych o poddanie się, by w ten sposób uzyskać łagodniejszy wyrok.
W związku z postępami śledztwa, po południu 17 czerwca policja podjęła decyzję o tymczasowym zatrzymaniu wszystkich 62 osób zamieszanych w atak na siedzibę gminy w Dak Lak.
Policja i odpowiednie organy nadal ścigają osoby zamieszane w tę sprawę, aby ją zbadać i wyjaśnić.
Źródło






Komentarz (0)