Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Chora rodzina i 3 osierocone dzieci potrzebują pomocy

(DN) - W małym wynajętym pokoju o powierzchni mniejszej niż 20 metrów kwadratowych, w grupie 7, w oddziale Tam Hiep, w prowincji Dong Nai, pani Huynh Thi Chi (59 lat) i jej mąż, mimo że przeżyli już większość swojego życia, wciąż muszą dźwigać ciężar choroby, ograniczonej ilości leków, wychowywać chore psychicznie dziecko i dwójkę osieroconych wnucząt, porzuconych przez ojca.

Báo Đồng NaiBáo Đồng Nai22/08/2025

Na pierwszy rzut oka na członków rodziny, być może niewiele osób jest w stanie wyobrazić sobie trudności kryjące się za pulchnymi sylwetkami pani Chi i jej męża. Ale patrząc uważnie na ciemne oczy, opaloną twarz i troski wyryte głęboko w każdej zmarszczce… kryją się tam trudności i bolesne wydarzenia.

Pięcioosobowa rodzina mieszka w małym wynajętym domu pełnym starych opon i przedmiotów z odzysku. Zdjęcie: Thu Hien

Tragedia spadła na stare i słabe barki

Życie pani Chi to długi ciąg strat. Jako dziecko straciła biologicznych rodziców na wojnie, a później została adoptowana. Myślała, że ​​znajdzie szczęście, gdy poślubi pana Nguyena Van Dunga, ale bieda i trudności wciąż ją prześladowały.

W 2007 roku zostali zmuszeni do opuszczenia ukochanego rodzinnego miasta Can Tho , zabierając dwójkę małych dzieci do Dong Nai, rozpoczynając niepewne życie za granicą. Bez domu i ogrodu, mieszkali tymczasowo w ciasnym wynajętym pokoju, zarabiając na życie, wykonując różne prace. Ona pracowała jako sprzątaczka w firmie, on wędrował codziennie, szukając starych opon w słońcu, wietrze i kurzu drogi, licząc na mały zysk. Zanim pot wysechł, zanim ubóstwo minęło, katastrofy nadeszły jedna po drugiej.

Najstarszy syn, pan Tran Phuoc Tin (33 lata), po szoku wywołanym rozpadem małżeństwa, popadł w depresję, a następnie w poważną chorobę psychiczną. Od 7 lat żyje w cichym świecie , a wszystkie jego aktywności zależą od starszych rodziców.

Co gorsza, w 2023 roku najmłodsza córka pani Chi zmarła z powodu wysięku opłucnowego. Jej odejście nie tylko pozostawiło rodziców z głęboką stratą, ale także ogromny dług z czasów, gdy walczyli o leki. Tragedia goniła tragedię, gdy jej zięć również zniknął tuż po pogrzebie. Od tego czasu dwoje osieroconych dzieci, Ha Ngoc Han (10 lat) i Ha Duy Tam (8 lat), mieszka wyłącznie z dziadkami.

Choć są jeszcze młodzi, dwójka wnucząt już wie, jak zbierać złom, aby pomóc dziadkom zarobić na życie. Zdjęcie: Thu Hien

Małe życzenie pośród nieszczęścia

W wieku, w którym powinni skupiać się tylko na nauce i zabawie, Ngoc Han i Duy Tam muszą zmagać się z ciągłym strachem. „Tak bardzo się boję… Boję się, że nie będę mogła już chodzić do szkoły… Boję się, że moi dziadkowie będą zbyt zmęczeni i zostawią mnie i mojego brata, tak jak moja mama…” – mała Ha Ngoc Han wykrztusiła szlochem.

Słowa, którymi się podzieliła, były niedojrzałe, ale tak bolesne i bezradne. Kiedy nie była już wystarczająco silna, by wykonywać ciężkie prace, pani Chi zajęła się drobnym handlem przy wejściu do alejki, czasami sprzedając warzywa, guawę, melony… aby zarobić kilkadziesiąt tysięcy dolarów dziennie. Kwota ta była niczym w porównaniu z ciężarem: miesięcznym czynszem przekraczającym 2,5 miliona VND, kosztami utrzymania, lekami i edukacją dwójki wnucząt.

„Każdego dnia mój mąż i ja musimy walczyć z cukrzycą i nadciśnieniem. Ponieważ nie mamy pieniędzy, możemy tylko korzystać ze starej recepty, brać ją oszczędnie… a potem z trudem wiązać koniec z końcem, bo mamy dwójkę małych dzieci i jedno chore dziecko. Jeśli zasłabnę, gdzie pójdą moje dzieci i wnuki?” – pani Chi zakrztusiła się i podzieliła ze łzami w oczach.

Pomimo wyczerpania finansowego i fizycznego, pan Dung i pani Chi wciąż muszą walczyć o utrzymanie, wykonując najróżniejsze prace, aby móc opiekować się chorym dzieckiem i dwójką osieroconych wnucząt. Zdjęcie: Thu Hien

Po prawie 20 latach tułaczki w poszukiwaniu środków do życia, rodzina pani Chi wciąż żyje w prowizorycznej sytuacji, bez domu, bez ziemi, bez stabilnego miejsca, które mogłaby nazwać domem w swojej „drugiej ojczyźnie”. Z całej rodziny tylko pani Chi ma zameldowanie u rodziny znajomego. Jest też jedyną osobą, która otrzymała kartę ubezpieczenia zdrowotnego, pozostali członkowie nie mają zameldowania i nie mają dostępu do żadnych świadczeń socjalnych ani ubezpieczeń społecznych.

Teraz piątka chorych i osieroconych osób liczy jedynie na pomoc ze strony społeczności, na trochę większy kapitał, który ułatwi im prowadzenie działalności, na lekarstwa, które pomogą panu Tinowi wyzdrowieć, oraz na to, by ich dwójka dzieci mogła nadal chodzić do szkoły.

Wszelkie uwagi prosimy przesyłać do programu „Aspiracja do Życia”, Działu Reklamy i Dokumentacji, Gazety Dong Nai oraz Radia i Telewizji. Lub do redaktora Thu Hiena (tel./Zalo: 0911.21.21.26).

+ Konto odbiorcy: 197073599999 - Nguyen Thi Thu Hien, Vietinbank. Prosimy o wyraźne zaznaczenie w treści przelewu: Wsparcie dla rodziny pani Huynh Thi Chi.

Spotkanie poświęcone nawiązaniu kontaktu i wsparciu ma się odbyć 26 sierpnia 2025 r. o godz. 9:30 w prywatnym domu rodziny pani Huynh Thi Chi (Grupa 7, Kwartał 10, Okręg Tam Hiep, Prowincja Dong Nai).

   Czwartek Hien

Source: https://baodongnai.com.vn/tin-moi/202508/mot-gia-canh-benh-tat-va-3-manh-doi-coi-cut-can-duoc-giup-do-f0a00f1/


Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Młodzi ludzie jadą na północny zachód, aby zameldować się w najpiękniejszym sezonie ryżowym w roku
W sezonie „polowania” na trzcinę w Binh Lieu
W środku namorzynowego lasu Can Gio
Rybacy z Quang Ngai codziennie zgarniają miliony dongów po trafieniu jackpota z krewetkami

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Com lang Vong – smak jesieni w Hanoi

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt