Lider osiedla Thanh Duc 2, okręg Pho Thanh (miasto Duc Pho, prowincja Quang Ngai ), Vo Ngoc Duyen, powiedział, że w przeszłości wszyscy tutaj byli rybakami, dlatego nazywano to wioską Cau. Wielu zamożnych ludzi budowało duże łodzie i zapraszało przyjaciół-rybaków na wspólne połowy na dalekich morzach.
Życie rybackie
Późnym popołudniem pan Nguyen Giao z osiedla Thanh Duc 2 w dzielnicy Pho Thanh siedział na ganku i starannie układał żyłki i haczyki w koszyku.
Po kolacji cała rodzina zebrała się, aby zarzucić krewetki na haczyki. Około 2:00 nad ranem następnego dnia on i jego dwaj synowie zanieśli sprzęt na brzeg laguny Nuoc Man i umieścili go na małej drewnianej łódce z małym silnikiem.
Silnik ryknął, łódź skierowała dziób w stronę oceanu, przez wietrzne estuarium Sa Huynh. W oddali światła kutra rybackiego kołysały się na otwartym morzu. Wiatr wiał przez nocne morze, chłodząc skórę. Łódź przecięła fale i skierowała się w stronę otwartego morza.
Około 7 mil morskich od brzegu pan Giao zwolnił, łódź poruszała się powoli, kołysząc się na falach. Dwoje dzieci szybko rzuciło wędki, gdy w oddali stopniowo pojawiał się świt. Światło elektryczne na łodzi oświetlało bladoniebieski przewód stopniowo zanurzający się w wodzie.
Haczyki przymocowane do żyłek wędkarskich są przywiązane do żyłek w odległości około dwóch rozpiętości ramion. Każdy długi zestaw wędkarski ma kilka piankowych boi unoszących się na powierzchni wody.
Wiele zestawów wędkarskich połączonych jest ze sobą na długości ponad 5 mil morskich, wliczając w to tysiące haczyków-przynęt, które mają zwabić głodne ryby.
Rybacy w miasteczku Duc Pho w prowincji Quang Ngai ćwiczą połów ryb na morzu.
Po łowieniu pan Giao i jego syn otworzyli paczkę ryżu, którą przynieśli z domu, aby ją zjeść. Biały ryż i słona, duszona ryba, przyrządzona przez zręczne ręce jego żony, pomogły złagodzić zmęczenie po godzinach dryfowania po wodzie.
Pan Nguyen Chau My, syn pana Nguyen Giao, poszedł w ślady ojca i został rybakiem.
Następnie łódź uruchomiła silnik, pokonując fale i wiatr, które igrały ze sobą na morzu. Pan Giao skierował łódź z powrotem na pierwotne miejsce połowu. Dwoje dzieci rytmicznie wyciągało żyłkę z wody.
Ich twarze rozjaśniły się, gdy zobaczyli, jak złowione ryby, skorpeny i skorpeny walczą z wyciągnięciem z wody. Szybko wyjęli ryby i włożyli je do pojemników z lodem, aby owoce morza zachowały świeżość. Po chwili zestawy wędkarskie zostały wyciągnięte z wody.
Łódź skierowała dziób w stronę brzegu. Stopniowo pojawiała się wioska. Po dotarciu do portu rybackiego Sa Huynh handlarze czekali na zakup ryb na sprzedaż. Pan Giao i jego dwójka dzieci zachowali świeże ryby, aby zabrać je do domu i przygotować z nich posiłek dla całej rodziny, pełen smaku morza.
„Łowienie ryb jest bardzo trudne, człowieku! Zwykle wracamy na pomost po 13:00, ale czasami musimy czekać prawie do zmroku, a zdarzają się też niebezpieczne burze. Teraz łowimy mniej ryb niż wcześniej, ale w zamian sprzedajemy je po wysokiej cenie. W szczęśliwy dzień każdy zarabia 500 000 VND, zazwyczaj kilkaset tysięcy VND” – zwierzył się pan Giao.
Czas dobrobytu
W wieku 85 lat pan Phan Van Cuc jest niezwykle przytomny i jasno opowiada o wiosce, a zwłaszcza o tutejszym zawodzie rybaka. Wcześniej rybacy w wiosce utrzymywali się z połowów na morzu.
W nocy wieszają jasne światła, aby przyciągnąć ryby i kałamarnice, które skuszą się na przynętę zawieszoną na haczyku przymocowanym do sznurka przymocowanego do bambusowego kija... Następnie rybacy przechodzą do połowu siecią z setkami haczyków przymocowanych do długiego, wytrzymałego sznurka.
„W przeszłości wielu ludzi łowiło tu ryby, głównie za pomocą sieci rzutowych. Teraz, jeśli pojedziesz daleko i spotkasz starszą osobę, która kiedyś mieszkała w wiosce i powie, że pochodzi z wioski Cau Sa Huynh, od razu się dowiesz” – powiedział Cuc.
Cu Cuc powiedział, że po dniu wyzwolenia, ja i czterech rybaków z wioski pożyczyliśmy pieniądze z banku, aby kupić generator, który następnie zainstalowaliśmy na łodzi, po czym przedzieraliśmy się przez fale i wypłynęliśmy na morze, aby ćwiczyć łowienie ryb.
