Poeta Hoai Vu podpisuje książki dla czytelników |
• WSPOMNIENIA EMOCJONALNE NAD RZEKĄ VAM CO DONG
- Wielu poetów i muzyków pisało o rzece, przez którą przepływa ich rodzinne miasto, ale poeta Hoai Vu znany jest z rzeki Vam Co Dong, nad którą się utożsamiał, gdy walczył w wojnie ruchu oporu?
- W wieku 11 lub 12 lat wstąpiłem do wojska. Szczerze mówiąc, w tamtym czasie nie miałem zbyt wielu wspomnień z mojego rodzinnego miasta. Napisałem kilka wierszy o górach i moim rodzinnym mieście, ale nie napisałem o rzece, przez którą przepływa. Z tak wieloma wspomnieniami związanymi z moim ciałem i krwią, rzeka Vam Co Dong stała się znakiem rozpoznawczym w mojej poezji. Znamię było tak silne, że wiele osób myślało, że moje rodzinne miasto leży na Zachodzie, a nie w Quang Ngai, a moją rodzinną rzeką jest Vam Co Dong. Oprócz piosenki „Vam Co Dong” miałem również wiele piosenek i wierszy o tej rzece, takich jak: „Jestem na początku rzeki, ty jesteś na końcu rzeki”, „Szepcząc z rzeką”, „Spacerując w zapachu cajuput”… Wiele osób nadal myśli, że pochodzę z Long An , z Zachodu, i uważają mnie za rodaka, jeszcze zanim mnie poznali i przeczytali wiersze lub posłuchali piosenek. Szczerze mówiąc, dla kreatywnego artysty taka empatia jest bardzo miła. Kiedy podróżowałem służbowo do Long An, Can Tho, Ben Tre, Dong Thap, byłem kochany jak rodowity mieszkaniec Zachodu. Ta miłość to dla mnie głębokie współczucie, szacunek wynikający ze wspólnej miłości do rzeki, do wsi, mimo że wielu ludzi z Zachodu dziękowało mi za to, że przybliżyłem rzekę Vam Co sercom wielu ludzi w całym kraju.
- Czy „Vam Co Dong” to twój najlepszy wiersz?
- Myślę, że nikt nie wpadłby na taki pomysł, żeby zorganizować swoje dzieci. Ten wiersz został napisany z pamięci. W 1963 roku pojechałem na misję do Long An, akurat w czasie zaciętej wojny. Każdej nocy przeprawialiśmy się przez rzekę Vam Co Dong, wrogie statki nadpływały i odpływały z zawrotną prędkością. Przeprawa przez rzekę była bardzo trudna i niebezpieczna, musieliśmy czekać na błysk świateł sygnalizacyjnych, zanim odważyliśmy się przeprawić przez rzekę i bardzo baliśmy się zasadzki. Aby poprowadzić grupę przez rzekę, były bardzo odważne łączniczki. Przemykały się przez wodne hiacynty, wiosłując łodziami, aby zabrać nas na drugą stronę rzeki bez strachu przed niebezpieczeństwem. Tej nocy, kiedy przeprawialiśmy się przez rzekę o 1 lub 2 w nocy, siedziałem w chacie ludzi nad rzeką, którzy obserwowali kaczki. I z silnym wzruszeniem napisałem wiersz tej nocy. Następnego dnia przepisałem wiersz w dwóch kopiach. Jedną kopię schowałem dla bezpieczeństwa do kieszeni, drugą wysłałem. Wiersz opublikowano w gazetach i radiu, a muzykę skomponował muzyk Truong Quang Luc i zaśpiewano w radiu w 1966 roku.
Wiadomo, że gdy „Vam Co Dong” zostało skomponowane w pieśń o tym samym tytule, można było to uznać za „gorączkę”, gdy z północy na południe rozbrzmiewały pieśni o rzece Vam Co – rzece kojarzonej z bohaterską, ale też ciepłą i poetycką atmosferą walk armii i ludzi tamtych czasów.
