
Dr Pham Van Thai, zastępca dyrektora Centrum Medycyny Nuklearnej i Onkologii (Szpital Bach Mai) – siódmy od prawej – i kilku lekarzy rezydentów, którzy wybrali specjalizację z medycyny nuklearnej w dniu dopasowania 9 września – Zdjęcie: BVCC
Według Uniwersytetu Medycznego w Hanoi , jest to 50. kurs rezydentury w tej uczelni. System rezydentury jest również uważany przez środowisko medyczne za „elitarny” ze względu na poziom trudności i surowe wymagania, chociaż w porównaniu z przeszłością, szanse na zostanie lekarzem rezydentem są obecnie znacznie większe.
Kiedy nauczyciel „PR” zaprasza uczniów
Kilka dni przed dniem rekrutacji wielu wykładowców zamieszcza na swoich profilach „PR”, zapraszając dobrych lekarzy do rejestracji na specjalizacje. Profesor nadzwyczajny Do Gia Tuyen, kierownik Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Hanoi, „zaprosił”: „Rezydentura z chorób wewnętrznych to nie tylko specjalizacja, to fundament medycyny klinicznej, serce szpitala. Wybierając specjalizację z chorób wewnętrznych, będziesz mieć możliwość kompleksowego podejścia do wszystkich dziedzin, od układu krążenia, przez układ oddechowy, nerki i układ moczowy…”.
Dr Nguyen Quang Bay, endokrynolog ze szpitala Bach Mai i wykładowca na Uniwersytecie Medycznym w Hanoi, poinformował, że około 9 września (w dniu, w którym uczelnia zorganizowała dzień dopasowania lekarzy) wydziały aktywnie zapraszały dobrych lekarzy do rejestracji na rezydenturę.
Chociaż dr Bay uważa, że każdy kierunek studiów jest szlachetny, na swojej stronie internetowej zamieścił „adnotację”: „Życzę, aby 50. rocznik rezydentów mądrze wybrał kierunek ogólny, czyli medycynę wewnętrzną”.
W tym roku 426 lekarzy zdecydowało się na rezydenturę, a widok lekarzy wstających i wykrzykujących ich imiona oraz nazwiska wybranych przez nich rezydentów sprawił, że sieci społecznościowe stały się „gorączkowe”.
Dlaczego dzień dopasowania jest ważny?
Docentka dr Pham Cam Phuong, dyrektor Centrum Medycyny Nuklearnej i Onkologii (Szpital Bach Mai), a jednocześnie wykładowczyni na Uniwersytecie Medycznym w Hanoi, która odbywała rezydenturę na 26. roku studiów, powiedziała, że podczas jej rezydentury tylko 50 lekarzy z każdego rocznika mogło odbyć rezydenturę.
To ci z najwyższymi wynikami. Aby dostać się na rezydenturę, lekarze musieli uczyć się dzień i noc od momentu rozpoczęcia studiów.
„W tamtych czasach każdy lekarz, który zakwalifikował się do egzaminu rezydentury, najpierw rejestrował się na specjalizację, przystępując do egzaminu razem z tymi, którzy również się na nią zapisali. Wtedy wykładowcy zorientowali się, że jest dobry lekarz, który zapisał się na specjalizację A, ale specjalizacja A przyjęła tylko dwóch rezydentów. Podczas egzaminu lekarz ten zajął 3. miejsce i nie zdał, mimo że był bardzo dobry. Dlatego też wprowadzono dzień wyrównawczy, w którym lekarz z najwyższą liczbą punktów był wybierany jako pierwszy na specjalizację” – powiedział dr Phuong.
Ponieważ wybór odbywa się od najlepszych wyników w dół, zdarzają się przypadki, że lekarzowi nie starcza miejsca na popularny kierunek studiów lub kierunek, który sam wybrał.
Dlatego niektórzy lekarze „wahają się” i są zdezorientowani, podejmując decyzję o kierunku studiów po otrzymaniu wezwania. „Zdarzają się przypadki, że po sześciu miesiącach studiów chcą zmienić kierunek, ponieważ im nie odpowiada. Rezydentura to tylko jedna z dróg” – napisał jeden z lekarzy.

Lekarz rezydent z najwyższą liczbą punktów w tegorocznym dniu dopasowywania (zdjęcie po lewej) – zdjęcie: NGUYEN BAO
Szkolenie lekarzy elitarnych?
Chociaż liczba rezydentów wybranych w tym roku jest znacznie wyższa niż poprzednio, to wciąż ten system kształcenia kształtuje elitę zawodu medycznego, ponieważ po 6 latach studiów medycyny ogólnej lekarze będą mieli jeszcze 3 lata „nauki” w szpitalu. To czas, w którym lekarze zdobywają doświadczenie kliniczne, a po ukończeniu rezydentury mogą pracować całkowicie niezależnie.
Według Uniwersytetu Medycznego w Hanoi, do 2024 roku uczelnia wykształciła prawie 5200 lekarzy rezydentów, z czego ponad 3300 w ciągu ostatnich 9 lat. Wielu lekarzy rezydentów zostało dyrektorami Ministerstwa Zdrowia , szpitalami, lekarzami wykwalifikowanymi i czołowymi lekarzami, a tytuł „lekarza rezydenta” jest zawsze wysoko ceniony przez szpitale, pacjentów i współpracowników.
„Kiedyś, gdy chodziliśmy do szkoły z internatem, otrzymywaliśmy wystarczające wynagrodzenie, by móc się uczyć. Teraz stażyści idą na studia bez wynagrodzenia i muszą płacić czesne (z wyjątkiem lekarzy, którzy po ukończeniu studiów podpisują kontrakt ze szpitalem), więc koszty studiowania medycyny są jeszcze wyższe. Gdyby stażyści byli opłacani, byłoby to bardziej rozsądne i stwarzałoby lekarzom warunki do pełnego zaangażowania się w ten zawód” – powiedział dr Cam Phuong.
Source: https://tuoitre.vn/vi-sao-ngay-matching-day-chon-bac-si-noi-tru-hot-ran-ran-tren-mang-xa-hoi-20250911193417914.htm






Komentarz (0)