Dlaczego wiele osób, które znajdą obce przedmioty w swoim jedzeniu, pisze o tym w mediach społecznościowych zamiast powiadomić władze?
Nie mogę znaleźć wspólnego języka z restauracją
Niedawno uwagę opinii publicznej przykuł wpis opublikowany na portalu kulinarnym liczącym ponad 2,2 miliona członków, w którym oskarżono restaurację serwującą makaron z tofu i makaronem vermicelli w Ho Chi Minh City o podawanie klientom robaków.
Kontaktując się z panią HL (24 lata, mieszkającą w Ho Chi Minh), właścicielką posta, klientka powiedziała, że to nie pierwszy raz, kiedy natknęła się na „obcy przedmiot” podczas posiłku w restauracji. Jednak tym razem sprawy zaszły za daleko, zmuszając ją do opublikowania posta w mediach społecznościowych, ponieważ nie mogła znaleźć wspólnego języka z restauracją.
W mediach społecznościowych nietrudno natknąć się na wpisy sugerujące obecność ciał obcych w jedzeniu.
„Zrobiłam awanturę z powodu początkowego postępowania restauracji. Kiedy się o tym dowiedziałam, poprosiłam obsługę o ponowne sprawdzenie i miałam nadzieję na przeprosiny i satysfakcjonujące wyjaśnienie. Jednak od początku do końca chcieli zmienić prawdę, mimo że twierdziłam, że robaki pochodziły z mięsa i nie miały kontaktu z pastą krewetkową” – powiedziała.
Pani HL powiedziała, że pracuje w branży usługowej, a konkretnie w marketingu, więc wie, że w przypadku wystąpienia incydentu firmy powinny szczerze przeprosić, wziąć odpowiedzialność i nie obwiniać klienta.
Pani HL
Odnosząc się do powodu opublikowania recenzji restauracji w mediach społecznościowych, pani HL powiedziała, że chciała jedynie ostrzec wszystkich, a także potraktować to jako nauczkę dla restauracji. Dodała, że nie zgłosiła sprawy władzom, aby dochodzić swoich praw, ponieważ uważała, że wszystko powinno kończyć się na publikacji, a sama nie wiedziała dokładnie, do której instytucji zgłosić incydent, aby rozwiązać tę sprawę.
„Wiem, że w takich sytuacjach najbardziej cierpi właściciel lokalu. Myślę, że pojawią się problemy, których nie da się opanować, więc nie chcę się zbytnio stresować, gdy dojdzie do incydentu” – dodała klientka, mówiąc, że do tej pory nie jest usatysfakcjonowana kolejnymi przeprosinami ze strony restauracji. Sytuacja stopniowo się uspokoiła, a restauracja wróciła do normalnego funkcjonowania.
Pani PA kiedyś zamieściła artykuł, w którym oskarżyła ją o posiadanie karalucha w pudełku na lunch.
Zdenerwowanie sposobem, w jaki restauracja potraktowała sytuację w momencie odkrycia obcego przedmiotu, było również powodem, dla którego pan T. (33 lata, mieszkający w Ho Chi Minh) opublikował swoją skargę w mediach społecznościowych. Według niego, sytuacja nie byłaby tak „hałaśliwa”, gdyby w momencie odkrycia obcego przedmiotu restauracja potraktowała jego skargę odpowiedzialnie, uczciwie i bez przeinaczania faktów.
„Zastanawiałem się bardzo dokładnie, zanim zdecydowałem się udostępnić te rzeczy w mediach społecznościowych, ale jeśli tego nie zrobię, jestem pewien, że nie będę jedyną osobą, która doświadcza tej sytuacji, a zdrowie innych klientów również ucierpi” – powiedział o powodzie opublikowania skargi w internecie.
„Nie wiem, do której agencji mam się zgłosić!”
Pod koniec 2022 roku pan TH (22 lata, mieszkający w Dystrykcie 8) również opublikował w mediach społecznościowych informację, że w żaroodpornym garnku, który zjadł, znajdowały się 3 robaki. Opisał wówczas: „Dla pewności wyjąłem go, żeby sprawdzić, ścisnąłem i zobaczyłem tryskający z niego strumień wody. Jestem pewien, że to robaki. Nie jeden, ale trzy”.
Zgłaszając incydent do restauracji serwującej dania z gorącego garnka, pan H. otrzymał od personelu nową porcję gorącego garnka do zabrania do domu, bez żadnego konkretnego wyjaśnienia. „Zamieściłem to, aby ostrzec wszystkich, aby dokładnie sprawdzili przed jedzeniem.
Myślę, że w mrożonkach wciąż istnieje ryzyko występowania robaków. Nie chcę uogólniać ani demaskować, że restauracje z hot potami są brudne, bo jadam tu od ponad 3 lat i smak potraw jest niepodważalny” – powiedział o celu swojego wpisu w internecie.
Pan H. powiedział, że jego wpis w internecie miał na celu przede wszystkim ostrzeżenie ludzi.
Według pana TH, kiedy doszło do incydentu, nie wiedział, do którego organu zgłosić sprawę, aby rozwiązać problem i ostrzec ludzi. Jedyne, co mógł zrobić, to opublikować informację w mediach społecznościowych, ponieważ inni, którzy wcześniej odkryli podobne incydenty, zrobili to samo.
Po przeprosinach klientów, przeprowadzeniu dochodzenia i współpracy z niezależną firmą zewnętrzną w celu zbadania próbki, sklep wyjaśnił, że był to jedynie nieszkodliwy składnik w nasionach chili, a nie robaki. Po tym H. również przyjął wyjaśnienie, a incydent z czasem się uspokoił. To danie ze sklepu nadal cieszy się uznaniem klientów.
Tymczasem pani TT (24 lata, mieszkanka Ho Chi Minh City) powiedziała, że wielokrotnie podczas swoich kulinarnych doświadczeń odkrywała w potrawach wiele „obcych przedmiotów”, takich jak: szczotki do garnków, włosy, pióra... Wielokrotnie milczała i nie zwracała na to uwagi, ale gdy się denerwowała, zgłaszała to właścicielowi restauracji.
Pani H. stwierdziła jednak, że nigdy nie zamieściła żadnej skargi w mediach społecznościowych ani nie zadzwoniła na policję, częściowo dlatego, że nie wiedziała, do której instytucji powinna się zgłosić lub pod jaki numer telefonu, a częściowo dlatego, że nie miała na to czasu i bała się, że narobi kłopotów.
„Jeśli spotkam się z taką sytuacją w restauracji, nie wrócę. Jeśli nie będę prowadzić interesów uczciwie, sytuacja nie potrwa długo, więc nie powinnam robić z tego wielkiej sprawy. Jeśli znam jakąś agencję, która udzieli mi wsparcia w takiej sytuacji, na pewno to zgłoszę” – powiedziała.
Link źródłowy






Komentarz (0)