Wiąże się to również z innym moim wspomnieniem. Pod koniec 1966 roku, również podczas podróży służbowej do Long An. W tamtym czasie często zabierałem ze sobą małe radio, żeby go słuchać. Tego dnia, nocą, również spacerując wzdłuż rzeki Vam Co, usłyszałem śpiew śpiewaczki Tran Thu, Tuyet Nhung, żeńskiego chóru Głosu Wietnamu w Hanoi, śpiewającej: „Czy wiesz, że w Czerwonej Rzece…” i byłem bardzo wzruszony. To było niezapomniane wspomnienie z moich dni pracy na polu bitwy na południu. W tamtym czasie, ponieważ znajdowałem się na obszarze okupowanym przez wroga, choć byłem bardzo wzruszony, mogłem włączyć radio tylko na umiarkowanym poziomie głośności, wystarczającym do słuchania, z emocjami i wibracjami, które trudno było powstrzymać. Chociaż słyszałem moje własne wiersze, gdy były oprawione muzyką, a śpiewali je śpiewacy z dalekiej północy Hanoi, byłem naprawdę wzruszony.
Jest jeszcze jedno wspomnienie związane z tą piosenką, które zawsze będę pamiętał. To było, gdy spotkałem muzyka Phan Huynh Dieu, powiedział, że usłyszał piosenkę „Vam Co Dong” podczas noszenia ryżu, pracując na polach na polu bitwy w Strefie 5, również w programie nadawanym z Północy. Zapytał swoich towarzyszy: „Która rzeka jest taka piękna? Gdzie ona jest?” Muzyk Phan Huynh Dieu był bardzo wzruszony, gdy dowiedział się, że rzeka płynie z Południa, ze strefy zaciętego oporu, pełna bólu i heroizmu. „Napiszę o rzece Vam Co Dong” – powiedział wówczas muzyk Phan Huynh Dieu. I rzeczywiście, to była prawda. Wiele lat później muzyk Phan Huynh Dieu skomponował mój wiersz „Anh o dau song, em cuoi song”. Powiedział, że spodobała mu się ta rzeka z piosenki „Vam Co Dong”, którą usłyszał podczas wojny.
• HISTORIE MIŁOŚCI, EMOCJE Z SERCA
- Miłość w wierszach Hoai Vu jest piękna, lecz często przeciąga się, nie może się ziścić, niesie ze sobą wiele wspomnień... Czy są to prawdziwe historie miłosne czy też wyobraźnia poety?
- Naprawdę, pisałam na podstawie prawdziwych historii. „Spacer w zapachu kajuputu” – wspominając ten wiersz, wciąż jestem wzruszona. Wiersz opowiada o łączniczce o imieniu Lan, która opiekowała się mną, gdy zostałam ranna w czasie zaciekłego oporu. Kiedy pokój powrócił, szukałam mojej dobroczyńczyni, łączniczki z przeszłości, nie wiedząc, że została zastrzelona w ogrodzie kajuputu podczas wojny. Zanim poszłam szukać Lan, kupiłam dwa flakony perfum, żeby jej je podarować. Ludzie zaprowadzili mnie do grobu. Miejsce, w którym leżała Lan, było tak bolesne, siostra łączniczka z przeszłości, teraz była tylko kopcem ziemi, liście kajuputu pokrywały grób. Wtedy byłam wzruszona, szepcząc: Lan, wstań wcześnie, umyj twarz, natrzyj się perfumami, kupiłam ci perfumy z Sajgonu...
Albo wiersz „Pożegnanie z zachodem słońca” (muzyk Thuan Yen skomponował piosenkę o tym samym tytule) również powstał ze wspomnień. Tego dnia wrogie czołgi ścigały nas w strategicznej wiosce. Musieliśmy uciekać do domów sąsiadów, pukając do drzwi domów. Sąsiedzi okazali wielkie współczucie armii wyzwoleńczej, otwierając drzwi, żeby nas wpuścić. Następnego popołudnia, gdy wychodziłem, pani Hanh (dziewczyna, która została w moim domu) kupiła mi biały strój, motykę w ręku, owinęła mnie w kratę szalikiem, Hanh niosła worek z palmami – udawaliśmy parę idącą do pracy w polu, żeby zmylić wroga, przechodząc przez posterunek. Zanim się pożegnaliśmy, Hanh powiedziała: „Chodźmy, pamiętajmy, żeby wkrótce wyzwolić naszą ojczyznę!”. Widziałem, jak płynęły jej łzy. Kiedy odszedłem daleko, oglądając się za siebie, wciąż widziałem biały kapelusz Hanh powiewający w popołudniowym słońcu, stopniowo zmieniającym się w noc.
