Dla pana Phama Thanh Ngi (34 lata, z dzielnicy Binh Thanh w Ho Chi Minh City ) wyprawa w morze i zanurzenie się w rozległej przyrodzie były największym pragnieniem w życiu. Jednak po pewnym czasie porzucił pracę marynarza, wrócił na ląd i rozpoczął działalność, produkując tradycyjne, grillowane sajgonki d'ran.
Decyzja pogrubiony
Pan Nga urodził się w mieście D'ran ( Lam Dong ), ale od dzieciństwa darzy ocean szczególną miłością. Oglądając filmy o tej tematyce, wielokrotnie wyobrażał sobie dzień, w którym stanie na pokładzie statku, patrząc na rozległe niebo i ziemię.
Pan Nga pracował na morzu.
Po ukończeniu szkoły średniej złożył podanie o przyjęcie na Wydział Nauk Morskich ze specjalizacją Sterowanie i Zarządzanie Statkami (Uniwersytet Transportu w Ho Chi Minh City ). W 2012 roku, po ukończeniu studiów, rozpoczął pracę marzeń, dążąc do podboju morza. Podczas pobytu na statku wykonywał wiele trudnych zadań i zdobył bogate doświadczenie. Mimo że spędzał wiele dni na morzu, rekompensował to miesięcznym dochodem w wysokości około 1000-2000 dolarów.
W rozmowie z Thanh Nienem , pan Nga powiedział, że praca marynarza to piękne wspomnienie z młodości. Wypłynięcie na morze pozwoliło mu poszerzyć horyzonty i poznać świat .
Obecnie pan Nga jest właścicielem wielu sklepów z grillowanymi sajgonkami D'ran w Ho Chi Minh City.
Jednak ta praca zmusiła go do wielu kompromisów, ponieważ nie miał czasu dla rodziny. Podróże trwały 9-10 miesięcy, a w każdym miesiącu mógł odwiedzić dom tylko raz. W 2018 roku, gdy jego żona była w ciąży z pierwszym dzieckiem, a babcia zmarła, postanowił rzucić pracę i porzucić karierę na morzu. Wrócił, by zająć się rodziną i założył firmę produkującą sajgonki.
„W pierwszych dniach z dala od morza bardzo za nim tęskniłem. Tak samo jak tęskniłem za domem nad morzem, tak samo tęskniłem za morzem, gdy byłem w domu” – zwierzył się pan Nga.
Pan Nga opowiada o powodzie, dla którego zrezygnował z pracy marynarza i zajął się biznesem.
Również w 2018 roku otworzył restaurację nem nuong o nazwie D'ran, idąc za przykładem babci w rozwijaniu rodzinnego dania. Początkowo nie otrzymał wsparcia od rodziny. Jego matka stanowczo się sprzeciwiała, a żona nie do końca się zgadzała.
„Kiedy byłem dzieckiem, każdego ranka o trzeciej nad ranem słyszałem dźwięk tłuczonego przez babcię, rodziców i ciotki mięsa. W przeszłości mięso tłuczono ręcznie, ten dźwięk dźwięczał mi w uszach przez wiele lat i trudno go było zapomnieć. To był również jeden z powodów, dla których postanowiłem zająć się tym daniem” – zwierzył się.
Wciąż pamięta czasy, gdy pracował na morzu.
Pani Nguyen Hoang Yen Vy (31 lat), żona pana Ngi, powiedziała, że kiedy dowiedziała się, że jej mąż chce założyć firmę, próbowała go powstrzymać. Nie była pewna siebie i bała się wielu ryzyk, jakie się z tym wiążą.
„Pan Nga jest o wiele bardziej zdecydowany niż ja. Po wysłuchaniu jego perswazji, zgodziłam się i zaczęłam z nim współpracować. Mój mąż i ja jesteśmy razem od ponad dekady. Wspieram go, pomagam mu nabrać sił do stawiania czoła trudnościom” – powiedziała pani Vy.
Nie boję się burz
Dla pana Ngi decyzja o zmianie kierunku była śmiałym i lekkomyślnym posunięciem. Chciał jednak, aby jego życie naznaczone było szczególnym piętnem i osiągnięciami, dlatego wytrwał do dziś.
Przez pierwsze 6 miesięcy restauracja serwująca sajgonki przynosiła ciągłe straty. Musiał zarządzać finansami, aby utrzymać lokal i personel... W obliczu tych wyzwań pan Nga nigdy się nie załamał i nie poddał.
Włożył całe serce w swoje grillowane sajgonki.
„Kiedy otwierałem sklep, ciężko pracowałem codziennie od 5:00 do 23:00. Nie miałem nawet czasu, żeby zabrać dzieci na spacer. Ale byłem zdeterminowany, żeby podążać swoją drogą. Wierzyłem, że jeśli włożę w to cały swój umysł i energię, na pewno odniosę sukces” – powiedział pan Nga.
Wiele osób uważa, że sajgonki są pyszne ze względu na sos.
Pan Nga dodał również, że nigdy nie żałował swoich decyzji. Uważa, że wychodzenie na morze, podobnie jak prowadzenie interesów, musi wiązać się z burzliwymi i spokojnymi chwilami.
„Burze na morzu są przerażające, ale i tak je pokonałem. Postaram się zrobić to samo z trudnościami w biznesie” – powiedział.
Pan Nga prowadzi oddział w dystrykcie Binh Thanh.
Każdego dnia cały system grillowanych sajgonek D'ran sprzedaje około 1500 porcji. Poświęcił wiele wysiłku w naukę i rozwijanie rodzinnego przepisu na grillowane sajgonki, a także wprowadził pewne zmiany, aby znaleźć najlepszy przepis na sajgonki i sosy. Sam kupuje również warzywa do sałatek, uprawiane hydroponicznie i ekologicznie, aby zapewnić higienę żywności.
Pani Pham Thuy Linh (32 lata, mieszkanka miasta Thu Duc) jest stałą klientką restauracji. Powiedziała, że wracała tam wielokrotnie, ponieważ smakuje jej pyszny sos.
„Warzywa są zawsze świeże, a sajgonki pyszne i trafiają w mój gust. Dzisiaj miałam coś do zrobienia w pobliżu restauracji, więc wpadłam, bo tęskniłam za tym daniem” – powiedziała.
Link źródłowy






Komentarz (0)