Jeśli chodzi o zawód zbieracza złomu, wiele osób wciąż pamięta znane hasło, które rozbrzmiewa na ulicach Hanoi . Chociaż jest to zawód o długiej tradycji, kojarzony z pracowitością wielu pokoleń, w dzisiejszym tempie życia rzadko jest on przedmiotem zainteresowania młodych ludzi ze względu na trudności i niestabilność dochodów.
Jadąc zbierać złom bez makijażu, Cat Phuong zawsze jest dumna, że może pomóc swojej rodzinie, bez względu na to, jak trudne jest to zadanie.
W młodości Cat Phuong (prawdziwe nazwisko Kim Oanh, urodzona w 2006 roku w Hanoi) czuła się zażenowana za każdym razem, gdy ktoś pytał jej rodziców, czym się zajmują. Jej rodzina zajmuje się złomowaniem od trzech pokoleń – od babci, przez rodziców, po nią samą – należącą do pokolenia Z (urodzonych między 1997 a 2012 rokiem), mieszkającą w samym sercu nowoczesnego miasta.
Teraz jednak nie tylko z dumą opowiada o swojej pracy, ale także dzieli się każdym aspektem zawodu złomiarza w mediach społecznościowych, przyciągając dziesiątki tysięcy obserwujących.
Obecnie kanał Phuonga na TikToku zgromadził blisko 50 000 obserwujących i 1,8 miliona polubień. Każdy film o codziennej pracy, takiej jak sprzątanie magazynu, prasowanie papieru, sortowanie złomu… cieszy się ogromnym zainteresowaniem internautów.
Praca nie jest efektowna, ale mogę zarobić 300 milionów VND miesięcznie
Pracując wśród stert złomu, młoda dziewczyna nigdy nie traciła uśmiechu. Cat Phuong wybrała pozytywny styl życia i stała się inspiracją dla wielu młodych ludzi.
Cat Phuong opowiedziała, że w gimnazjum często była wyśmiewana przez kolegów, a nawet obrażana przez rodziców z powodu swojej pracy jako zbieraczka złomu. To sprawiało, że Phuong przez długi czas czuła się skrępowana i gorsza.
„Kiedy byłem młody, często porównywałem pracę moich rodziców z pracą moich przyjaciół i rodziny i czułem wstyd. Nie śmiałem nikomu powiedzieć, czym zajmują się moi rodzice” – zwierzył się Phuong.
Jednak w miarę jak dorastała, zdobywała doświadczenie i dojrzewała myślowo, Phuong stopniowo zmieniała perspektywę. Zrozumiała, że żadna praca nie jest nędzna, jeśli jest uczciwa.
„Teraz jestem bardziej świadoma, że każda praca ma swoją wartość. Moi rodzice wychowali mnie i mojego brata w tej pracy. Jestem im naprawdę wdzięczna i kocham ich jeszcze bardziej. Każdego dnia, gdy widzę moich rodziców szczęśliwych i optymistycznie nastawionych, życie staje się dla mnie cenniejsze” – powiedziała.
Cat Phuong jest pracownicą biurową i modelką. Po pracy wykorzystuje czas w domu, aby pomóc rodzicom w sortowaniu i porządkowaniu złomu.
Dla Phuong zawód zbieracza złomu to nie tylko sposób na życie, ale także „złota wędka”, która pomaga odmienić życie jej rodziny. Średni dochód rzędu kilkudziesięciu, a nawet setek milionów dongów miesięcznie zaskakuje wielu ludzi, zwłaszcza gdy myślą, że ten zawód to po prostu „zbieranie strzępków pieniędzy”.
Codzienny rytm życia jej rodziny zaczyna się o 4-5 rano. Rodzice Cat Phuong zbierają złom i butelki z małych firm, sklepów i stref przemysłowych, a następnie transportują je do magazynu w celu sortowania.
Te obowiązki powtarzały się w kółko, jej rodzice zazwyczaj kończyli pracę około 20:00-21:00. Zdarzały się wyjątkowe dni, kiedy rodzice pracowali do 2:00-3:00 następnego dnia.
W magazynie złomu, piętrzącym się aż po sufit, znajdują się przesyłki warte dziesiątki milionów dongów.
Po zakupie od małych sprzedawców detalicznych rodzina Cat Phuong klasyfikuje złom na poszczególne grupy materiałowe w celu łatwej odsprzedaży go firmom recyklingowym.
Głównym źródłem towarów są zbieracze złomu, którzy gromadzą go na ulicach. Rodzina Phuonga zbiera go w dużych ilościach, a następnie sprzedaje firmom specjalizującym się w przetwórstwie złomu. Każdy rodzaj złomu, taki jak miedź, aluminium, żelazo... jest jasno podzielony i starannie wyceniony, przy czym miedź jest najdroższym złomem, którego cena może sięgać nawet 200 000 VND/kg.