Potem czterech przyjaciół poprosiło o wypłatę kapitału, zostawiając mnie samego, abym mógł zarabiać na życie na wodzie. Niebo nie zawodzi tych, którzy ciężko pracują, moja pracowitość pomogła mi złowić mnóstwo świeżych ryb. „W tamtych czasach ryb było mnóstwo, czasami łowiłem 2-3 kwintale skorpeny. Wiele dni miałem połów makreli wielkości mojego ramienia…” – wspominał Cuc.
Ryby morskie łowione włokiem w mieście Duc Pho (prowincja Quang Ngai) są sprzedawane po wysokich cenach i zawsze cieszą się popularnością wśród sprzedawców detalicznych.
Jeśli chodzi o szefa osiedla Thanh Duc 2, Vo Ngoc Duyena, na początku lat 80. pan Duyen wraz z wieloma rybakami opuścił rodzinne miasto i udał się do Nha Trang ( Khanh Hoa ), aby łowić ryby w Morzu Truong Sa. W tamtym czasie było tam mnóstwo ryb, więc po zaledwie kilku dniach połowu na morzu, on i jego przyjaciele wrócili na brzeg. Wszyscy byli szczęśliwi, ponieważ mieli dobry dochód.
„Wtedy było dużo graników, więc interesy szły całkiem nieźle. Rybołówstwo było bardzo dochodowym interesem” – zwierzył się pan Duyen. Słysząc to, pan Giao z entuzjazmem dołączył do niego: „Ja też pojechałem tam na ryby z braćmi, a później poszedłem na ryby blisko brzegu. Od 9. roku życia łowię ryby siatką, zarówno daleko, jak i blisko brzegu, i to już 49 lat”.
Nadal wiele obaw
W przeszłości rybacy z całego świata przybywali do Sa Huynh, aby łowić motyle. Budowali drewnianą platformę na rufie łodzi i przywiązywali do niej sieć, która rozkładała się niczym skrzydła motyla w miarę jak łódź płynęła naprzód. Niezliczone duże i małe krewetki oraz ryby trafiały do grubej sieci, która przypominała gigantyczny lejek.
Obfite połowy owoców morza skłoniły rybaków z wioski Cau do przejścia na metodę połowu stosowaną przez ich dalekich przyjaciół. Byli podekscytowani rezultatami, nie wiedząc, że to początek serii trudnych dni w przyszłości.
Wiele osób opracowało nową metodę połowu ryb, czyli podwójne włoki. Dwa kutry rybackie przecinają fale równolegle, ciągnąc dużą, grubą sieć i ciągnąc owoce morza od dużych do małych, co powoduje stopniowe zmniejszanie się zasobów ryb i krewetek.
Morza przybrzeżne zostały wyczerpane, więc zaciągnęli pożyczki na przebudowę i budowę statków o dużej pojemności, aby móc żeglować dalej od brzegu, mając nadzieję na rozwój biznesu. W efekcie na dalekich morzach również zabrakło ryb i krewetek, co spowodowało straty dla wielu ludzi, ponieważ ich dochody nie wystarczały na pokrycie wydatków. Wielu rybaków popadło w długi.
„Po powrocie z połowów w Nha Trang miałem spory kapitał, więc pożyczyłem więcej pieniędzy na budowę łodzi do ćwiczeń w połowach trałowych. Po krótkim czasie zdałem sobie sprawę, że nie idzie mi to najlepiej, więc sprzedałem łódź, aby spłacić dług. Tutaj wielu ludzi, którzy pracują przy połowach trałowych, traci pieniądze, łodzie i domy, ponieważ nie mogą spłacić kredytów bankowych” – powiedział pan Duyen.
W przeciwieństwie do pana Duyena, wszyscy trzej synowie pana Cuca pożyczyli pieniądze na budowę nowych i remont łodzi rybackich do połowów podwójnym włokiem na morzach północnych. Dwaj młodsi synowie stracili pieniądze i musieli sprzedać swoje łodzie, aby spłacić długi.
Najmłodszy syn, Phan Van Cong, sprzedał dom i ziemię ojca, ale nadal nie mógł spłacić długu. Cong musiał pracować na kutrze rybackim, aby zarobić na utrzymanie rodziny. Jego najstarszy syn, mający zaledwie 15 lat, musiał rzucić szkołę, aby pracować na kutrze i zarabiać na utrzymanie rodziców. „Zawód trałowca przyniósł wiele konsekwencji. Życie wielu rodzin jest trudne, a długi piętrzą się” – westchnął Cuc.
Opuszczaliśmy wioskę Cau z westchnieniami starszych. Byli zasmuceni ubytkiem ryb i krewetek, utratą interesów swoich dzieci i długami. I wspominali odległe czasy, gdy łodzie rybackie wracały na brzeg, pełne śmiechu.
W Xom Cau mieszka obecnie 160 gospodarstw domowych, których głównym źródłem dochodu jest rybołówstwo. Zasoby ryb i krewetek są na wyczerpaniu, co utrudnia życie rybakom.
Vo Ngoc Duyen, szef osiedla mieszkaniowego Thanh Duc 2 w okręgu Pho Thanh, powiedział, że obecnie na czterech łodziach łowi ryby około 10 osób. Dochód nie jest zbyt wysoki, ale wystarcza na pokrycie wydatków rodzinnych i budowę przyzwoitego domu.
Gdyby wprowadzono środki zapobiegające nadmiernym połowom, aby ryby mogły się rozmnażać i urodzajnie rósł jak dawniej, dochody z tego zawodu byłyby bardzo wysokie. Ponieważ złowione ryby są wysokiej jakości, można je sprzedać za bardzo wysoką cenę...
Źródło






Komentarz (0)