Kochani, ufajcie ludziom
„…Mój dom jest duży i pełen dzbanów,/ Jestem najlepszym myśliwym w kraju/ A moje pola są najpiękniejsze/ Kogut zawrze dla nas umowę/ A ja zaprowadzę cię do lasu/ Każdy, kto zechce mnie zatrzymać/ Zostanie trafiony moją włócznią dwadzieścia razy”.
Pieśń wychwalająca dzbany (jớ/chớ) ludu Cơ Tu, cytowana przez badacza Trần Kỳ Phươnga z Le Pichon (magazynu „Bulletin des Amis du Vieux Hué”, wydawanego w 1938 roku), ukazywała ich bogactwo „napełnione dzbanami”. Jednak droga, jaką te dzbany muszą pokonać z nizin na wyżyny, zanim zostaną starannie i z szacunkiem ułożone w domach Cơ Tu, pozostaje „ukryta”. Później dzbany i inne wyroby ceramiczne stały się jeszcze bardziej powszechne w życiu społeczności mniejszości etnicznych zamieszkujących góry.
Aby zdobyć piękne dzbany, mieszkańcy plemienia Co Tu musieli udawać się na targowiska na nizinach, aby handlować z bliskimi/braterskimi (pr'di noh) kupcami z plemienia Kinh. W pracy „Champa Art – Research on Temple and Tower Architecture and Sculpture” ( World Publishing House 2021), badacz Tran Ky Phuong sugeruje, że każda rodzina Co Tu musiała gromadzić wiele dzbanów, dlatego utrzymywali bliskie relacje handlowe, uważani za przyjaciół/braci, aby regularnie wymieniać się tymi produktami.
Społeczności w innych regionach górskich również mają podobne potrzeby. Najpierw jednak muszą mieć równoważne produkty do wymiany lub pieniądze. W kołysance matki z plemienia Ca Dong w Quang Nam , zebranej przez badaczkę Nguyen Van Bon (Tan Hoai Da Vu), pojawia się etap zarabiania pieniędzy na zakup towarów i prezentów:
„…Nie płacz za dużo/Bolą cię usta/Nie płacz za dużo/Twój ojciec poszedł ścinać cynamon/Sprzedawać w Tra My, Aby kupować dla ciebie rzeczy”. (Nguyen Van Bon, Quang Nam – Da Nang Folk Literature, tom 3).
Opis sieci wymiany towarowej na nizinach i wyżynach, dokonany przez badacza Tran Ky Phuonga, pokazuje, że w przeszłości lud Co Tu przewoził swoje towary na duże targowiska, takie jak Ha Tan, Ai Nghia, Tuy Loan…, aby wymienić je na dzbany i gongi. Natomiast lud Kinh często przywoził swoje towary do odległych wiosek, aby je sprzedać i wymienić. Zazwyczaj sprzedażą dóbr luksusowych, takich jak drogocenne dzbany, zajmowali się pośrednicy – „maklerzy”.
Oczywiście, że są godni zaufania. „Ponieważ słoiki są towarem luksusowym, ich wymiana zazwyczaj wymaga pośredników. Są to osoby posługujące się językiem katu lub kinh. Ludzie z ludu Katu nazywają pośrednika „ador lướt dơl”, co oznacza sprzedawcę. Pośrednikiem może być Kinh lub Katu. Kiedy słyszą, że ktoś chce kupić słoik, bezpośrednio kierują kupującego na spotkanie ze sprzedawcą, aby ten obejrzał słoik, a następnie omawiają wymianę” (Tran Ky Phuong, dz. cyt.).
„Transporter” w dżungli
Na rzece Cai, w górę rzeki Vu Gia, około 30 km od Ben Gieng, znajduje się duża mielizna o nazwie „Bai Trau” – niegdyś tętniący życiem targ, obecnie położony w gminie Dai Dong (Dai Loc). Świadkowie twierdzą, że mieszkańcy nizin przywozili tu towary codziennego użytku, takie jak sos rybny, sól, maty, tkaniny itp., aby wymienić je na liście betelu, miód i korę drzewa chay (do żucia betelu). Mieszkańcy Co Tu, chcąc posiadać bardziej wartościowe towary, takie jak dzbany, gongi, brązowe garnki, brązowe tace itp., muszą nieść je aż na targowiska Ha Tan, Ha Nha i Ai Nghia w środkowej części kraju, aby je wymienić lub kupić.
Z biegiem czasu relacje między Kinh a mniejszościami etnicznymi zacieśniły się, zwłaszcza poprzez szlaki handlowe. Z tego powodu, od początku XX wieku, francuscy koloniści utworzyli placówkę An Diem (na pograniczu regionu Dai Loc w środkowej części kraju i regionu Hien-Giang w górach) pod pretekstem rozszerzenia wolności handlu i działalności gospodarczej, z zamiarem przyciągnięcia mniejszości etnicznych zamieszkujących tereny górskie. Co ważniejsze, wróg chciał zminimalizować wpływy kupców Kinh u źródeł rzek Bung i Cai.
W połowie lat 50. XX wieku niektórzy handlarze z plemienia Kinh byli z szacunkiem nazywani „ojcem” lub „wujkiem” przez lud Co Tu ze względu na bliskie relacje. Przykładami są „ojciec Lac” i „ojciec Bon” na targu Ai Nghia; „ojciec Suong”, „ojciec Lau” i „ojciec Truong” na targach Ha Tan i Ha Nha; oraz „wujek De” na targu Tuy Loan. Według badań Tran Ky Phuong (wspomnianych wcześniej), osoba nazywana „wujek De” na targu Tuy Loan miała pełne imię i nazwisko Mai De, urodzona w 1913 roku.
W kwietniu 1975 roku, dowiedziawszy się, że został wezwany do współpracy z rządem rewolucyjnym (ponieważ był oficerem bezpieczeństwa dawnego reżimu), grupa Co Tu z okolic Trung Man przybyła, by prosić o jego uwolnienie. Argumentowali, że podczas wojny antyamerykańskiej, bez pomocy „Wujka De”, nie byliby w stanie kupić żywności i leków dla rewolucyjnych kadr działających w tym regionie… Po tej prośbie „Wujek De” został zwolniony, a nawet pracował dla małej spółdzielni rzemieślniczej w Hoa Vang i kontynuował handel produktami leśnymi z Co Tu z Trung Man aż do swojej śmierci (w 1988 roku).
Czasami „przewoźnicy” narażają się również na ryzyko związane z konfliktami interesów, głównie z powodu nieuczciwych cen wymiany. Na początku lat dwudziestych XX wieku doszło do incydentu zemsty (według Quach Xana, weterana rewolucyjnego) na handlarce o imieniu „Pani Tam” na targu Ha Nha. Jednak tego typu konflikty nie są powszechne, a większość „pośredników” jest zawsze szanowana, godna zaufania i obdarzona zaufaniem. Zasługują na wzmiankę w syntezie relacji Kinh-Thuong w regionie Quang.
Source: https://baoquangnam.vn/ket-nghia-kinh-thuong-tham-lang-nguoi-trung-gian-3145318.html










Komentarz (0)