Część z nich zostanie przetopiona przez firmy, a następnie przelana na formy, które zostaną poddane recyklingowi i zamienione w części maszyn lub inne produkty przemysłowe. Wewnątrz rodzinnego magazynu wiele miejsc jest wypełnionych złomem, z których niektóre sięgają sufitu. Na pierwszy rzut oka wiele osób może pomyśleć, że to po prostu sterta śmieci, ale w rzeczywistości ma on ogromną wartość.
„Ten złom jest wart około 50 milionów VND. Zwykle musimy zebrać kilka ton, zanim firmy przyjdą go kupić. Pewnego dnia przyjechali, żeby odebrać nawet 5 ton złomu na raz” – powiedział Cat Phuong.
Praca jest powtarzalna, ale niełatwa. Zapach, brud, pot, a nawet czyhające niebezpieczeństwa są nieuniknione, ale dla Phuong to wciąż uczciwa praca, z której ona i jej rodzina są zawsze dumni, ponieważ pomogła im zapewnić sobie stabilne życie i posłać dzieci do szkoły.
Cat Phuong dodała, że miesięczny dochód jej rodziny wynosi od 50 do 100 milionów VND, ale w miesiącach szczytowych, gdy ceny złomu gwałtownie rosną lub gdy zbierana jest duża ilość rzadkich towarów, całkowity dochód może sięgnąć 300 milionów VND.
Potwierdziła jednak, że tak wysokie dochody nie są regularne i pojawiają się jedynie 1-2 razy w roku.
Wielokrotnie zbierałem pieniądze, nawet złoto, ze stosów złomu.
Pośród ciągłych trudności i niebezpieczeństw, handel złomem niesie ze sobą niekiedy wiele radości. W handlu złomem zarabianie pieniędzy nie jest rzadkością.
Cat Phuong przyznała, że zbieranie pieniędzy to dla niej codzienność. Codziennie znajduje pieniądze w kopertach na szczęście, czasem w kieszeniach starych koszul, książkach lub wyrzuconych pudełkach.
Według Phuonga powodem jest to, że podczas przeprowadzki, zwłaszcza w przypadku rodzin prowadzących działalność gospodarczą i posiadających dużo dóbr, często celowo zostawiają odrobinę „szczęścia” w wyrzuconych przedmiotach, aby podzielić się szczęściem. Kwoty te wynoszą zazwyczaj około 100 000-200 000 VND, a czasami więcej.
„Kiedyś w kieszeni starej koszuli znalazłam kopertę z pieniędzmi na szczęście, zawierającą 4,5 miliona VND, wliczając w to gotówkę i inne drobne banknoty. Kiedyś też otworzyłam zardzewiałe żelazne pudełko i w środku znalazłam 500 000 VND. Choć nie zdarzało się to często, za każdym razem było to niezapomniane wspomnienie” – wspomina Cat Phuong.
Dla osób z zewnątrz stare kartonowe pudełka i płócienne torby to po prostu śmieci, ale dla Phuonga czasami są one skarbem.
Nie tylko pieniądze, Cat Phuong zebrała również... prawdziwe złoto. Pewnego razu, sprzątając magazyn dla klienta, przypadkowo odkryła złoty pierścionek głęboko w szczelinie starego drewnianego stołu.
„Na początku myślałam, że to zabawka, ale kiedy zaniosłam ją do sklepu, zdałam sobie sprawę, że to prawdziwe złoto. Powiedziałam o tym klientowi, a on powiedział, żeby potraktował to jako błogosławieństwo dla dziecka” – opowiadała z szerokim uśmiechem.
Cat Phuong powiedziała również, że zbieranie złota to bardzo rzadka rzecz. Takie chwile uświadamiają jej, że praca zbieracza złomu jest nie tylko ciężka i pełna kurzu, ale czasem przynosi też nieoczekiwane nagrody.
Utrata Tet z powodu wybuchu zbiornika z gazem i ryzyko związane ze złomowaniem
Zajmując się złomem od dzieciństwa, Cat Phuong była świadkiem wielu wypadków przy pracy, zarówno własnych, jak i swoich bliskich. Jednym z najbardziej przejmujących wspomnień był wybuch kuchenki gazowej w nocy 28. Tet 2016 roku – niecałe 2 dni przed Nowym Rokiem.
To był fatalny wieczór. Podczas sprzątania pod koniec roku ojciec Phuonga – człowiek, który większość życia spędził na zbieraniu złomu – miał zwyczaj sprawdzania zbiornika z gazem po gotowaniu. Chociaż zawór był zakręcony, nadal go otwierał, aby zapewnić bezpieczeństwo. Ale w tym momencie mały domek nagle eksplodował, wprawiając wszystkich w osłupienie.
Phuong zdała sobie sprawę z trudów pracy przy złomowaniu i była jeszcze bardziej wdzięczna swoim rodzicom.
