
Słabo przedstawiony związek Loh Kiwana i Marie to jeden z głównych atutów filmu, który psuje jego doskonały charakter.
Film jest adaptacją powieści I Met Loh Kiwan autorstwa Cho Hae Jin, opowiadającej historię północnokoreańskiego uchodźcy w Belgii.
Czekając na potwierdzenie tożsamości przez lokalne władze, wyrusza w podróż, która wystawia na próbę ludzką wytrzymałość. Gdzie miłość i strata spotykają się, pocieszając się nawzajem w zimnej klatce świata.
Ponad dwie godziny filmu to chyba za mało, by oddać wszystkie tragedie istnienia, zwłaszcza istnienia człowieka, który pragnie wieść ludzkie życie. Dlatego film powinien być obiecującym dziełem, ale ostatecznie okazał się niewystarczający.
Loh Kiwan przedstawia postać pozbawioną ojczyzny. Do starego kraju nie można powrócić. Nowa ziemia nie jest akceptowana.
Jest zagubiony we współczesnym społeczeństwie zachodnim, rozdartym między ideałem powszechnej dobroczynności a ciężarem zagranicznych imigrantów.
Nazywam się Loh Kiwan | Oficjalny zwiastun | Netflix
Nazywam się Loh Kiwan i mam na imię dwie części. Czasami wspomnienia nakładają się na rzeczywistość. Loh Kiwan przyjechał do Belgii, ale musiał żyć w ukryciu, nie śmiąc sprawiać kłopotów miejscowym, bo wiedział, że nie ma obywatelstwa.
Innymi słowy, jego istnienie nie zostało uznane. Był tylko duchem błąkającym się, uciekającym, ukrywającym się. Był zastraszany, oszukiwany, torturowany, jego buty wrzucono do jeziora w środku zimy...
Ludzie jeden po drugim odrzucali go. Nawet aparat administracyjny go odrzucał. Jego rodacy również go odrzucali.
Przechodząc do drugiej części, do punktu zwrotnego w życiu Loh Kiwana, poznaje on buntowniczą dziewczynę o imieniu Marie. Jej rodzice są pochodzenia koreańskiego, Marie jest silną kobietą, ale jej życie legło w gruzach z powodu dawnych traum.
Spotkanie Marie i Loh Kiwana uratowało życie dwojgu ludziom, którzy byli na dnie. Upadła kobieta i nieszczęśliwy, dobroduszny mężczyzna to nie nowość w sztuce. Dlatego „My Name is Loh Kiwan” , choć najpopularniejszy, spotkał się z krytyką, że film nie jest wybitny.

Song Joong Ki jako Loh Kiwan
Gdzie jest Twoje miasto rodzinne?
Druga połowa filmu straciła impet, który zbudowała pierwsza. Chociaż „po burzy przychodzi słońce”, tutaj słońce powróciło… zbyt szybko, pozostawiając widzów nieco rozczarowanych.
Sceny miłosne, w których dwoje ludzi ze złamanym sercem zgadza się wejść w swoje życie, są również stereotypowe i nie tak imponujące, jak być powinny. Konflikty i sprzeczności są wyolbrzymiane, przez co łatwe zakończenie również jest nieprzekonujące.
Zanim Loh Kiwan przybył do Belgii, wiódł życie zbiega, nielegalnie mieszkając ze swoją matką.
Podczas pościgu matka Loh Kiwana uległa wypadkowi samochodowemu i zginęła. W środku zimowej nocy, na opustoszałej ulicy, Kiwan przyniósł garnek z wrzącą wodą do miejsca, w którym zginęła jego matka, i siedział tam, szorując krew, która wciąż przywierała do jezdni.
Widok krwi zmieszanej z gorącą wodą spływającej do odpływu, kruchość tego ciała, przeciętność ludzkiego życia jest tak rozdzierająca serce.
Loh Kiwan to postać rodem z Kafki, która zapuszcza się w dziwny, niepewny, irracjonalny świat , stawiając czoła siłom, które celowo wykluczają ją z życia, i stając przed zimnymi, racjonalnymi, biurokratycznymi sądami, które nie potrafią wczuć się w sytuację i zrozumieć. Ludzka egzystencja musi opierać się na dowodach i świadkach.
Absurdalność życia ciągnie się aż do końca filmu, kiedy to Kiwan, po wielu publicznych i tajnych wyzwaniach, otrzymuje pozwolenie na pobyt.
Na lotnisku zdecydował się kupić bilet w jedną stronę, aby opuścić kraj, w którym tak trudno było mu pozostać. Bo w końcu zdał sobie sprawę, że słowo „ojczyzna” będzie tam, gdzie mieszka osoba, którą kochał.
„My Name is Loh Kiwan” potrafi przyciągnąć uwagę widzów takimi szczegółami. Pokazuje również losy imigrantów i trudną drogę, jaką muszą przejść, zanim odnajdą swoje miejsce w nowym społeczeństwie.
W świecie, który określa się mianem „płaskiego”, na ile ludzkość może liczyć na powszechną akceptację?

Song Joong Ki naprawdę „przeobraził się” w rolę Loh Kiwana
Nazywam się Loh Kiwan i w pewnym sensie odniosłem sukces.
Film ukazuje Song Joong Kiego, który odrywa się od bogatego i pełnego przepychu wizerunku z telewizyjnych seriali i staje się osobą zepchniętą na dno, zmuszoną do tajnego jedzenia w publicznych toaletach i grzebania w śmietnikach, aby przeżyć.
Źródło






Komentarz (0)