Zaledwie kilka dni temu Włochy pokonały Estonię 5:0, a wszystkie pięć bramek padło w drugiej połowie. Starcie z „gospodarzami”, Izraelem, na neutralnym terenie Debreczyna na Węgrzech to kolejny doskonały przykład ofensywnego stylu gry drużyny trenera Gattuso, ale to „szaleństwo” jest naprawdę przerażające.
Szesnaście minut po rozpoczęciu meczu gospodarze, Izrael, niespodziewanie otrzymali samobójczą bramkę od Manuela Locatelliego. Grając z niepokojem, Włosi musieli czekać do 40. minuty na wyrównującego gola Moise Keana, ustalającego wynik na 1:1. Ta bramka przywróciła nadzieję Włochom i zapoczątkowała serię goli w drugiej połowie.

Moise Kean regularnie strzela gole dla włoskiej reprezentacji.
W 52. minucie gospodarze, Izrael, po raz drugi objęli prowadzenie w meczu dzięki bramce Dora Peretza. Jednak Włochy szybko odwróciły losy meczu, gdy Moise Kean wyrównał na 2:2 zaledwie dwie minuty później, a Matteo Politano strzelił gola w 58. minucie, dając Azzurri pierwsze prowadzenie w meczu.

Mateo Politano wyprowadził Azzurri na prowadzenie 3:2.
W 81. minucie wydawało się, że wszelkie nadzieje Izraela na zdobycie choćby jednego punktu legły w gruzach, gdy Giacomo Raspadori powiększył prowadzenie do 4:2. Jednak gospodarze strzelili dwa gole z rzędu, wyrównując na 4:4, w tym samobójczego Alessandro Bastoniego i decydującego gola Dora Peretza w 89. minucie.

To był bardzo trudny mecz dla włoskiej drużyny.
Dramat na tym się nie skończył, ponieważ w ciągu 90+1 minuty Sandro Tonali okazał się bohaterem włoskiej drużyny, strzelając cennego gola, przerywając szaloną pogoń za prowadzeniem i zapewniając zespołowi trenera Gennaro Gattuso niewiarygodne zwycięstwo 5-4.
Świetny zespół zazwyczaj kojarzy się z efektywnością i solidnością. Jednak reprezentacja Włoch pod wodzą Gennaro Gattuso przez 90 minut grała w nerwowym stylu, strzelając 5 goli, ale tracąc też 4, w tym… 2 samobójcze.

Włosi tracą trzy punkty do liderującej Norwegii, ale rozegrali o jeden mecz mniej.
Izrael nie jest w Europie przeciwnikiem „wagi ciężkiej”, a mimo to z łatwością strzelił cztery gole Włochom. Gdyby zmierzyli się z drużyną pokroju Francji, Niemiec lub Hiszpanii, czy Włochy nadal miałyby szansę na spektakularny powrót?
Trener Gennaro Gattuso szczerze przyznał po meczu: „Jestem zadowolony z ducha walki. Zawodnicy się nie poddali i zostali nagrodzeni cennym zwycięstwem. Ale strata czterech bramek, w tym dwóch samobójczych, jest niedopuszczalna. Jeśli chcemy zajść daleko w Mistrzostwach Świata, musimy natychmiast zająć się kruchością naszej defensywy”.

Trener Gennaro Gattuso ma jeszcze dużo pracy do wykonania z włoską reprezentacją.
Trzy punkty zdobyte przeciwko Izraelowi pozwoliły Włochom wyrównać bilans z rywalami i utrzymać stratę zaledwie trzech punktów do liderującej grupy Norwegii. Teoretycznie „Azzurri” wciąż mają szansę na awans do Mistrzostw Świata. W rzeczywistości jednak zmagają się z własnymi słabościami: dynamicznym, ale niespójnym atakiem oraz obroną pełną indywidualnych błędów. Jeśli Gattuso szybko nie znajdzie zrównoważonego podejścia, Włochy pozostaną drużyną grającą z „emocjami”, zdolną do tworzenia szalonych meczów, ale raczej nieskuteczną na dłuższą metę.
Source: https://nld.com.vn/y-thang-tran-cau-9-ban-truoc-israel-niem-vui-ngan-noi-lo-dai-19625090906412529.htm






Komentarz (0)