„Pamiętam ten moment wyraźnie. Tata tylko na chwilę zapalił światło i cała kuchnia eksplodowała. Ogień buchnął prosto w jego twarz i ciało. Mama wybiegła z krzykiem, cała rodzina wpadła w panikę” – opowiadał Phuong.
Przyczyną eksplozji był nie tylko nieszczelny zawór gazowy, ale także fakt, że tego dnia rodzina Phuonga sprężyła wiele małych butli z gazem, butli podróżnych – które często znajdują się na stercie złomu zbieranej pod koniec roku. Pomimo ostrożności, gaz nadal gromadził się ciasno w wąskiej przestrzeni. Gdy pojawiła się iskra, cały gaz w domu eksplodował, powodując rozprzestrzenianie się pożaru w mgnieniu oka.
Ojciec Phuonga doznał oparzeń około 20% ciała, zwłaszcza dłoni i twarzy. Jego dłonie są nadal szorstkie i nie może zaciskać pięści tak mocno jak wcześniej.
„W tym czasie musiał wziąć półroczny urlop, poddając się bolesnemu i kosztownemu leczeniu. Dochody rodziny w tym czasie były praktycznie zerowe. Moja rodzina zrezygnowała również z kuchenki gazowej, całkowicie przeszła na kuchenkę elektryczną i przestała przyjmować małe butle gazowe” – powiedziała.
Na szczęście pożar nie strawił całego domu. Podczas gdy płomienie szalały, jej matka wciąż ryzykowała życie, by odzyskać oszczędności z tego roku.
Na szczęście towary w domu zazwyczaj wyprzedają się pod koniec roku, więc 28. dnia Tet nie zostaje wiele majątku, takiego jak makulatura, złom itp. Jej rodzina nie poniosła większych strat materialnych, ale szok psychiczny trwał długo.
Na ścianach nadal widoczne są ślady wybuchu gazu.
Po tym wydarzeniu, tym, co najbardziej poruszyło rodzinę Phuong, była życzliwa pomoc sąsiadów. Niektórzy przynosili warzywa, inni dawali banh chung, a jeszcze inni pomagali zbierać plony, gdy ojciec Phuong był w szpitalu.
„Miłość sąsiedzka jest bezcenna. Bez wsparcia wszystkich moja rodzina nie przetrwałaby tego trudnego czasu” – powiedział Phuong ze wzruszeniem.
Według Phuonga praca przy złomowaniu niesie ze sobą również wiele innych potencjalnych zagrożeń: skaleczenia rąk, złamane paznokcie, upadki z motocykla, bóle pleców, zwichnięcia podczas przenoszenia ciężkich ładunków...
„Kiedyś złamałam paznokieć, dociskając tekturę, bolało jak diabli. Moja mama się poślizgnęła i musiała nosić gips przez kilka tygodni. Czasami bardzo współczuję moim rodzicom. Pracują bez względu na pogodę, bez narzekania” – powiedziała Cat Phuong.
Dziewczynka dodała również, że aby uniknąć ryzyka, jej rodzina przestrzega przepisów przeciwpożarowych i przeciwpożarowych oraz przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.
Jako najmłodsze dziecko w rodzinie, Cat Phuong przyznaje, że większość trudności spada na jej rodziców. Miała szczęście, że urodziła się, gdy jej kariera była bardziej stabilna i nie musiała ciężko pracować jak jej starsze rodzeństwo.
Obecnie Cat Phuong nadal pomaga rodzicom w wolnym czasie. Poza pracą biurową i robieniem zdjęć, nadal pomaga rodzinie w sortowaniu, ważeniu towarów i porządkowaniu magazynu.
Dziewczyny z generacji Z podejmują się również wielu różnych prac, m.in. są fotomodelkami (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Zapytana, czy będzie kontynuować zawód swojej rodziny przez długi czas, dziewczyna 10X wyznała: „Nie jestem pewna, czy będę kontynuować ten zawód do końca życia, ponieważ ta praca jest dość ciężka i bardzo wpływa na moje zdrowie. Moi rodzice nie chcą, żebym kontynuowała, chcą tylko, żebym miała stabilniejszą i łatwiejszą pracę.
Sama podążam inną ścieżką kariery. Czy będę ją kontynuować, czy nie, jest jeszcze za wcześnie, aby to stwierdzić, ponieważ zależy to od wielu czynników. Ale zawsze jestem gotowa pomagać rodzicom, kiedy tylko jest to możliwe. Dzięki tej karierze mam pełne życie, dobre wykształcenie i mogę być sobą” – powiedziała.
Źródło: https://dantri.com.vn/doi-song/co-gai-o-ha-noi-3-doi-lam-nghe-dong-nat-co-thang-kiem-ca-tram-trieu-dong-20250508171902675.htm
Komentarz (0)