Wartość indyjskiej gospodarki wynosi obecnie prawie 3,5 biliona dolarów. (Źródło: CNBC) |
Po szczycie G20 w Nowym Delhi giełda w kraju gwałtownie wzrosła.
Zaufanie gospodarcze do najludniejszego kraju świata rośnie. W sierpniu Indie dołączyły do grona państw, które wysłały statek kosmiczny na Księżyc, potwierdzając naukowe i technologiczne ambicje tego kraju.
Boom w Indiach następuje w czasie, gdy Chiny, które od dziesięcioleci są motorem napędowym globalnego wzrostu, obserwują spowolnienie gospodarcze. Z szeregiem atutów na swoją korzyść, Nowe Delhi szybko wyłania się jako potencjalny następca, od rosnącej populacji młodych ludzi po rozległą bazę produkcyjną.
„Nie da się zaprzeczyć, że gospodarka Indii jest gotowa na boom. Kilka reform wdrożonych w ostatnich latach utorowało drogę do solidnego wzrostu” – powiedział Eswar Prasad, profesor Uniwersytetu Cornell.
Kraj ten cieszy się również dużym zainteresowaniem zagranicznych inwestorów, i to z wielu powodów.
Digitalizacja „zmienia zasady gry”
W ciągu ostatnich kilku dekad zdarzały się okresy optymizmu dotyczące Indii – piątej co do wielkości gospodarki świata. Jednak Chiny nadal „zdobywały punkty” na świecie.
Różnica między dwiema gospodarkami azjatyckimi jest ogromna. Gospodarka Indii jest obecnie warta prawie 3,5 biliona dolarów. Chiny, druga co do wielkości gospodarka świata, mają prawie 15 bilionów dolarów.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) prognozuje, że w tym roku obie gospodarki będą odpowiadać za połowę globalnego wzrostu gospodarczego, z czego 35% będzie pochodzić z Chin.
Analitycy firmy świadczącej usługi finansowe Barclays napisali w swoim raporcie, że aby w ciągu najbliższych pięciu lat wyprzedzić Chiny i stać się największym krajem przyczyniającym się do globalnego wzrostu gospodarczego, Indie muszą osiągnąć stały wskaźnik wzrostu na poziomie 8%.
W tym roku MFW prognozuje, że wzrost gospodarczy Indii wyniesie 6,3%.
Chiny oficjalny cel wzrostu gospodarczego ustalono na poziomie około 5%, jednak druga co do wielkości gospodarka świata zmaga się obecnie z coraz większymi wyzwaniami, takimi jak niskie wydatki konsumpcyjne i kryzys na rynku nieruchomości.
Barclays stwierdził: „Piąta co do wielkości gospodarka świata ma potencjał, aby w ciągu najbliższych kilku lat rozwijać się w tempie co najmniej 6% rocznie. Jednak aby osiągnąć wzrost na poziomie 8%, sektor prywatny w Indiach musi zwiększyć poziom inwestycji”.
Premier Indii Narendra Modi stawia sobie za cel uczynienie kraju gospodarką wartą 5 bilionów dolarów do 2025 roku. Rząd ułatwia prowadzenie działalności gospodarczej i przyciąga więcej zagranicznych firm do inwestowania.
Podobnie jak Chiny ponad trzy dekady temu, Indie rozpoczynają ogromną inwestycję infrastrukturalną, wydając miliardy dolarów na drogi, porty, lotniska i koleje. Tylko w tegorocznym budżecie na modernizację infrastruktury, mającą na celu pobudzenie wzrostu gospodarczego, przeznaczono 120 miliardów dolarów.
W Indiach sieć dróg krajowych powiększyła się o 50 000 km, co oznacza wzrost jej łącznej długości o 50% w latach 2014–2022.
Oprócz infrastruktury kraj premiera Narendry Modiego zbudował również szereg cyfrowych elementów infrastruktury publicznej, które zmieniają oblicze handlu w kraju.
Profesor Eswar Prasad powiedział, że cyfryzacja zmieniła zasady gry dla ludzi i firm. Na przykład program Aadhaar, uruchomiony w 2009 roku, odmienił życie milionów Hindusów. Program działa poprzez skanowanie odcisków palców, tęczówek i twarzy 1,3 miliarda osób i łączenie danych ze wszystkim, od biletów kolejowych, kont bankowych, informacji podatkowych, świadczeń socjalnych po telefony komórkowe.