Wszystkie moje wiersze są oparte na moich własnych, emocjonalnych historiach. Dla mnie poezja to krew i ciało, czerpiąca z serca, a nie podkolorowana czy upiększona. Piszę to, co myślę i czuję w sercu. Poezja musi przede wszystkim prawdziwie wibrować z wnętrza, aby przekazać emocje czytelnikowi. Musi być historią serca, duszy, a nie tylko wyobrażoną i spisaną kwiecistymi słowami, by stać się poezją.
- Jakie inne elementy są potrzebne, aby powstała dobra poezja?
- Uważam, że aby pisać dobre wiersze, oprócz powyższych cech, trzeba mieć też krew do pisania wierszy, inaczej mówiąc, musi to być wrodzone.
- Kiedy pisałeś swoje pierwsze wiersze, czy myślałeś, że zostaniesz sławnym poetą?
– Nie. W tamtym czasie nigdy nie myślałem o zostaniu poetą. Tak naprawdę pisałem nie dla samej poezji, ale po prostu dlatego, że chciałem dzielić się niezapomnianymi historiami i wspomnieniami w słowach i poezji. Oprócz poezji pisałem również opowiadania i wspomnienia, częściowo ze względu na charakter mojej pracy i potrzeby pola walki. Dla mnie pisanie poezji to po prostu gatunek, którego nie da się zastąpić innym. Tylko poezja może w pełni wyrazić moje serce i moje emocje. Piszę wiersze nie tylko dla przyjemności, ale także z praktycznych powodów, ponieważ moje serce potrzebuje być wyrażone i przemówione.
- Oprócz poezji, czy w czasach, gdy byłeś na polu bitwy, byłeś znany jako pisarz opowiadań i wspomnień?
– Pisałem opowiadania i wspomnienia z potrzeby utrzymywania kontaktu z polem bitwy. Samych wspomnień wojennych napisałem około 50-70 artykułów. W tamtym czasie wiadomości przesyłane z Południa na Północ były bardzo ważne. Moje wspomnienia były publikowane w gazetach Nhan Dan, Thong Nhat i Van Nghe. Niektóre z nich stały się dokumentami, które miały pomóc niektórym kadrom, na przykład wspomnienia o miejscowych dziewczynach z Long An. Dzięki konkretnym czynom każdej z osób wymienionych we wspomnieniach, miały one później dokumenty potwierdzające ich zasługi dla rewolucji. Jeśli chodzi o opowiadania, mam około siedmiu lub ośmiu zbiorów opowiadań, zarówno oryginalnych, jak i tłumaczonych. Wśród nich znajduje się przetłumaczony zbiór opowiadań Kwiaty na śniegu - literatura chińska, napisany o losach narodu chińskiego i jego tragediach życiowych, który został dobrze przyjęty przez czytelników... Jednak wiele osób wspomina Hoai Vu jako poetę, ponieważ prawdopodobnie poezja ma związek z mediami, telewizją i muzykami, a jej muzyka jest przekształcana w piosenki, które mają moc poruszania serc ludzi, dzięki czemu zyskała szeroką popularność.
- Czy poeta Hoai Vu nadal pisze w wieku 90 lat?
– Szczerze mówiąc, zdaję sobie sprawę, że się starzeję, więc powinienem odpocząć, aby młodsze pokolenie mogło się rozwijać. Jestem osobą blisko związaną z młodszym pokoleniem. Dekady temu, gdziekolwiek miałem okazję otworzyć obóz pisarski, robiłem to dla młodych wolontariuszy, wojskowych obozów pisarskich, studenckich obozów pisarskich itd. i z niecierpliwością czekałem na młodych pisarzy i pokładałem w nich nadzieję. Kiedy zdałem sobie sprawę, że moje siły są ograniczone i nie mogę już pisać, powinienem na chwilę przestać, a młodsze pokolenie mogłoby się ode mnie odrodzić.
- Dziękuję poecie za podzielenie się!
Source: https://baolamdong.vn/van-hoa-nghe-thuat/202503/nha-tho-hoai-vu-voi-toi-tho-phai-duoc-viet-tu-mau-thit-tu-long-minh-5d85ee1/
Komentarz (0)