Inna platforma – Unified Payments Interface (UPI) – umożliwia użytkownikom dokonywanie natychmiastowych płatności poprzez zeskanowanie kodu QR. Interfejs ten został przyjęty przez Hindusów z różnych środowisk, a do gospodarki napłynęły miliony dolarów.
„Nie da się zaprzeczyć, że gospodarka Indii jest gotowa na boom. Kilka reform wdrożonych w ostatnich latach utorowało drogę do stabilnego wzrostu. Kraj cieszy się również dużym zainteresowaniem zagranicznych inwestorów z kilku dobrych powodów” – powiedział Eswar Prasad, profesor Uniwersytetu Cornell. |
We wrześniu ubiegłego roku premier Modi powołał się na raport Banku Światowego (WB), w którym stwierdzono, że dzięki cyfrowej infrastrukturze publicznej Indie osiągnęły swoje cele w zakresie włączenia finansowego w zaledwie sześć lat, a nie w 47.
Nie można zastąpić Chin
Indie korzystają ze strategii globalnych firm, które wzmacniają swoje łańcuchy dostaw. Międzynarodowe firmy chcą dywersyfikować swoją działalność, rezygnując z Chin, zwłaszcza po wzroście napięć między USA a Chinami i pojawieniu się pandemii COVID-19.
Trzecia co do wielkości gospodarka Azji aktywnie wdraża program zachęt produkcyjnych o wartości 26 miliardów dolarów, aby zachęcić firmy do zakładania zakładów produkcyjnych w 14 sektorach, obejmujących elektronikę, motoryzację, farmaceutykę i sprzęt medyczny.
W rezultacie niektóre z największych firm świata, w tym dostawca Apple, Foxconn, rozszerzają działalność w Indiach. Jednak pomimo rosnącej potęgi Indii, kraj ten wciąż nie dokonał cudu gospodarczego, jaki Chiny stworzyły dekady temu.
„Indie nie są jak Chiny z końca lat 90. i początku XXI wieku” – mówi profesor Willy Shih z Harvard Business School. „Rząd Indii nie zniósł jeszcze barier dla inwestycji zagranicznych. Moim zdaniem, biurokracja, nieprzewidywalna gospodarka i liczne bariery pozataryfowe to pozostałe wąskie gardła w Indiach”.
Na przykład w 2016 roku Indie nagle wycofały banknoty 500 i 1000 rupii. To poważnie dotknęło wiele osób i firm, które polegały na gotówce. Tysiące Hindusów rzuciło się do banków, aby wymienić pieniądze, ponieważ te dwie waluty były tak popularne.
Tymczasem w lipcu 2023 r. Indie odrzuciły plan budowy fabryki pojazdów elektrycznych przez BYD i lokalną firmę, powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego.
Według raportu opublikowanego w październiku przez HSBC Bank, Indie wciąż mają za mało elementów, które mogłyby wypełnić pustkę po chińskim „motorze wzrostu”.
Ekonomiści HSBC, Frederic Neumann i Justin Feng, zwracają uwagę, że oba kraje nadal różnią się pod względem konsumpcji i inwestycji. Chiny odpowiadają obecnie za 30% globalnych inwestycji, podczas gdy udział Indii wynosi zaledwie 5%. „Nawet gdyby Chiny przestały inwestować, a Indie potroiły swój udział, Nowe Delhi i tak potrzebowałoby 18 lat, aby dogonić Pekin” – czytamy w raporcie.
Jeśli chodzi o konsumpcję, Indiom zajmie kolejne 15 lat, aby osiągnąć obecny poziom konsumpcji w Chinach.
„Nie oznacza to, że Indie nie będą miały znaczącego wpływu na świat. Stwierdzamy po prostu, że rozwój tego kraju Azji Południowej nie jest jeszcze wystarczający, aby zastąpić drugą co do wielkości gospodarkę świata” – podsumowano w raporcie HSBC.
Źródło
Komentarz (0)